Varium et mutabile semper femina. „Kobieta zmienną  jest”,  zmienną „niczym piórko na wietrze” – ta niezwykle trafna myśl, pochodząca z „Eneidy” Wergiliusza, w pełni oddaje zmienność i zagadkowość natury przedstawicielek płci niewieściej.

 

Tak pisał… również mężczyzna. Gdyby bowiem  ktoś mnie zapytał,  co wiem o zmienności kobiet, mogłabym powiedzieć jedynie, że kiedy dostaje ona nowe, lepsze informacje albo doświadcza czegoś innego niż się spodziewała – zmienia zadanie.  I dodałabym, że robi to według mnie za rzadko, a na pewno nie częściej niż w podobnej sytuacji mężczyzna.

 

A jednak taki obraz istnieje! Szczególnie w wyobrażeniach mężczyzn. I trzeba tu dodać, że – w zależności  od stosunku do danej kobiety – raz rodzi sympatię i pewien podziw, innym zaś razem bywa oskarżeniem. Przy czym niektórzy  posuwają się jeszcze dalej i mówią, często słowami ich autora – ponoć Talleyranda – jeśli kobieta mówi „nie”, to znaczy, że „może”, jeśli mówi „może”, znaczy, że „tak”, a jeśli mówi „tak”, to… nie jest kobietą.

 

Należy domniemywać, że owo „spostrzeżenie” dotyczy zachowań erotyczno-seksualnych i często jest skracane do wersji „jeżeli kobieta mówi „nie”, to znaczy, że „może”… Krótko mówiąc należy ją namawiać, a jeśli dalej udaje, że nie dała się namówić, to i tak spełnić jej prawdziwą, a niezwerbalizowaną, ochotę. Wydaje się to nieprawdopodobne, ale w taki sposób tłumaczą się niektórzy mężczyźni oskarżani o gwałt. A i ci, co nie posuwają się do takich czynów, często tak sądzą. Opinia ta urosła do rangi stereotypu. Pytanie: dlaczego? Różni autorzy (szczególnie kobiety) w tekstach dotyczących przemocy wyraźnie stwierdzają, że „nie” ma znaczyć „nie” i już.  Oczywiście, że tak być powinno, jednak… cóż, drogie moje… nie jest.  Niedostatecznie dbamy o to, by a ni w naszych umysłach, ani w umysłach innych stereotyp ten się nie utrwalał.

 

Moim zdaniem przyczyna takiego stanu rzeczy leży w dwóch zjawiskach charakterystycznych dla większości kobiet: poczuciu braku własnej wartości oraz niezbyt wysokiej spójności wewnętrznej, która to często powodowana jest także niską samooceną.

 

Dlaczego uważa się, że mężczyźni rzadziej zmieniają zdanie niż kobiety?

Choć w istocie częściej  tkwią niezmiennie w niekorzystnych dla nich schematach i udają, że są zadowolone, tak jednak się sądzi, a to z trzech powodów: Mężczyzna zmieniając zdanie robi to pewnie, nierzadko bezdyskusyjnie i bez oczekiwania akceptacji otoczenia. Kobieta upewnia się czy robi dobrze, artykułuje tę zmianę niepewnie, czasem daje się przekonać, że postępuje niewłaściwie.  Zachowuje się tak, ponieważ nie ma silnego poczucia własnej wartości, stąd nie ufa sobie, swojej opinii; boi się też, że sobie nie poradzi w nowej sytuacji. Jako wrażliwsza uczuciowo (ma wyższą inteligencję emocjonalną) bierze pod uwagę więcej czynników, które mogą powodować jej wahania. Zależy jej również  bardziej na akceptacji. To wszystko powoduje, że niepewność kobiety bardziej się zauważa. Ponadto przywykło się sądzić, że mężczyzna „zmienia pogląd” a kobieta „zmienia zdanie” . W domyśle są naturalnie racjonalne argumenty skłaniające mężczyznę do nowego poglądu oraz nie ma ich w wypadku kobiety; tam mogą być najwyżej emocje i intuicja, które to dopiero od niedawna cieszą się jakimś uznaniem.  A trzeci powód jest taki, że kobiety godzą się często na coś, na co od początku nie powinny się godzić, a zmieniają zdanie dopiero wtedy, kiedy są już tym bardzo zmęczone lub zdegustowane. Warunki się nie zmieniły, jest tak samo jak było, a im się „raptem” nie podoba. To najbardziej dziwi mężczyzn. I tutaj trochę ich rozumiem – wszak nie mieli pojęcia o naszym prawdziwym zdaniu. Nie ujawniałyśmy go po prostu. Brak poczucia własnej wartości, lęk przed odrzuceniem czy obawa sprawienia przykrości powodowała u kobiety brak sprzeciwu, rozumiany jako aprobatę danej sytuacji czy zachowania.

 

„Kobiecie nie wypada…”

Z powodu braku poczucia własnej wartości oraz wdrukowanych nam do podświadomości schematów o tym, jak powinna zachowywać się kobieta, idziemy na kompromis ze swoją spójnością wewnętrzną. Chciałybyśmy na przykład powiedzieć  natychmiast „tak” na propozycję seksualną, ale przecież „kobiecie nie wypada”; zaprosiłybyśmy chłopaka na randkę, ale to przecież on musi o nas zabiegać; nie jest nam dobrze w czasie stosunku ale przecież „nie wypada” o tym mówić , no i tak ważne jest to dla niego, że jeszcze się zniechęci; nie czujemy powołania do bycia matką, ale przecież „prawdziwa kobieta” o tym marzy, zatem decydujemy się na macierzyństwo; nie podoba nam się coś, ale nie mówimy o tym, niech się domyślą… I tak dalej.   Gorzej, znam kobiety, które specjalnie spóźniają się na randki, bo wierzą, że to jest „kobiece”. Nawet nie zauważają jak wchodzi im to w krew.

 

Dlaczego nie odnoszę wrażenia w tak silnym stopniu jak mężczyźni, że kobiety często zmieniają zdanie? Po pierwsze dlatego że pomiędzy sobą potrafimy zachowywać się szczerzej, tutaj nie boimy się tak bardzo odrzucenia i nasze niskie poczucie własnej wartości nie przeszkadza nam aż tak bardzo w byciu sobą. Dodatkowo emocjonalność, przyjaźnie jakie pomiędzy sobą zawieramy i zdolności komunikacyjne obecne u większości kobiet pozwalają nam lepiej siebie poznać i rozumieć. Obserwując inną kobietę, czy oceniając ją,  widzimy cały proces decyzyjny i dlatego nie wydaje się nam ona „zmienna” ale „konsekwentna” czy po prostu mądra. Mało tego, ja sama uważam, że zmiana poglądów jest naturalnym elementem rozwoju człowieka i niezbędnym czynnikiem skutecznego działania. W dawnych społeczeństwach, bardziej tradycyjnych i schematycznych zmiany w ogóle były czymś rzadkim. Dziś są regułą. Osobiście sądzę, że ludzie wręcz za rzadko zmieniają poglądy. „Tylko krowa nie zmienia poglądów” powtarzam i szanuję zarówno kobiety jak i mężczyzn, którzy potrafią  z dumą zmieniać zdanie. Ważne, by wiedzieli dlaczego to robią i zawsze byli spójni wewnętrznie.  Ponadto  wypracowałam sobie poczucie własnej wartości i od dawna jestem spójna wewnętrznie czyli „mówię to, co myślę i robię to, co mówię, podobnie wychowałam córki i takież kobiety mam z reguły w swoim otoczeniu, nie widzę zatem tych zbyt rozchwianych.

 

Ideał kobiecości

Chodzi o to, by „nie” znaczyło naprawdę „nie”, a także, by mieć odwagę mówić „tak”.  Będzie tak, gdy kobiety będą miały wystarczająco silne poczucie własnej wartości, by identyfikować się ze swoim wnętrzem, podążać za własnymi marzeniami i pragnieniami, artykułować swoje aktualne poglądy i bronić ich, jeśli zachodzi taka potrzeba. „Tak” dla wszystkiego, co jest dla nas ważne i czego pragniemy oraz „nie” dla wszystkiego, czego nie chcemy – to ideał prawdziwej kobiecości. Rzecz w tym, by dotrzeć do tego kim jesteśmy i czego chcemy. Nie ma jednego schematu rzeczonej kobiecości, ani zachowań wynikających z naszej biologicznej płci. Nawet instynkty są w odniesieniu do człowieka po części   mitem.  Jest, owszem, płeć kulturowa, a ta ulega transformacji tak, jak ulega jej cała kultura.  Mamy zatem prawo do tego, by być sobą.

 

Możemy być sobą!

Simone de Beauvoir pisała: „Kobieta jest Prawdą, Pięknem, Poezją, jest Wszystkim pod postacią Innego, Wszystkim, z wyjątkiem siebie. Ale to było tak dawno temu.” Wydaje się, że wiele się zmieniło od czasu, kiedy ta wspaniała kobieta pisała te słowa. My mamy dziś łatwiej. Możemy być sobą. Między innymi Simone de Beauvoir nam to umożliwiła. Musimy tylko dać sobie do tego prawo i zbudować utracone poczucie własnej wartości, a na co dzień ćwiczyć spójność wewnętrzną.

 

Tomasz Kondej z Mistrzowskiej Akademii Miłości, nie zawsze wygłasza poglądy pod którymi się podpisuję, ma jednak rację kiedy mówi: „Kobieta zmienną bywa, ale najgorzej jak sama nie wie czego chce.” Komunikując się odważnie ze sobą, słuchając świata, ale poddając go własnemu rozumowi i osądowi serca powinnyśmy tworzyć i odtwarzać siebie prawdziwą. Oczywiście wielu uważa, że wie doskonale czego kobieta powinna chcieć, ale mylą się… Kobiety, ludzie w ogóle, mają pewne wspólne cechy i potrzeby, ale każdy musi znaleźć swoją własną, jedyną drogę ekspresji tych cech i zaspokojenia potrzeb. Nie ma tu schematu!

 


Jak ćwiczyć spójność wewnętrzną
?

Dlatego po raz kolejny namawiam do pracy nad poczuciem własnej wartości i teraz również spójności wewnętrznej. Jak dbać o te pierwszą pisałam w felietonie (tu „tytuł, bo był zmieniony”). A oto wskazówki jak ćwiczyć spójność wewnętrzną:

-Nie pędzić przez życie, zatrzymywać się co czas jakiś i – najlepiej pisząc w pamiętniku – zastanawiać się nad sobą, zadawać sobie pytania w rodzaju: „Czy podoba mi się moje życie? Co mi się podoba, a co nie? Jakie mam poglądy na taki czy inny temat (w tym poglądy polityczne). Czego pragnę? Dlaczego tego nie mam? Dlaczego do tego nie dążę? Czego się boję? Co mnie inspiruje? Co mi daje motywację do działania?  Kto mi imponuje? Kto jest moim wzorem, liderem, idolem? W jakiej roli czuje się najlepiej i dlaczego?
-Oczywiście warto korygować swoją drogę życiową.
-Warto być punktualnym (zawsze), dotrzymywać danych obietnic sobie i innym, a składać je po namyśle.
-Zawsze mówić prawdę albo milczeć, przy czym nie znaczy to, że natychmiast należy informować wszystkich o naszych ocenach, gustach i opiniach.
-Słuchać się głosu serca czy też sumienia.
-Przechodzić przez ulice wyłącznie przy zielonym świetle, to uczy zatrzymania, respektowania prawa i cierpliwości.
-Być uczciwą, czyli respektować ogólne zasady moralności uniwersalnej, nie brać tego, co nie nasze (łącznie z cudzym mężem), nie zdradzać mężczyzny, z którym jest się w związku, nie oszukiwać go (ani nikogo innego), negatywne opinie o innych przedstawiać najbardziej zainteresowanym, a nie innym…
-Zorientować się jakie są nasze najważniejsze wartości i nigdy nie godzić się na to, co pozostaje z nimi w sprzeczności.

I jeszcze jedno, proszę postępujmy tak, by nikt nie mógł powiedzieć o nas tak jak mądry przecież człowiek – Stanisław Lem w „Opowieści o pilocie Prixie” – „Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.”

Iwona Majewska – Opiełka
psycholog, założycielka Akademii Skutecznego Działania,
trenerka liderów, tłumaczka,
autorka wielu książek, min.: „Czas kobiet”, „Droga do siebie”
prowadzi blog: www.majewska-opielka.pl
5 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.