Przygotowując się do rozmowy na temat przyszłej pracy młoda kobieta napisała, że chciałaby pracować jako masażystka i fotograf. Na pytanie czy w podanych przez siebie nazwach zawodów widzi coś ciekawego w pierwszej chwili odpowiada, że nie.


Dopiero kiedy zwracam uwagę na użycie różnych końcówek określających płeć zgadza się, że rzeczywiście użyła męskiej formy zawodu – fotograf, pomimo, że pierwszy zawód określiła za pomocą końcówki żeńskiej – masażystka. Jak stwierdziła, nie znalazła odpowiedniej formy dla drugiego zawodu.


Psycholożka, trenerka…

Współcześnie powyższa sytuacja zdarza się bardzo często. Najlepszym przykładem jest tutaj zwyczaj podpisywania ekspertów/ekspertek występujących w telewizji. Jeżeli ekspertem/ekspertką jest kobieta, która ukończyła studia psychologiczne, pojawia się informacja, że osoba x jest psycholożką. Prezentacja tej nowej formy nazwy zawodu czy profesji w publicznym medium przekazu oznacza początek zmian jakie zachodzą pod tym względem w naszej kulturze, co znajduje odzwierciedlenie w języku. Joanna Mucha zaproponowała ostatnio interesującą formę: „ministra”, czym wywołała burzliwe dyskusje. Ciekawe, czy przyjmie się tak, jak termin „posłanka”.

… przedszkolanek, szwacz?

Kolejny przykład dotyczy braku odpowiedniej formy męskiej, bo jak nazwać mężczyznę pracującego jako wychowawca przedszkolny, a jest coraz więcej takich przykładów, – przedszkolanek, przedszkolan, przedszkolak? A jeżeli zdarzy się, że mężczyzna będzie chciał pracować w krawiectwie i wykonywać czynności, które wykonują kobiety określane jako szwaczki? Może należałoby takie stanowisko określić jako szwacz? W serwisie informacyjnym urzędów pracy na stronie: www.praca.gov.pl nie znajdziemy, na przykład, męskiej formy zawodu pielęgniarki. Nie znajdziemy też żeńskiej formy zawodu pilota etc. Na końcu artykułu prezentuję listę z wybranymi brakującymi formami nazw zawodów.

Przedstawione przykłady nie ograniczają się tylko do zabawy językowej czy też naukowych, lingwistyczno-semiotycznych rozważań. Dotyczą one każdego z nas i to w różnych aspektach. Chciałbym poruszyć tutaj dwa z nich, jak sądzę, najbardziej istotne – psychologiczny i prawny. Wątek psychologiczny dotyczy problemów związanych z rozpoznawaniem i funkcją własnej tożsamości. Wątek prawny dotyczy, na przykład, treści podpisywanych umów o pracę, opisów stanowisk pracy etc. Oczywiście oba wątki są ze sobą ściśle powiązane.

Aspekt psychologiczny

Chociaż pełnimy w życiu wiele ról społecznych, jednak ta związana z wykonywanym zawodem jest dla nas najważniejsza. Odzwierciedla bowiem obraz nas samych, wyraża nasze zainteresowania i upośrednia relacje z innymi. Zauważmy, że pytanie o wykonywany zawód jest jednym z pierwszych jakie zadajemy nowo poznanej osobie. Dzięki temu bardzo szybko uzyskujemy o tej osobie wiele nowych informacji. Nazwy zawodu możemy bowiem traktować jak znak określający stosunek danej osoby do innych ludzi i do samej siebie. Uruchamiamy przy tym nasze schematy poznawcze i stereotypy. Na przykład dla większości z nas księgowy/księgowa nie kojarzy się z osobą kreatywną i rozrywkową. I nie jest tutaj moim celem naśmiewanie się z przedstawicieli tego zawodu. Wystarczy bowiem zadać sobie pytanie czy podczas rekrutacji do naszej firmy przyjęlibyśmy na omawiane stanowisko osobę, która spóźniła się na spotkanie, która ma problemy z utrzymaniem porządku w swoim kalendarzu itp. Posługując się tym przykładem możemy zaprojektować eksperyment myślowy i zastanowić się jakie byłyby nasze reakcje, gdyby kobieta przedstawiła się, że jest księgowym. Prawdopodobnie odczulibyśmy, że coś nie jest w porządku. Natomiast nie dziwi nas, że kobieta przedstawia się jako profesor, pilot, wykładowca czy też adwokat.

Oznacza to, że występuje w języku polskim pewna niekonsekwencja związana z istnieniem tradycji nazywania pewnych zawodów za pomocą form żeńskich przy zachowaniu dużej grupy profesji tylko w formie męskiej. Można zatem wyobrazić sobie, że wspomniana wcześniej kobieta, która przedstawiła się jako psycholożka pytana o swoją pasję, bądź też drugi zawód odpowie że jest pilotem.

Trudno jednak wyobrazić sobie sytuację, w której mężczyzna przedstawiłby się jako lekarka, czy nauczycielka. Oczywiście jest to wynikiem rozwoju naszej kultury, w której większa aktywność zawodowa cechowała mężczyzn. Jednak prowadzi to do sytuacji, w której taka sama reakcja, zmiana końcówki oznaczającej płeć zawodów w porównaniu do płci własnej, jest, w jednym przypadku, uznawana za przejaw normy (kobiety), podczas gdy w innym, jest uznawana jako znak aberracji (mężczyźni).

Opisywana sytuacja wiąże się również z zagadnieniem tożsamości płciowej. W rozwoju człowieka jest to pierwsze określenie własnej tożsamości. Od początku naszego rozwoju płeć jest zdeterminowana poprzez procesy biologiczne i społeczne. Te ostatnie, w późniejszym okresie, służą jako podstawa do uświadamiania sobie, jak rozumiemy własną płeć. W języku polskim nie ma odpowiednich terminów, pozwalających na odróżnienie poziomu biologicznego od społecznego. W języku angielskim używa się terminu gender na określenie płci jako roli społecznej oraz terminu sex na określenie funkcji biologicznej. Można zatem powiedzieć, że absolutnej determinacji podlega sex, natomiast gender może być przedmiotem późniejszych interpretacji. Z tej perspektywy wyłania się obraz niespójności na linii gender/sex w istniejącym nazewnictwie zawodów w języku polskim. Widać też przyzwolenie społeczne na akceptację tej niespójności w stosunku do kobiet i brak takiej akceptacji w stosunku do mężczyzn. Ta ostatnia uwaga wydaje się być interesująca w porównaniu do powszechnego odbioru jednostronnej nierówności, która dotyczy tylko kobiet. Okazuje się, że w opisywanym przypadku kultura jest bardziej surowa dla mężczyzn. Dlatego poruszany temat nie może być traktowany w kategoriach feministycznego protestu.

Na głębszym poziomie interpretacja własnego poczucia w zakresie płci może stwarzać okazję do wzmacniania symptomów. Dla kobiety, której rozwój seksualny oraz sytuacja społeczna zostały w jakimś stopniu zaburzone, na przykład na skutek wzrastania w środowisku, które przekazywało odrazę do wszystkiego co kobiece, możliwość określania się za pomocą męskich końcówek nazw zawodów, może prowadzić do wzmacniania ucieczki od własnej kobiecości. Oczywiście dyskutujemy tutaj o procesach nieświadomych, dlatego można by rzec, że istniejąca sytuacja w języku polskim jest dla niektórych kobiet permanentną pomyłką językową odnoszącą do ich przekonania, że same są pomyłką natury, bo urodziły się jako kobiety. Sytuacja, o której piszę tworzy się w odpowiedzi na brak akceptacji przez otoczenie żeńskiej płci dziecka. W takim środowisku doznawanie miłości ze strony najbliższych jest uzależnione od przejawiania przez dziecko męskich zachowań i zainteresowań. Przedstawiona sytuacja nie jest hipotetyczna, w wielu gabinetach psychoterapeutycznych czy psychoanalitycznych można usłyszeć o takiej strukturze uczyć rodzinnych.

Aspekt prawny

Przedstawiane powyżej problemy tożsamości są wzmacnianie tradycją prawną obowiązującą w naszym kraju. Jestem bowiem przekonany, że kobieta przedstawiająca się jako psycholożka, podpisała umowę o pracę jako psycholog. I znowu nie są to tylko akademickie dywagacje, ponieważ formuły prawne pociągają za sobą określone konsekwencje. Na przykład, czy możliwe jest umieszczenie w umowie o pracę nazwy zawodu, której nie ma w oficjalnym spisie? Czy można podpisać umowę z psycholożką? Czy istnieje stanowisko profesorki, wykładowczyni etc. Można powiedzieć, że forma prawna jest odzwierciedleniem tradycji, ale znajdujemy się właśnie w sytuacji zmiany tradycji. Sądzę zatem, że należy pomyśleć nad dostosowaniem prawa do istniejącej dynamiki zdarzeń.

Poruszany tutaj problem dotyczy właściwie ogólniejszego wymiaru, a mianowicie wymiaru nazw funkcji. Na początku tego artykułu użyłem formy ekspert/ekspertka, co jest wyrazem niepewności, jakiej formy użyć. Z moich obserwacji wynika, że dziennikarze przeprowadzając rozmowę z autorytetem wybierają jednak formę męską w stosunku do kobiet. Odwołując się do ogólnej kategorii funkcji pragnę zwrócić uwagę, że podejmując walkę z językiem paternalistycznym ruch feministyczny nie przewidział konsekwencji skali swoich działań. W Polsce byliśmy, w niedalekiej przeszłości, świadkami projektów zmiany języka, co doprowadziło do powstania nowomowy aparatu władzy. Tamten zamysł nie udał się ponieważ nie miał podstaw w prawdziwych zmianach kulturowych. Obecna dyskusja nad podziałem na język męski i język żeński może doprowadzić nas również do swoistej nowomowy, nieakceptowanej przez nikogo, bo przez nikogo nie rozumianej. Zmiany językowe są zawsze odbiciem zmian kulturowych, nie mogą kreować rzeczywistości, muszą się do niej odnosić.

Dlatego uważam, że można obecnie podjąć dyskusję nad formą nazw zawodów, gdyż odpowiednie zmiany kulturowe można zaobserwować. Sądzę, że należy podjąć prace nad dostarczeniem użytkownikom języka odpowiednich form. Najlepszym na to sposobem, będzie jak sądzę zaproszenie wszystkich, którzy chcieliby zabrać głos do dyskusji nad propozycjami brakujących form nazewniczych. Uważam, że dyskusja ta powinna być moderowana przez grupę ekspertów i ekspertek, językoznawców i językoznawczyń, psychologów i psycholożek, semiotyków i semiotyczek, dziennikarzy i dziennikarek, socjologów i socjolożek, antropologów i antropolożek.

Na koniec,  próba odnalezienia odpowiednich form dla wybranych zawodów. Zachęcam do wpisywania własnych propozycji:

  • Męska: ksiądz;  Żeńska: książna, ksiądzyni, książka,
  • Żeńska: szwaczka; Męska: szwacz, szwaczek,
  • Męska: biskup; Żeńska: biskupka, biskupa, bikupczyni,
  • Męska: latarnik; Żeńska: latarnica, latarenka,
  • Męska: profesor; Żeńska: profesorka, profesora,
  • Męska: grabarz; Żeńska: grabarka,
  • Męska: elektryk Żeńska: elektryczka, elektryca
  • Żeńska: przedszkolanka; Męska: przedszkolanek, przedszkolan,
  • Męska: wykładowca;  Żeńska: wykładowczyni,
  • Męska: prawnik; Żeńska: prawniczka,
  • Męska: adwokat; Żeńska: adwokatka,
  • Męska: spawacz; Żeńska: spawarka, spawaczowa,
  • Żeńska: hostessa; Męska: hostess
  • Żeńska: kosmetyczka; Męska: kosmetyczek, kosmetyk,
  • Żeńska: praczka ręczna; Męska: pracz ręczny,
  • Żeńska: pilotka, pilota; Męska: pilot.

tekst: Rafał Dziurla

101 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.