Choć czasy się zmieniają, nadal źle się czujemy, żyjąc w pojedynkę. Co prawda „singielka” brzmi lepiej niż „stara panna”, ale i tak strach przed samotnością popycha nas do dokonywania niewłaściwych wyborów.
Tekst: Sylwia Skorstad
Nie masz partnera i taka sytuacja utrzymuje się już od kilku miesięcy? Uważaj, bo gdy spotkasz kogoś, kto okaże tobą zainteresowanie, w relacji z nim możesz zgodzić się na warunki, których nie zaakceptowałabyś jeszcze pół roku temu. Strach przed samotnością jest ważniejszym czynnikiem w relacjach międzyludzkich, niż sami jesteśmy skłonni przyznać.
Grudniowe wydanie prestiżowego magazynu naukowego „Journal of Personality and Social Psychology” przynosi ciekawy artykuł o wpływie samotności na decyzje o wyborze partnera. Zespół z Uniwersytetu Toronto przyjrzał się mało satysfakcjonującym związkom i odkrył, jak wielka jest w nich rola obawy przed byciem w pojedynkę.
Po przynajmniej kilkumiesięcznym okresie samotności zarówno kobiety, jak i mężczyźni są skłonni umówić się z partnerem, którego wcześniej nie wzięliby pod uwagę. Obniżają wymagania i godzą się na rzeczy nie odpowiadające ich charakterowi, byle tylko wyjść z pułapki samotności. I tak osoby lubiące porządek przekonują się na siłę, iż z czasem przyzwyczają się do partnera bałaganiarza, a te stroniące od nałogów stają się bardziej pobłażliwe dla palaczy czy pijaków. Z czasem okazuje się, iż nadzieje co do zmiany własnej postawy były płonne.
Osoby, które z powodu samotności obniżyły wymagania w stosunku do partnera, zwykle nie znajdują szczęścia w „kompromisowych” związkach. Po jakimś czasie przestają darzyć partnera szacunkiem, a bez tego trudno jest o satysfakcjonującą relację. Jednak chociaż czują się mało usatysfakcjonowane, wolą taką relację niż żadną. Strach przed samotnością sprawia, iż nie chcą ryzykować i inwestować po raz kolejny w poszukiwania nowego partnera.
Wniosek z tego taki, że człowiek znający ból samotności wybaczy więcej, ale tylko przez jakiś czas. Godząc się na więcej kompromisów w relacjach miłosnych w pewnym sensie tylko przedłuża swoją samotność. Czy lepsze to od bycia w pojedynkę? To wiedzą tylko ci, którzy doświadczyli samotności.