„Nie” ma tyle samo głosek, co „tak”, a mimo wszystko wielu kobietom trudno je wypowiedzieć. Kilka rad, jak być bardziej asertywną.
Tekst: Sylwia Skorstad
Profesor socjologii Kathryn Lively studiuje zagadnienie kobiecej asertywności. Jej zdaniem kobiety mają większe niż mężczyźni problemy z mówieniem „nie”, ponieważ w procesie wychowania oczekuje się od nich większego posłuszeństwa i stopnia socjalizacji niż od chłopców. W rezultacie miliony dorosłych kobiet ma problemy z odmawianiem nawet w banalnych codziennych sytuacjach. Gdy istnieje zagrożenie zranienia czyichś uczuć, przeciętna kobieta chętniej ugnie się, niż odmówi. Podejmie dodatkowe zadanie, zostanie po godzinach, pomoże sąsiadce, ofiaruje datek, skosztuje ciasta i wybierze na niechcianą randkę.
Kathryn Lively radzi, by trenować asertywność w drobnych sprawach, które mają niewielkie znaczenie. Omówić dolewki kawy w restauracji, umycia szyb w samochodzie przez samozwańczego czyściciela, czy wzięcia udziału w ulicznej ankiecie. Odmówić uprzejmie, stanowczo i, jeśli sytuacja tego wymaga, z podaniem przyczyny w jednym zdaniu. „Dziękuję, nie.”, „Nie jestem zainteresowana.”, „To miłe, ale nie, dziękuję.”, „Przykro mi, spieszę się.” – powinno zakończyć sprawę. Nie należy tej decyzji dalej tłumaczyć ani wdawać się w dyskusję. Jeśli odbiorca nie zrozumiał prostego komunikatu, to znaczy, że on ma problem z komunikacją, a nie my.
Zdaniem socjolożki te pierwsze eksperymenty z odmawianiem są co prawda przykre, bo osoby mało asertywne nade wszystko lubią być miłe dla innych, ale na szczęście przykrość związana z odmową trwa krótko. O wiele krócej niż przykrość związana z zaakceptowaniem niechcianej oferty. Poza tym pozwala to wyćwiczyć zdolność odmawiania.
To wszystko po to, by umieć odmówić wtedy, gdy chodzi o sprawy ważniejsze – pracę po godzinach, randkę, organizację imprezy rodzinnej. Jeśli czujemy, że ktoś po raz kolejny oczekuje od nas zbyt dużo, a sam niechętnie oferuje cokolwiek w zamian, powiedzmy „nie”. Nawet, jeśli komuś będzie przykro. Misją żadnej z nas nie jest niesienie wszystkim wokół poczucia zadowolenia, bo to po prostu niemożliwe, w naszym środowisku społecznym zazębia się zbyt wiele interesów różnych ludzi.
Dorośli potrafią poradzić sobie z odmową, a jeśli nie, spróbujmy ich kłopot zignorować. Kiedy osoba, której odmówiliśmy, nie potrafi tego zaakceptować i wciąż dzwoni, wysyła smsy, błaga, wtedy warto się zastanowić, czy na jej miejscu postąpiłybyśmy tak samo. Zapewne nie. Natrętowi można powtórzyć uprzejmie: „Przykro mi, że źle odbierasz moją decyzję, ale nie zmienię zdania” i… zająć się swoimi sprawami.