Z Ewą Wojtyną, psychologiem i lekarzem, rozmawia Renata Mazurowska


Renata: Dziś trudny temat – lojalność w związku. Mówimy czasem: „serce nie sługa”, często pewnie by usprawiedliwić nasze nielojalne zachowanie. Np. gdy zakochujemy się w kimś, kto już jest w związku.

Ewa: Oj, rzeczywiście poważny temat. Bo to się często zdarza – trafia nas strzała Amora, zakochujemy się na zabój, a chwilę później przekonujemy się, że nasz obiekt westchnień jest szczęśliwie zakochany w kimś innym, że jest już w innym związku. No i mamy dylemat – odbijać czy nie odbijać…

Renata: Nasza Czytelniczka ma problem – zakochała się w chłopaku swojej bliskiej koleżanki. Nie może spać, nie może jeść, czuje się nieszczęśliwa. Jest między młotem a kowadłem.

Ewa: To trudna sytuacja… Zresztą nietrudno zakochać się w partnerach naszych przyjaciół. Przecież ciągle słyszymy o ich zaletach, o tym, jacy są fajni. Po prostu ideały! Nic więc dziwnego, że wpadamy w fascynację tymi osobami, że nasze serce zaczyna bić dla nich… Na dodatek często spędzamy razem sporo czasu, często rozmawiamy na bardzo głębokie tematy, udzielamy rad owemu partnerowi… I zaczyna się robić gorąco i coraz trudniej!

Renata: Ot i mamy dylemat – co wybrać? Przyjaźń z przyjaciółką, czy miłość z jej chłopakiem?

Ewa: Pytanie jak z Hamleta. Myślę, że trudno na to pytanie tak po prostu odpowiedzieć. W takich sytuacjach musimy sobie postawić pytanie o to, co jest dla nas ważne. Warto czasem zastanowić się, jak widzimy swoją przyszłość. Czy za 20 lat będę nadal chciała być z tym chłopakiem, czy nadal będzie mi zależało na przyjaźni z tą dziewczyną? Ważne jest także uświadomienie sobie faktu – trochę okrutnego – że wczesne fascynacje miłosne często są bardzo nietrwałe. Pytanie brzmi zatem: czy warto poświęcać sprawdzoną przyjaźń dla – być może – ulotnego romansu?

Renata: Często w życiowych dylematach cytowany jest Antoni Słonimski, który powiedział: jeśli nie wiesz, jak się zachować, na wszelki wypadek zachowaj się przyzwoicie. Czy to dobra rada w tej sytuacji? I co ona właściwie oznacza?

Ewa: To całkiem niezła rada! Ważne jest, byśmy patrząc w lustro nie wstydzili się za siebie. Byśmy mogli spojrzeć sobie w oczy i uśmiechnąć się do siebie. W dylematach moralnych sprawdza się też rozważenie sytuacji, kiedy to nam najbliższy przyjaciel odbija partnera. Jak byśmy się czuli? Jak byśmy zareagowali? Czy potrafilibyśmy wybaczyć? Co wtedy byłoby dla nas ważne? Przyjaźń czy miłość? Pamiętajmy też o tym, że aby ktoś nam skutecznie odbił partnera, to ten partner też musi się na to zgodzić. Zastanówmy się też nad tym, co się naprawdę stało i jaki był w tym udział poszczególnych osób. Na ile zawinił przyjaciel, na ile partner, na ile ja? A może w ogóle nie ma tu żadnej winy? Może warto o tym pogadać – i z przyjacielem, i z „uwiedzionym”.

Renata: Czy warto być w życiu lojalnym? A jeśli w ten sposób tracimy szansę na miłość swojego życia?


Ewa:
Nie mnie to oceniać. Mogę jedynie powiedzieć za siebie – dla mnie lojalność jest ważna, bo nie muszę się za siebie wstydzić. A bardzo nie lubię się wstydzić. Wiem też, że nie można mieć wszystkiego – naraz. Miłość swojego życia kontra przyjaźń swojego życia? To zawsze trudny wybór. Ale to te wybory świadczą o odpowiedzialnym i dojrzałym podejściu do życia. Tutaj każdy wybór będzie przynajmniej trochę bolał…

Renata: Jak sobie zracjonalizować to „niewłaściwe” uczucie? Tę fascynacje? Jak wybrnąć z sytuacji, by jak najmniej ucierpieć? Bo bez skazy chyba się nie da?

Ewa: Dajmy sobie trochę czasu. Będzie wtedy okazja przyjrzeć się lepiej obiektowi naszych westchnień – może odkochamy się prędzej niż myślimy i problem sam zniknie. Najlepszym rozwiązaniem jest próba zatrzymania się na etapie przyjaźni z ukochanym. To niezwykle trudne, bo „serce nie sługa” i emocje, hormony swoje robią. Ale jeżeli zatrzymamy się na przyjacielskiej stopie, to wtedy zyskujemy dobrą pozycję. Jeżeli coś się zepsuje w związku naszego przyjaciela czy przyjaciółki, to wtedy mamy zielone światło. Pewnie, że zawsze istnieje ryzyko, iż zostaniemy oskarżeni o „odbicie partnera”. Ale w tej sytuacji mamy czyste sumienie, a i nasz przyjaciel – kiedy mu opadną emocje – łatwiej zrozumie całą sytuację i jest szansa na zachowanie zarówno mocnej przyjaźni jak i na miłość. To idealne rozwiązanie. Może też poznamy kogoś innego w międzyczasie, kto podbije nasze serce.

Czy możliwe jest takie idealne rozwiązanie dylematu przyjaźń czy miłość? Myślę, że tak, ale wymaga to okazania ogromnej klasy przez wszystkich trzech uczestników tej sytuacji. Oby takich dylematów było jednak jak najmniej w naszym życiu!

Rozmowę opublikowano w czasopiśmie Cogito.

Renata Mazurowska
www.wpelnidnia.pl
http://bliskoniezablisko.pl

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.