Wszyscy wiemy, że z pomocą internetu możemy dotrzeć do informacji z bardzo dalekich miejsc świata, odległych w czasie, opisujących zdarzenia, w których nie braliśmy żadnego udziału a nawet długo nic o nich nie wiedzieliśmy.
Magia? Czary? Gusła? Nie – dzisiaj codzienność. Ale gdy moja babcia w Lublinie po raz pierwszy włączyła radio, zawołała służbę i sąsiadów i rozentuzjazmowana zawołała: „posłuchajcie, to odgłos dzwonów Zygmunta na Wawelu”, usłyszała w odpowiedzi – „e tam, tak daleko by nie doleciał”. Technika wkracza w nasze życie i otwiera zupełnie nowe spojrzenie na ludzkie możliwości.
Ustawienia Hellingera można porównać do działania sieci komputerowej, tylko komputerami są umysły ludzkie a sieć połączeń ma wiele poziomów.
Poziom pierwszy – materia
Pierwszy to poziom materii; oddychamy tym, co chwilę wcześniej było wewnątrz drugiego człowieka, jemy to, co powstaje z ziemi, której częścią stajemy się rozpadając się w proch… Jako płód żyjemy wiele miesięcy we wnętrzu swojej matki współdoświadczając jej fizycznych reakcji, emocjonalnych przeżyć, mentalnych wędrówek… Na tym poziomie już „pada” nasze wyobrażenie o niezależności, oddzieleniu, indywidualności.
Poziom drugi – emocje
Drugi poziom to emocje, które generujemy sami, którym podlegamy w wyniku reakcji na zachowania innych i zdarzenia życiowe, które wyczuwamy u bliskich nam osób, które odzwierciedlamy za pomocą komórek naszego mózgu dostrajając się do innych. Atmosfera uczuciowa innych udziela się nam, wyczuwamy „napięcie w powietrzu” i rozluźniamy się w atmosferze radości i życzliwości.
Poziom trzeci – pole mentalne
Trzeci poziom to pole mentalne, które pracowicie generujemy stale myśląc o tym, co nas porusza, czy to martwi czy ekscytuje nie ma znaczenia, jedno i drugie powoduje, że „główkujemy”… Myśli to energia, która rozchodzi się w przestrzeni i może być „wychwytywana” przez wrażliwe, nastrojone na odbiór elementy (telepatia?).
Można mówić o jeszcze innych poziomach powiązań między umysłami ludzi, ale wystarczy, że uwzględnimy te namacalne, znane każdemu. Świat opisywany przez Newtona, gdzie postrzeganie oddziaływań było wysoce mechanicystyczne jest światem obserwowalnym, ale nie obejmuje pełnego zakresu występujących zjawisk, którym podlegamy. Jest pierwszym, grubym przybliżeniem. Einstein wprowadził inny model świata, w którym objął to, co opisywał Newton i wiele, wiele więcej. Pojawiła się energia i materia jako pojęcia używane zamiennie, bo żaden model czy to energetyczny czy materialny nie dawał opisu całości zjawisk. Dzisiaj i to nie wystarcza.
Dlatego próba wyjaśnienia dlaczego działają ustawienia metoda Hellingera w sposób odnoszący się do świata materii jest z góry skazany na niepowodzenie. Przyjęcie, że metoda jest warta poznania, bo przynosi namacalne efekty wymaga uczestniczenia i obserwowania zmian, które dzięki tej metodzie można uzyskać. Ale ja chciałam napisać o efektach ubocznych ustawień, o korzyściach wtórnych, które są tak pociągające, że poprzez to czynią metodę wartą doświadczenia.
Efekty uboczne
Po pierwsze uczestnicy mają okazję w skupieniu, z szacunkiem skontaktować się ze swoim ciałem, które cały czas wysyła do mózgu informacje o próbach przystosowania się do zmieniających się warunków i pracowicie namawia na rozsądne wsparcie użytkownika tegoż ciała. Ale w świecie pośpiechu, przeciążenia, wywyższenia myślenia nad współpracę z ciałem stajemy się głusi na sygnały z ciała. Myślimy, myślimy zamiast słuchać, co ciało mówi do nas.
Po drugie uczymy się pracowicie zwracać uwagę na doświadczenie pierwotne, czyli właśnie na to, co dzieje się w ciele, jakie reakcje pojawiają się w ciele, zanim umysł przetworzy je na słowa, myśli, poszufladkuje, upodobni do znanych doświadczeń…
Być anteną
Odróżnienie tego, co dzieje się naprawdę w ciele od tego, co na ten temat myślimy to sztuka, którą możemy właśnie na ustawieniach zacząć opanowywać. Na pytanie zadawane przez prowadzącego „co czujesz?” zazwyczaj pada odpowiedź z głowy, np. „czuję, że on mnie nie lubi”. To nie jest sygnał pierwotny z ciała, to już jest wynik nawykowej analizy danych niekoniecznie oparty na obecnym doświadczeniu. Więc prowadzący naprowadza na sięgnięcie do pierwotnego doświadczenia. Co dzieje się w ciele, że do takich wniosków dochodzisz? Interesuje nas przedmentalna reakcja „reprezentantów” w ustawieniu. Uczestnicy uczą się obserwować siebie, swoje odruchy, swoje doznania, swoja wrażliwość, uczą się, że są anteną odbiorczą energii.
Energii fizycznej – mają różnorodne doznania typu mrowienie, zimno/ciepło, niedowład, nacisk na określony ruch. Energii emocjonalnej – rodzą się w nich uczucia, które w żaden sposób nie pasują do ich aktualnej sytuacji życiowej czyli „nie są z ich świata”, a więc są elementem pojawiającym się w wyniku ustawień. A więc uczą poprzez własne doświadczenie, że emocje są „zaraźliwe”, że przy skupieniu można wczuć się w sytuację innego człowieka, że empatia to nie jest puste słowo.
Mężczyzna też czuje
Kolejnym zbawczą korzyścią wtórną jest to, że uczestnicy, a w szczególności kobiety, dowiadują się, że mężczyźni czują i to czują wyraźnie, często lepiej niż panie. I że, gdy orientują się o co chodzi z tymi doznaniami i uczuciami, staja się w tym dobrzy bardzo szybko. Natomiast mało o tym mówią, ale doświadczają, maja dostęp do tej informacji i szybko uczą się z niej korzystać.
Prawda nas uzdrowi
Kolejna korzyść to doświadczenie na własnym ciele wpływu słów, które przynoszą rozwiązania konfliktów i uwikłań i słów, które pogarszają sytuację, chociaż mogą wydawać się na miejscu i właściwe. Zwrócenie uwagi na uzdrawiającą funkcję mówienia prawdy na poziomie doświadczeń fizycznych (boli mnie żołądek, moje oczy patrzą w określony punkt, mam ucisk w uszach, czuję przyciąganie do tej osoby, uginam się pod ciężarem na karku), na poziomie uczuć (odczuwam strach, boję się zbliżyć, odczuwam złość patrząc na ten układ) otwiera ludzi na „mowę ciała”, na jedyne niepodważalne doświadczenia, którym podlegają. Nikt nie może negować tego, co dzieje się we wnętrzu drugiego człowieka. I… tylko sam człowiek odpowiada za to, co dzieje się w jego wnętrzu – jest właścicielem symptomów, przyczyn, decyzji. I może cos z tym zrobić. Pod warunkiem, że weźmie za to odpowiedzialność zamiast szukać winowajców swego nieszczęścia na zewnątrz. Kolejne wspierające słowa, słowa mocy, których efektywność uczestnicy sprawdzają w praktyce, to słowa odwołujące się do wdzięczności za to, co dobrego miało miejsce w relacji. Wdzięczność rozpuszcza wiele niepożądanych, wyniszczających emocji
Po owocach ich poznacie
Złamanie schematów myślenia o regułach rządzących życiem rodzinnym, biznesowym, to kolejna niezwykła korzyść otwierająca umysły uczestników. Powiedzenia „po owocach ich poznacie ”, „miarą prawdy jest skuteczność” nabierają realnych kształtów. Życie wymyka się naszym wyobrażeniom (umowie społeczne) o tym jak Ono powinno wyglądać. Życie nie ocenia, nie pyta o zgodę zainteresowanych, nie ma poglądów na to, co dobre i złe. Życie się przejawia i zaakceptowane w formie, w jakiej przychodzi, staje się siłą napędową. Powstrzymywane, „uczone” jak powinno się zachowywać, wyniszcza.
Na ustawieniach uczymy się zachowań, które niosą uwolnienie napięć, przywracają przepływ energii (miłości, wsparcia, siły, szacunku…). Z taką wiedzą i doświadczeniem wracamy potem do swojego codziennego życia i możemy te zachowania stosować w codziennej praktyce przebudowując relacje, które nas nie wspierały, podnosić jakość tych, które cenimy, w które z radością inwestujemy.
Siła wzorców rodzinnych
Poznanie wzorców rodzinnych pomaga dostrzec to, co nas trzyma w swym mocnym uścisku i chociaż chcemy dobrze, wychodzi z naszych działań qui pro quo. Dzięki zobaczeniu schematów, wzięciu udziału w interakcjach i doświadczeniu życia z pozycji innej osoby, możemy wiele zrozumieć. I to zrozumienie ma zupełnie inną moc niż przeczytanie tego w książce i zrozumienie „na głowę”. Dopiero połączenie zrozumienia cielesnego z mentalnym daje prawdziwy wgląd. A dzięki towarzyszeniu rozwiązaniom uwikłań systemowych daje też narzędzia do samodzielnego poradzenia sobie z wyzwaniem.
Dzięki poddawaniu się doświadczaniu „cudzych” stanów uczestnicy maja niepowtarzalną okazję doświadczyć stanów, które nie występują w ich życiu lub w innym natężeniu. Doznanie prawdziwej miłości, uczucia bezgranicznego spokoju, stanu zawierzenia, akceptacji, mocy… wzbogacają uczestników, pomagają zaakceptować różnorodność ludzkich doznań, potrzeb, uwolnić się od jedynego słusznego poglądu opartego na własnym doświadczaniu życia
Również patrzenie na problemy relacyjne oczami innych ludzi, z innego stanu wewnętrznego, z innej epoki, z innych uwarunkowań rozwija elastyczność myślenia, empatię i tolerancję na odmienność.
Współtworzenie rozwiązań dla osoby, która ustawia swoje uwikłanie jest też pięknym przykładem służenia drugiemu człowiekowi swoim czasem, swoim ciałem, zaangażowaniem w imię naprawienia tego, co „się popsuło”. Wszak wszyscy uczestnicy płacą za udział a tylko niektórzy „ustawiają swój problem”, a więc służąc korzystam, inwestując w dobro zyskuję.
Dodatkowym elementem jest uczenie się, że mówienie o swoich uwikłaniach jest pożądane, że ludzie otwartość cenią i szanują dzięki czemu uczestnicy nabierają zaufania do ludzi a także rozumieją, że nie są winni temu, że są tacy jacy są. I że zamiast ukrywać swoje „ciemne strony”, zakładać maski, wypierać niewygodne uczucia, warto zmierzyć się ze swoim „oprogramowaniem” i mieć siły na realizowanie swoich prawdziwych potrzeb.
Poznawanie i szacunek dla losów innych ludzi czyni uczestników bardziej wrażliwymi, wyrozumiałymi, światłymi. Kontakt z przeszłością „wymusza” włączenie czynników historycznych do analizy relacji, co znowu powoduje poszerzenie perspektywy widzenia złożoności życia a także często jest przyczynkiem do docenienia tego, do czego dzięki wysiłkowi naszych przodków mamy dzisiaj dostęp.
Reasumując, czy wierzysz, że ustawienia są świetną metoda uwalniania się od niepożądanych emocji, oddalania od destrukcyjnych schematów rodzinnych, godzenia się z trudnym Losem, czy też masz liczne zastrzeżenia, warto doświadczyć czegoś, co niesie w sobie tyle dobra. Co służy harmonii, zgodzie, godzeniu się z Życiem w takiej formie w jakiej bierze nas w swoje posiadanie.
Monika Zubrzycka-Nowak
– trener, coach,
prezes Polskiego Stowarzyszenia Coachingu i Rozwoju, ustawienia indywidualne i biznesowe