Kasia Kalder robi to, co lubi – rysuje, projektuje, maluje. A że bardzo lubi również koty, na kolana jej twórczości wskoczyło wiele mruczków.
Rozmawiała: Sylwia Skorstad
W sieci można natknąć się na sympatyczne koszulki, torby i przypinki z kotami. Charakterystyczne, proste i pomysłowe wzory przyciągają uwagę, trudno się do nich nie uśmiechnąć. Ich autorką jest Kasia Kalder. Jest grafikiem komputerowym, pochodzi z Białegostoku, pracuje w agencji reklamowej. Swoje prace prezentuje na stronie internetowej pikselowo.com, a same koty między innymi na facebookowym profilu Terakoty.
Sylwia Skorstad: Dlaczego akurat koty stały się jednym z obiektów twojej rysowniczej pasji?
Kasia Kalder: Jeśli ludzie faktycznie dzielą się na „psiarzy” i „kociarzy”, zdecydowanie należę do tej drugiej grupy. Lubię koci charakter, odpowiada mi usposobienie kotów, ich humory i fochy. Z kotami nigdy nic nie wiadomo! Niekiedy są dostojne i tajemnicze, a innym razem figlarne i śmieszne. Są też bardzo pomysłowe, nieprzewidywalne i zawsze mają własne zdanie. Chyba mi tym imponują. Rysowanie kotów dostarcza również wiele radości i pozytywnych emocji, przypomina mi się wtedy mój własny zwierzak – Mila vel. Baronowa.
S.S.: Gdzie można kupić twoje „kocie prace” – koszulki, torby, przypinki?
K.K.: Podobnie jak większość niezależnych projektantów, udostępniam swoje prace w popularnych polskich i zagranicznych galeriach internetowych propagujących rękodzieło artystyczne. W przyszłości chciałabym wziąć udział w targach mody i rękodzieła już nie tylko jako odwiedzający, ale wystawca. To duża szansa dla każdego projektanta. Mnóstwo osób jeszcze nie wie o moim istnieniu…
S.S.: Co uznajesz za swój sukces?
K.K.: W listopadzie ubiegłego roku mój projekt zdobył pierwsze miejsce w konkursie na plakat drugiej edycji targów mody i rękodzieła YARD SALE CRACOW. Miło wspominam również wygrany w konkursie SCOOTER ART PROJECT (organizowanym przez firmę odzieżową HOUSE) piękny skuter Vespa! Dużo satysfakcji przyniosła mi wystawa prac w rodzinnym Białymstoku. Sukcesem i bardzo fajnym doświadczeniem było też stworzenie ilustracji do debiutanckiej płyty artystki Leny Romul.
S.S.: Opowiedz nam o nim.
K.K: Album podzielony jest na dwie części – pierwsza z nich nosi tytuł „Industrialnie”, a druga „Instynktownie”. Każda ma swój charakter i klimat. Ma to na celu podkreślenie dwojakiej natury artystki. Moje rysunki miały spełniać to zadanie. Mam nadzieję, że spisują się dobrze.
S.S.: Jakie masz plany na przyszłość? Jakie marzenia?
K.K.: Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się zrealizować plan, do którego przygotowywałam się od dłuższego czasu. Marzy mi się własny autorski butik – miejsce, gdzie każdy, kto szuka czegoś wyjątkowego, znajdzie coś dla siebie. Poza tym chciałabym rozwijać się artystycznie, spróbować czegoś nowego i ciągle iść do przodu, np. zorganizować wystawę prac, stworzyć ilustrację na potrzeby okładki książki czy płyty, spróbować sił z ilustracjami do czasopism, plakatów. Mam mnóstwo różnych planów i pomysłów. Chciałabym mieć wystarczająco dużo czasu, by móc wcielić w życie chociaż niektóre z nich.