„W imię zasad” kontra „w imię wyższych celów”, czyli pojedynek dwunastolatka z bardzo groźnymi dorosłymi. Nasza książka na weekend to nowa powieść Kinga!

Tekst: Sylwia Skorstad

 

Dwunastoletni Luke Ellis jest genialnym dzieckiem, które dodatkowo ma pewne zdolności telekinetyczne. Właśnie ma rozpocząć studia na dwóch prestiżowych uniwersytetach, kiedy ktoś zabija jego rodziców i porywa go z domu. Luke trafia do położonego gdzieś w lasach Maine Instytutu, czyli miejsca, które wygląda na ośrodek badawczy dla dzieci wykazujących ponadnaturalne zdolności. Podopieczni, a raczej więźniowie, są w nim poddawani tajemniczym, nierzadko bolesnym i niepokojącym procedurom. Co te dziwaczne eksperymenty mają na celu, tego żadne z dzieci nie wie, choć personel zapewnia, iż w całej operacji chodzi o służbę ojczyźnie.

Daleko od Instytutu, w oddalonym o setki kilometrów stanie Karolina Południowa, do małego miasteczka DuPray trafia były policjant Tim Jamieson. Mężczyzna był w drodze do Nowego Jorku, aby tam rozpocząć życie od nowa, kiedy przypadkiem trafił na ofertę pracy nocnego strażnika i postanowił pójść na żywioł.

Pewnego dnia on i Luke spotkają się.

Ludzie władzy z misją

Stephen King jest podejrzliwy wobec osób, które żywią głębokie przekonanie, iż mają rację. Jeśli ci ludzie zyskują władzę, to zaczyna się naprawdę niepokoić. Gdy do poczucia nieomylności ludzi władzy dochodzi poczucie, iż mają do wykonania dziejową misję, King widzi w tym początek końca świata. Dawał temu wyraz już wielokrotnie, nie tylko w pisanych przez siebie książkach, ale też we wpisach zamieszczanych w mediach społecznościowych.

„Instytut” to kolejne przypomnienie, że obywatele powinni mieć otwarte oczy i równie otwarte umysły, bowiem żyjemy w świecie, w którym tak wiele krzywdy można zrobić innym w szczytnym celu. Może nadejść noc, podczas której w obronie sprawiedliwości stanie (przynajmniej na początku) tylko miejscowa dziwaczka. Warto wtedy wiedzieć, w którą stronę skierować lufę pistoletu, a to da się zrobić tylko wówczas, gdy się zawczasu kilka spraw solidnie przemyśli.

Drużyna kropek

„Instytut” to naprawdę dobra równa powieść. Tym razem królowi starczyło twórczej energii na cały projekt, wstęp jest równie emocjonujący, jak rozwinięcie i zakończenie.

W „Instytucie” znajdziecie to wszystko, co się u Kinga uwielbia – łatwych do polubienia bohaterów, przyjaźnie rodzące się na bardzo kamienistym gruncie, chwile niezwykłego męstwa u zwyczajnych ludzi, nawiązania do współczesnej rzeczywistości i coś nie z tego świata.

Luke i jego niezwykła „drużyna kropek” złożona z porwanych, samotnych, ale nie zupełnie bezbronnych dzieciaków, nie musieli długo czekać na to, aż ktoś kupi prawa do ekranizacji ich przygód. Spyglass Media Group już zapowiedziało nakręcenie serialu opartego na powieści „Instytut”. Nie czekajcie na ekranizację, ta historia zasługuje na przeczytanie, a wy zasługujecie na tę historię.

„Instytut”, Stephen King, Wydawnictwo Albatros

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.