Jak pielęgnować skórę twarzy i wyglądać promiennie na wiosnę? Najpierw oczyszczanie, by odżyła po zimie, potem nawilżanie, ujędrnianie i wystawianie do słońca.
Tekst: Joanna Zaguła
Temperatury mówią, że to już się stało, kalendarz sugeruje, że stanie się lada dzień. Nasze doświadczenie każe nam wierzyć, że i w tym roku nie będzie inaczej niż w latach poprzednich. Niechybnie nadchodzi wiosna. Mamy coraz więcej energii i ochoty do działania. Rzucamy się w wir zdrowych postanowień. Będziemy biegać, robić brzuszki, jeść owsiankę i weźmiemy się za naturalną pielęgnację. O tej ostatniej teraz słów kilka. Jeśli chcecie mieć skórę promienną jak wiosenny dzień, zapraszamy do lektury.
Odczarować straty po zimie
Były mrozy (choć niewielkie, ale zawsze), był smog, był zimny wiatr i drastyczne zmiany temperatury, gdy z przystanku wsiadało się do przegrzanego autobusu. Nic dziwnego, że po zimie skóra nie wygląda tak dobrze, jak w środku lata. Jest sucha, podrażniona, bez blasku. Trzeba ją nawilżyć, usunąć toksyny i odżywić, by znowu zachwycała.
Zacznijmy więc od oczyszczania. Najpierw przemywamy twarz tonikiem albo hydrolatem, potem robimy peeling (najlepiej enzymatyczny, bo taki mechaniczny, z drobinkami może za mocno podrażnić skórę) i nakładamy maseczkę. Toników w sklepach jest cała masa, hydrolaty, ich naturalne zamienniki, znajdziecie w tych, które oferują naturalne kosmetyki, np. w Ministerstwie Dobrego Mydła albo Soap Workshop. Łatwo jest też hydrolat zrobić samemu. Choćby taki lawendowy. Suszone kwiaty wsypujemy do kawiarki (włoskiego typu) i zaparzamy jak mocną kawę, na niewielkiej ilości wody.
Peelingi enzymatyczne z drogerii mają intensywne działanie, ale taki domowej produkcji też się sprawdzi. Zrobicie go z sody i miodu (którego powinno być dwa razy więcej) z odrobiną soku z cytryny. Niech zostanie na twarzy około trzech minut. Jeśli zaś chodzi o maseczki, to tutaj też warto sięgnąć do lodówki, zanim zdecydujecie się na zakupy w sklepie kosmetycznym. Zmiksowane płatki owsiane, miód, awokado – wszystkie świetnie oczyszczają i rozświetlają cerę. Dobrze jest do nich dodać kosmetyczną glinkę – czerwoną, która oczyści z toksyn, zieloną, która odtłuszcza czy najdelikatniejszą, białą. Produkują je choćby Mokosh czy NaturalMe. A jeśli chcecie kupić gotowy produkt, glinkę znajdziecie na przykład w maseczce z Natura Siberica.
Woda i słońce
Z tak oczyszczoną skórą możemy już śmiało paradować po ulicach z dumnie podniesionym czołem. Wystawiajmy buzie do słońca, niech daje nam tę wymarzoną witaminę D, czyli lepszy humor i odporność. I niech nas odrobinę opali. Lepiej teraz, niż gdy zacznie niezdrowo prażyć. Ale nawet wiosną warto na takie spacery stosować kremy z filtrami UV. A po powrocie do domu, znowu bierzemy się za zabiegi. Wieczorem można sobie zrobić kąpiel parową dla twarzy. Polega to na tym, że nalewacie do garnka wrzątek i zaparzacie w nim zioła – kwiaty czarnego bzu, rumianek, lipę. Potem pochylacie się nad garnkiem i nakrywacie głowę ręcznikiem. Siedźcie tak do dziesięciu minut. Otwierają się pory skóry, zioła zaczynają lecznicze działanie. Potem posmarujcie się dobrym kremem albo olejem. A raz na tydzień wklepcie w twarz zawartość kapsułki z witaminami A i E. I nie wychodźcie już na dwór, żeby skóra odpoczęła. A jeśli musicie, to zabezpieczcie ją przed zanieczyszczeniami, np. antysmogowym kremem Nuev.
Nie tylko kosmetyki
Aby skóra byłą piękna, liczy się nie tylko to, co na nią nakładamy. Czasami lepiej wręcz nie nakładać i zrobić sobie kilkudniowy detoks od makijażu. Poza tym bardzo ważne dla jej jędrności jest to, by pić dużo wody. A jeśli to będzie herbatka z bratka lub z dziurawca, to dodatkowo ją upiększycie. (Ale po takiej z dziurawca na słońce wychodźcie, smarując się wysokim filtrem, inaczej czekają was przebarwienia). Można poprawić ukrwienie, szczotkując delikatnie twarz specjalną szczoteczką albo myjką (przykładowo firmy Meraki). Można wykonywać też masaże poprawiające owal twarzy – jadeitowym wałeczkiem albo rollerem Twin-Ball z Body Shop.