„Tysiąc bochenków” to pierwsze, jeszcze gorące, relacje z wojny w Ukrainie. Historie tych, którzy schronili się w Polsce oraz tych, którzy zostali.

Tekst: Sylwia Skorstad

 

26 lutego dziennikarka Olena decyduje się wyjechać wraz z dziećmi z Kijowa. W zapiskach prowadzonych w kolejnych dniach mówi o punktach kontrolnych na drogach, trudnych emocjach, jakimi ludzie dzielą się ze sobą, refleksjach na temat Rosjan… Często to rozważania bez puenty, raczej zapiski robione w drodze, sposób na poukładanie splątanych myśli.

Tłumaczka z okolic Kijowa od początku wojny notuje refleksje, kiedy tylko ma okazję: w piwnicy podczas nalotów, pomiędzy alarmami, w podróży, po obowiązkowej rundzie karmienia okolicznych zwierząt domowych opuszczonych przez właścicieli. Kilka dni przed najazdem Rosjan na Ukrainę obiecała sobie, że nie zmarnuje życia na strach i próbuje tej obietnicy dotrzymać. Niekiedy pisze kilka razy dziennie, dodając nie tylko datę, ale i godzinę, jakby dając sama sobie dowód życia. Czasem robi plan na cały dzień:

  1. Żyć
  2. Nakarmić koty.
  3. Być przygotowanym – na wszystko i cały czas.

„To proste, damy radę” – dodaje sobie na koniec otuchy. Podobnych historii jest w tym zbiorze kilkanaście. W całej Ukrainie ponad czterdzieści milionów, bo każdy Ukrainiec ma teraz historię do opowiedzenia.

Chaos wojny

„Tysiąc bochenków. Zapiski z zaplecza wojny” to książka, która już samą formą odzwierciedla gorączkową atmosferę ostatnich miesięcy. Składa się z różnych elementów, w tym na przykład: relacji z ucieczek, zapisków z bombardowań, powtórek z historii Ukrainy, fragmentów prozy tamtejszych pisarzy, wspomnień Polaków z dawnych podróży po terenach wschodniego sąsiada, czy zapisu wyjazdu w celu ewakuacji wojennych uchodźców. Ten rozpisany na wiele głosów krzyk smutku, gniewu i strachu, ale też wyrazów nadziei, wdzięczności i wiary w ludzi, czyta się jednym tchem. Niektóre zdania, jak na przykład: „Syn szepnął do swojego pluszowego zajączka: Rosjanie nas atakują, a starsza córka zaczęła pakować swój osobisty plecak niezbędnik” sprawiają, że trzeba przetrzeć oczy, by czytać dalej. Warto jednak, tak samo, jak warto pisać, ba, nawet trzeba pisać!

Wielu z bohaterów zbioru to ludzie związani z kulturą – pisarze, tłumacze, dziennikarze. W ich refleksjach powraca silne przekonanie, że ważną bronią w walce z najeźdźcami są i będą książki. Trzeba spisać czyny i rozmowy, oddać cześć bohaterom, przyjrzeć się własnym emocjom. Kiedy palą ci biblioteki, musisz się postarać, by je na nowo zapełnić. W dodatku, jako ludzie pracujący ze słowem, narratorzy zapisków z zaplecza wojny obserwują na sobie, jak wojna stopniowo zmienia ich język. Czasem trzeba znaleźć nowe określenie, aby pomieściło emocje. Ktoś na przykład zauważa, że przed wojną nigdy nie przeklinał, a teraz każdemu najeźdźcy życzy, by znalazł się tam, gdzie rosyjski okręt wojenny. Ktoś inny wymienia wszystkie zamienniki słowa „Rosjanie”.

To, co ważne

Dla polskiego czytelnika książka Serhyja Syniuka i Krzysztofa Petka będzie wyjątkowa, bowiem Polska i Polacy stali się jednymi z jej bohaterów. W oczach wielu uchodźców z Ukrainy nasz kraj to obecnie bezpieczne i ciche miejsce bez alarmów bombowych, w którym wreszcie można by spokojnie zasnąć, gdyby tylko nie wspomnienia i lęk o najbliższych. To też czasem zupełnie obcy ludzie, którzy stali się przyjaciółmi. Jednocześnie to miejsce, które na początku budziło niepokój, bo o kto przy zdrowych zmysłach chciałby zostawić życie za sobą i z jedną walizką gnać z nieznane?

„Tysiąc bochenków. Zapiski z zaplecza wojny” to książka, która przypomina o tym, co naprawdę ważne: „Z każdym dniem wojny, z każdym zniszczonym domem, z każdą informacją o poległym Ukraińcu doceniasz rzeczy, które mają prawdziwą wartość w twoim życiu. Odpada konieczność posiadania kilku walizek pełnych szmat i drobiazgów domowych, które w dzisiejszych czasach są niczym. Uświadamiasz sobie, że wszystkie przedmioty materialne, które zdobywałeś przez lata, poświęcając czas i pieniądze, nie są tego warte, ponieważ jutro wszystko to może zniknąć.”

Serhyj Syniuk, Krzysztof Petek „Tysiąc bochenków. Zapiski z zaplecza wojny”, Wydawnictwo Bukowy Las

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.