Świadomość własnej śmiertelności może być najlepszą motywacją do mądrego życia. O tym, dlaczego warto stworzyć listę zadań do wykonania przed śmiercią rozmawiałyśmy z profesor Małgorzatą Dobrowolską.

Zdjęcie: Sebastian Badnarek

Sylwia Skorstad: Czy jest coś dobrego w myśleniu o śmierci?

Małgorzata Dobrowolska: Oczywiście, dużo jest w tym dobrego. Kiedy „udajemy”, że śmierć nas nie dotyczy, a robimy to prawie wszyscy, bo śmierć nas najczęściej przeraża i wolimy odsuwać myśl o niej w tzw. nieskończoność, to tracimy ogrom dobrych ważnych doświadczeń w naszym życiu. Odraczając myśl o śmierci i umieraniu, przyjmujemy, że mamy na wszystko czas, że ze wszystkim zdążymy. Błędnie wydaje nam się, że zawsze będzie czas na porozmawianie z bliskimi, załatwienie istotnych spraw. A nie będzie. Bardzo wiele osób zakończyło życie „w pół słowa”. Ci, którzy mają świadomość swojej śmiertelności, mogą się na swoje odejście przygotować lepiej. I co równie ważne, przygotować swoje otoczenie na swoje odejście, by również było im łatwiej.

 Sylwia Skorstad: Lepiej, czyli jak?

Małgorzata Dobrowolska: Z jednej strony zostawić bliskim konieczne instrukcje oraz rekomendacje dotyczące załatwienia spraw praktycznych, kodów dostępu, wiedzy o cennych dobrach, majątku. O ważnych sprawach, jeśli na przykład życzysz sobie, by ceremonia pogrzebowa została zorganizowana według konkretnego obrządku czy scenariusza, wyraź to za życia. Zapisz też hasła do kont i usług, którymi trzeba się zająć, gdy ciebie zabraknie. Ale najważniejsza, obok tego zadaniowego podejścia, jest nasza psychika. Świadomość śmierci pozwala mądrzej przeżyć czas, jaki mamy do dyspozycji. Czas jest jedynym zasobem nie do odzyskania. Pamiętając o tym, że nasz zegar kiedyś się zatrzyma, poświęcamy czas na zajęcia oraz ludzi, którzy naprawdę zasługują na uwagę, łatwiej decydujemy się na życie na własnych zasadach, na robienie tego, co daje nam szczęście.

Sylwia Skorstad: Kiedy jest dobry moment, aby porozmawiać z bliskimi o sprawach praktycznych dotyczących śmierci?

Małgorzata Dobrowolska: Nie ma ani określonej sytuacji ani czasu, w którym warto taką rozmowę odbyć. Można to zrobić, mając lat trzydzieści podczas dyskusji o przyszłości, a można mając lat sześćdziesiąt podczas spisywania testamentu. Oby nie odwlekać tego w nieskończoność. I chcę wyraźnie podkreślić, że to nie musi być rozmowa nieprzyjemna, tylko kolejny sposób na wyrażenie bliskości, troski i miłości wobec bliskich, dobry, scalający ludzi dialog.

Sylwia Skorstad: Istnieje jakiś sposób na oswajanie się ze śmiercią?

Małgorzata Dobrowolska: Jest wiele takich sposób. Polecam na przykład stworzenie „bucket list”, czyli listy rzeczy, które chcielibyśmy zrobić przed śmiercią. To bardzo znane ćwiczenie rozwojowe

profesor Dobrowolska
Zdjęcie: Sebastian Badnarek

Sylwia Skorstad: Czy stworzyła Pani własną „bucket list”?

Małgorzata Dobrowolska: Tak, bo to strukturalizuje życie. Na mojej prywatnej liście jest m.in. życzenie odwiedzenia wszystkich krajów świata i zdobycie Korony Ziemi. Jestem w trakcie spełniania tych marzeń i mam nadzieję, że zdążę to zrobić, zanim umrę. Chciałabym też nauczyć się jeździć konno, to akurat planuję zrobić latem w przyszłym roku. Jednak „bucket list” nie musi być spektakularna i nie ma skończonej liczby punktów. Jedni mają na niej wybranie się na koncert ulubionego artysty, inni nabycie jakiejś umiejętności, itp.

Sylwia Skorstad: To wydaje się całkiem przyjemnym sposobem na oswajanie się z myślą o własnej śmiertelności. Jakie jeszcze ćwiczenia może Pani zaproponować?

Małgorzata Dobrowolska: Na przykład stworzenie listy stu marzeń, związanych z tzw. heksagonem szczęścia, czyli sześcioma sferami życia: rodzina, praca, hobby, zdrowie, rozwój osobisty i pieniądze. Spróbujmy zharmonizować ze sobą te marzenia tak, aby każda strefa życia została odpowiednio zaopiekowania. To ćwiczenie pozwala nam zrozumieć, gdzie poszukiwać sensu swojego życia. Inne ćwiczenie, równie popularne, które bardzo lubię, polega na tym, by wyobrazić sobie, że zostało nam zaledwie miesiąc życia, i uświadomienie obie, jak i z kim tak naprawdę chcielibyśmy spędzić czas. To niesamowicie wartościowe, wiedzieć i rozumieć, kto i co ma dla nas szczególne znaczenie.

Sylwia Skorstad: Dlaczego unikamy rozmów o praktycznych stronach śmierci, choć przyniosłyby one emocje pożytek i nam i naszym bliskim?

Małgorzata Dobrowolska: Oprócz blokującego nas lęku przed śmiercią i tzw. ściąganiem jej myślami, bo to często takie zabobony i wierzenia, w grę wchodzą również przesądy. Wiele osób wierzy, że jeśli zacznie mówić o śmierci, to ją „sprowadzi na siebie i bliskich”. Przesądy pełnią w naszym życiu konkretną rolę, służą do redukowania lęku, to nasze pragnienie życzeniowe kontrolowania przyszłości. Chcemy wierzyć, że jeśli spełnimy jakiś prosty warunek, to unikniemy kłopotów. Na przykład, jest taki przesąd, aby mieć dobre małżeństwo, w dniu ślubu, trzeba mieć ze sobą coś pożyczonego, coś niebieskiego i coś nowego, i to „gwarantuje”, że wszystko będzie dobrze, a żeby długo żyć, należy unikać rozmów o śmierci. Takie pętle myślowe powodują określone zachowania.

Sylwia Skorstad: Proste, tylko nie działa…

Małgorzata Dobrowolska: Właśnie. Jeśli uwikłanie w tak zwane prawdy ludowe nie przeszkadza nam w życiu, to można nim redukować napięcie. Kiedy jednak zaczyna utrudniać sprawne działanie, to czas, by zatrzymać się i pomyśleć nad nową strategią. Rozmawianie o śmierci nie przyciągnie pecha ani nie odbierze zdrowia, to tak nie działa. W psychologii nie ma magicznej różdżki, magii. Niczego nie „sprowokujemy”, przekazując osobom bliskim swoich życzeń czy instrukcji dotyczące pogrzebu.

Sylwia Skorstad: Jaka strategia naprawdę zadziała?

Małgorzata Dobrowolska: Jako ludzie mamy trzy style działania w sytuacjach trudnych – unikowy, czyli unikamy tematów trudnych, mówiąc w skrócie, emocjonalny, w którym zamiast działać rzeczowo, zadaniowo dajemy się owładnąć lawinie emocji, która nas zalewa i zadaniowy – ten ostatni jest najlepszy. Potraktujmy problem oswojenia myśli o śmierci jako istotną pracę do wykonania, ważne zadanie. Od kiedy zaczęła się wojna w Ukrainie, my Polacy zaczęliśmy otwarcie rozmawiać o przygotowaniach kryzysowych, możliwościach ewakuacji, zabezpieczeniach, o pakowaniu plecaków, o zabezpieczeniu siebie. Wcześniej mało kto myślał o przygotowaniach kryzysowych. To niełatwe, bo budzi lęk, ale potrzebne i zwykle produktywne. Podobnie jest z rozmowami o własnym odejściu – choć początkowo niełatwe, to te rozmowy przynoszą konkretny pożytek nie tylko nam, ale naszym bliskim.

 

Prof. Małgorzata Dobrowolska jest psychologiem biznesu i dyrektorką szkoły biznesu i MBA. Kieruje prestiżowymi programami Master of Business Administration, które przygotowują liderów do zmierzenia się z transformacjami. Ma dwudziestopięcioletnie doświadczenie jako mentorka kompetencji przyszłości.

 

 

 

 

 

 

No Comments Yet

Leave a Reply

Your email address will not be published.

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.