Zima to trudny okres dla cery, ale najgorzej ma się wtedy skóra naczynkowa. Co zrobić, żeby nie robiły się nam pajączki?
Tekst: Joanna Zaguła
Osoby, których problemem jest skóra naczynkowa, niestety dobrze wiedzą, jak trudną porą roku dla pielęgnacji twarzy jest zima. Właśnie teraz, szczególnie gdy chwyta mróz, na skórze mogą się pojawiać zaczerwienienia i zostające na stałe na policzkach pajączki. Ten problem niestety dotyczy najczęściej kobiet, których naczynia krwionośne są bardziej narażone na pękanie z powodów hormonalnych. A dlaczego naczynka pękają? Jest to wynikiem szybko zmieniających się temperatur. Z ciepłego domu wychodzimy wprost na mróz, potem wsiadamy do ogrzewanego autobusu, znów wysiadamy na zimno… i tak dalej. Naczynia krwionośne dynamicznie się rozszerzają i zwężają, a czasem nie wytrzymują i pękają. Co zrobić, żeby temu zapobiec? Najlepiej działać na kilku frontach.
Temperatura
Wiadomo – nie mamy wpływu na pogodę, ale możemy ustawić temperaturę w domu tak, by nie była kontrastowo gorąca w stosunku do tego, co za oknem. Niech nie przekracza ona 21 stopni, by skóra nie odczuwała szoku, gdy wychodzimy na dwór. Na mrozie zaś zasłaniajcie buzię szalikiem, chustą, a gdy przybywacie na nim długo – nawet modną ostatnio wełnianą kominiarką.
Dieta
Dla ochrony naczyń krwionośnych kluczowa jest witamina C. Nie powinno jej więc zabraknąć w naszym menu. A zimą znajdziecie ją na przykład w kiszonkach czy owocach dzikiej róży i rokitnika jak najmniej przetworzonych. To także sezon na cytrusy, więc delektujcie się nimi do woli. Unikajcie zaś jedzenia ciepłych potraw i picia ciepłych napojów na mrozie.
Pielęgnacja
Istnieje na rynku sporo preparatów do twarzy zawierających witaminę C, czy to w serum, olejku czy kremie. One na pewno będą dobrym wyborem. Warto w walce z pękającymi naczynkami wypróbować też olej z pestek granatu. Zawsze zaś przed wyjściem na mróz smarujcie się gęstym kremem ochronnym, ale takim, który nie zawiera wody.