Czy seks bez orgazmu to zawsze swego rodzaju porażka? My uważamy, że może być bardzo fajny i że presja by zawsze było niesamowicie to nic dobrego.

Tekst: Joanna Zaguła

Kobiecy orgazm po wielu wiekach – przynajmniej w naszej kulturze – przestał być tabu czy fanaberią albo czymś niespotykanym. Mówimy otwarcie o tym, że jest dla nas bardzo ważny i że od seksu możemy mieć takie same oczekiwania, jak faceci. Tyle mówimy o tym, że jest nasza przyjemność jest ważna, że wręcz nam się należy, że czasem wpadamy wręcz w pogoń za nią. A przecież seks bez orgazmu też może być fajny. Smutne? Niekoniecznie!

Nie ulega wątpliwości, że orgazm to coś cudownego. Nie musimy nikogo przekonywać, że to bardzo ważna rzecz, by partnerzy czy partnerki dbali o siebie nawzajem. Zaraz po tym, jak dojdziemy, do mózgu wyrzucana jest ogromna ilość endorfin. Stajemy się fajniejsi dla siebie i całego świata. Poprawia się nawet nasze zdrowie, a podczas okresu zmniejsza się ból brzucha. Wszystko pięknie, ale nie ograniczajmy się do mówienia o jednym rodzaju orgazmu, takim, jaki wydaje nam się, że widzimy na filmach – splecione ciała kochanków wyginają się w ekstazie. Przecież nie tylko orgazm podczas penetracji i nie tylko z partnerem/partnerką jest wartościowy i przyjemny. Po pierwsze nie martwmy się i nie wstydźmy, jeśli właśnie w pojedynkę albo w trakcie innego rodzaju stymulacji jest nam go łatwiej osiągnąć i jest bardziej intensywny.

A co, jeśli w ogóle się nie pojawia? Cóż, jeśli trudności z osiągnięciem pełnej satysfakcji pojawiają się od dawna albo nigdy nie byłyście w stanie dojść, radzę wam skontaktować się ze specjalistą seksuologiem. I to nie tylko, jeśli jesteście w związku. Oczywiście nie chodzi tu o to, by stygmatyzować takie osoby, ale by dać sobie możliwość poznania siebie i swojego ciała.

Często mówi się, że orgazm jest w głowie, że gdy za mocno się spinamy, by go osiągnąć, to właśnie robi się trudne albo, że trudno nam dojść, gdy nasze myśli krążą wokół codziennych problemów. To prawda. I wcale nie ułatwia sprawy nacisk, jaki kładzie się na to, by nasz seks był cudowny, nieziemski, prowadził do ekstazy.  

Jeśli jednak po prostu czasem macie taki dzień, że orgazm jest dla was nieosiągalny, zwyczajnie zbyt męczący albo nie macie ochoty na pieszczoty, które zazwyczaj do niego prowadzą, to zachęcam, byście po prostu wyluzowały. Nie każdy seks to muszą być fajerwerki. Czasem to po prostu dobra zabawa, chęć bycia z kimś maksymalnie blisko, a czasem coś naprawdę bardzo przyjemnego, ale bez szalonego finału.

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.