Osoby dobrze wyczuwające potrzeby innych często są samotne.
Powstała teoria wyjaśniająca przyczyny tego zjawiska.
Tekst: Sylwia Skorstad
Jeśli potrafisz wyobrazić
sobie rzeczywistość z punktu
widzenia innej osoby i zrozumieć,
jakie emocje jej towarzyszą,
to jesteś empatką. Na spotkaniu
towarzyskim potrafisz wyczuć
napięcie między uczestnikami,
mimo że nie wyrazili swoich
nastrojów słowami. Podczas
wycieczki bacznie obserwujesz
najsłabszych członków grupy
i reagujesz, gdy potrzebują
wsparcia. Wiesz, kiedy twój
partner miał w pracy zły dzień,
choćby on próbował to ukryć.
Często stajesz się „Ciocią Dobra
Rada”, czyli słuchasz zwierzeń przyjaciół, znajomych, a nawet przygodnie spotkanych
osób. Zdarza ci się płakać na kreskówkach i reklamach, a także śmiać z żartów opowiedzianych w nieznanych ci językach, tylko dlatego, że widzisz wiele
roześmianych twarzy. Nie potrafisz ścierpieć, gdy ktoś krzywdzi zwierzęta
albo dzieci. Podskórnie wyczuwasz, gdy ktoś jest na ciebie zły. Czytasz ludzi
tak jak oni czytają książki.
Znasz to? Wiesz zatem, że życie empatki nie jest usłane różami.
Empatia a miłość
Profesor psychiatrii
Judith Orloff, autorka
książek i artykułów
naukowych, również
zalicza się od osób
empatycznych.
Ma doświadczenie
w pracy z pacjentami
o dobrze rozwiniętych
zdolnościach
empatycznych.
Twierdzi,
że paradoksalnie
wielu z nich skarży
się na samotność,
tęskni za prawdziwą
miłością, ale ma problemy ze stworzeniem trwałej relacji z romantycznym partnerem.
Co znamienne, zwykle to oni decydują o zerwaniu, ich bliscy są na ogół
usatysfakcjonowani relacją i nie rozumieją powodów rozstania.
Zdaniem Orloff dzieje się tak dlatego, że empaci angażują się w związki za bardzo,
na 150%. Gdy partner ma egzamin, denerwują się razem z nim, jeśli boi się latać,
to dotkliwie odczuwają jego fobię, kiedy ma iść do dentysty, to ich zaczynają boleć
zęby. Przeżywają mężowskie problemy w pracy i karierę szkolną dzieci.
Rzadko potrafią sobie odpuścić, a jeszcze rzadziej sygnalizują, czego same
potrzebują. To wymaga od nich dużo energii i bywa emocjonalnie wyczerpujące.
W końcu jedynym sposobem, by odpocząć, wydaje się rzucić wszystko w diabły.
Strefa odosobnienia
Amerykańska psychiatra radzi empatom, by budując nowy związek, zadbali
o zapewnienie sobie czegoś w rodzaju strefy buforowej, czyli czasu i przestrzeni
tylko dla siebie, by móc tam w spokoju ładować baterie. Jej zdaniem, aby uniknąć
emocjonalnego wyczerpania, osoby empatyczne powinny przynajmniej od czasu
do czasu:
– wybrać się na wakacje lub choćby weekendowy wyjazd bez partnera;
– spać w osobnej sypialni;
– mieć grono swoich znajomych, w którym można swobodnie dyskutować
problemy występujące w relacjach miłosnych;
– w miarę możliwości zorganizować przestrzeń w domu, na przykład kącik
do szydełkowania, tylko dla siebie;
– mieć przynajmniej jedno hobby wymagające regularnego wychodzenia
z domu.
Judith Orloff uważa, że tego rodzaju zabiegi pozwalają empatom poczuć emocjonalną wolność i uczyć się separować od ukochanej osoby. A tego właśnie im trzeba,
aby zachować równowagę i nie dawać w związku więcej niż otrzymują.
Moim zdaniem tu nie chodzi o empatię, a o pewien stan ducha zwany też „pomagactwem”, a wynikający z tego, że łatwiej jest pomagać innym niż sobie. To te wszystkie panie, które wierzą, że on się zmieni jak ona sie postara…