Porcelanowe filiżanki budzą zachwyt kształtem, delikatnością, ornamentyką i precyzją wykonania. Gustowne, szlachetne, delikatne świadczą o dobrym smaku ich posiadacza. Za każdą stoi historia. I dlatego warto mieć w domu choć jedną.

Tekst: Antonina Majewska

porcelanowe filiżanki porcelana z Ćmielowa/fot: Narodowe Archiwum Cyfrowe 

W każdym domu powinny być porcelanowe filiżanki. Nie dlatego że trzeba z czegoś pić. Tę funkcję może spełniać i gliniany kubek. Przede wszystkim dlatego, że bez porcelanowych cacuszek nasze życie byłoby po prostu uboższe.

Gdzie kupić?         

Cudne porcelanowe filiżanki można znaleźć zarówno w eleganckich galeriach, gdzie wystawia się najdroższą porcelanę, jak np. tę od Rosenthala, jak i na giełdach staroci, gdzie spotyka się cacka tańsze, nieraz brudne, zakurzone, niekompletne, ale nie mniej interesujące. I jedne, i drugie nadadzą naszemu wnętrzu niepowtarzalny klimat. Mimo że filiżanki z porcelany najlepiej wpisują się w architekturę secesyjnych kamienic, to ożywiają też, na zasadzie kontrastu, bardzo nowoczesne wnętrza. Piękną zastawę porcelanową zwykle eksponowano w salonach, w oszklonych z trzech stron serwantkach, ustawiano na potężnych kredensach. Od wieków była bowiem chlubą i ozdobą domu, świadcząc o wyrafinowanym guście właścicieli. 

Chiński wynalazek

Porcelanę wynaleziono w Chinach w VII wieku n.e. Informacje o niej do Europy przywiózł Marco Polo po jednej ze swych wypraw. Początkowo stać było na nią tylko przedstawicieli najwyższych kręgów społeczeństwa. Kupowali ją chętnie, tym bardziej, że żywy był przesąd iż porcelanowe naczynie rozpada się po zetknięciu z trucizną.
Zainteresowanie porcelaną było na tyle silne, że nie poprzestano na jej sprowadzaniu z Dalekiego Wschodu, próbując opracować rodzimą recepturę. Udało się to na początku XVIII wieku, po wielu próbach i… dzięki przypadkowi. Elektor saski i król Polski August Mocny uwięził swego alchemika Jana Fryderyka Boettgera w laboratorium pod Miśnią i pod groźbą obcięcia rąk nakazał wyprodukowanie złota. Nieszczęsny Boettger złota nie otrzymał, za to opracował recepturę sporządzania masy porcelanowej, która dała początek znanej na całym świecie miśnieńskiej porcelany. Zasłynęła ona wkrótce serwisem, którego wspaniałości nic dotąd nie przyćmiło. Głównym motywem zdobniczym składającego się z 2200 elementów serwisu, była postać łabędzia, stąd znany jest jako Schwanmuster, czyli serwis łabędzi. Receptura Boettgera okazała się doskonalsza niż chińska. Jego masa porcelanowa była bielsza od wschodniej i bardziej prześwitująca. .

Filiżanki Rosenthala

150 lat po założeniu wytwórni miśnieńskiej rozpoczął karierę w branży ceramicznej Philippe Rosenthal. Ponieważ na rynku było wtedy już wielu producentów porcelany, Rosenthal postawił na nowoczesne wzornictwo. Niektóre z jego filiżanek miały tak piękną formę, że pozostawiono je białymi, bez zdobień. Do współpracy przy projektach zapraszano najwybitniejszych twórców – rzeźbiarzy i malarzy. Byli wśród nich Walter Gropius, twórca Bauhausu i malarz Salvador Dali, i kreator mody Versace. Ten ostatni stworzył dekoracje serwisu Ikarus. Znakiem rozpoznawczym tego wzoru są uchwyty w kształcie skrzydła Ikara.

Filiżanki dla kolekcjonera

Małe i większe, inne do kawy, inne do herbaty. Niskie i na wysokiej nóżce. O równych bądź falistych brzegach. Zawsze ze spodeczkiem. Ten może być różnej wielkości, a czasem nawet podwójny – mniejszy i większy.

Zachwyt budzą wszystkie filiżanki – te nowoczesne, designerskie, jak i stare, świadczące o swej historii. Malowane ręcznie i laserowo. Gładkie, jedynie ze złotą obwódką, w kwiaty i inne fantastyczne wzory, przedstawiające scenki rodzajowe. Szukajcie ich na targach, w Internecie, w sklepach z polską porcelaną. Dla siebie i na prezent. W tym roku bożonarodzeniowe prezenty warto bowiem planować wcześniej. Kto wie, czy nie trzeba ich będzie wysyłać pocztą?

 

 

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.