Badania norweskich biologów dowodzą, że chemikalia są jedną z przyczyn zaburzeń metabolicznych w komórkach. Wiemy już, że plastik przyczynia się do epidemii otyłości. 

Tekst: Sylwia Skorstad

 

Otyłość to obecnie jeden z najważniejszych globalnych problemów zdrowotnych. Według Światowej Organizacji Zdrowia WHO od 1975 roku częstość występowania otyłości na świecie potroiła się. Organizacja uznała ten problem za jedną z najgroźniejszych chorób przewlekłych, bowiem nieleczona prowadzi do rozwoju chorób układu krążenia, cukrzycy typu 2, zespołu metabolicznego, zaburzeń hormonalnych, otłuszczenia wątroby oraz zwiększenia ryzyka zachorowań na niektóre rodzaje nowotworów.

Masa ciała jest jednym z najważniejszych czynników branych pod uwagę przy wyliczaniu przewidywanej długości życia. Im większą mamy nadwagę, tym statystycznie krócej pożyjemy.

Otyłość a nieznany czynnik

Z badań epidemiologicznych wynika, że suma wszystkich czynników powstawania otyłości, jakie wcześniej brano pod uwagę, nie tłumaczy skali zjawiska. Nawet biorąc pod uwagę ryzyko genetyczne, siedzący styl życia, niewłaściwą dietę oraz choroby towarzyszące, nie da się wyjaśnić, dlaczego tak wielu z nas ma problem z utrzymaniem właściwej wagi. Na przykład w badaniu prowadzonym w USA w latach 1998-2006 dowiedziono, że pomimo zoptymalizowania diety oraz ćwiczeń przeciętny badany i tak przybrał na wadze ponad 2 kilogramy w trakcie trwania projektu. Istnieje zatem czynnik środowiskowy otyłości, jakiego jeszcze nie zidentyfikowaliśmy.

Plastik i chemikalia

Zdaniem norweskich i niemieckich biologów może chodzić o plastik. Substancje chemiczne wykorzystywane przy produkcji plastiku przenikają do wody oraz pożywienia i to dużo szybciej, niż myślimy. Z ostatnich badań wynika, że z jednego plastikowego produktu do wody przenika aż 8400 chemikaliów, z czego niektóre mają potwierdzone trujące działanie. Wiele z nich wpływa negatywnie na płodność mężczyzn oraz kobiet, a także zaburza prawidłowy rozwój młodych organizmów.

W badaniu przeprowadzonym w zeszłym roku na Uniwersytecie NTNU przy współpracy z Uniwersytetem we Frankfurcie naukowcy wzięli pod lupę 34 produkty codziennego użytku, z jakimi często mamy kontakt w kuchni, między innymi: kubeczki po jogurcie, gąbki i plastikowe butelki. Naliczyli w nich blisko 55 000 różnych cząsteczek chemicznych i opisali 629 substancji. 11 z nich zidentyfikowali już wcześniej jako substancje mające wpływ na metabolizm. W najnowszym badaniu dowiedziono, że aż jedna trzecia wszystkich zidentyfikowanych chemikaliów przenikających z produktów plastikowych do wody ma bezpośredni wpływ na rozwój komórek tłuszczowych w warunkach laboratoryjnych.

Wciąż dużo niewiadomych

Tylko w przypadku niektórych badanych substancji naukowcy potrafili prześledzić mechanizm ich działania. Należą one do ftalanów dibutylu i fosforanów difenylu, czyli aromatycznych substancji organicznych wykorzystywanych w produkcji tworzyw sztucznych jako plastyfikatory.

Co do innych – nie wiemy jeszcze, jak dokładnie i dlaczego oddziałują na komórki tłuszczowe. Dopiero dalsze badania mogą pomóc nam odpowiedzieć na pytanie, jak możemy zapobiegać negatywnym skutkom przenikania substancji chemicznych z plastiku do wody oraz pożywienia.

Źródła: https://gemini.no/2021/11/plast-lekker-giftstoffer-under-naturlige-forhold/

https://pubs.acs.org/doi/10.1021/acs.est.1c06316

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.