Coraz częściej rozmawiamy o tym, czym jest mowa nienawiści – i słusznie. To nie tylko kwestia języka nienawiści w Internecie, ale także realnego zagrożenia dla dobra społecznego. Jak więc skutecznie z nią walczyć? 

fot: Pixabay

Choć potocznie pojęcie mowy nienawiści kojarzy się z obraźliwymi wypowiedziami, w prawie nie ma jednej, precyzyjnej definicji. Jak podkreśla mecenas Tymoteusz Paprocki:  „Z prawnego punktu widzenia mowa nienawiści to dystrybucja treści, które znieważają, poniżają lub nawołują do agresji wobec osób z powodu ich narodowości, pochodzenia etnicznego, wyznania, orientacji seksualnej czy innych cech. Kodeks karny, m.in. w art. 256 i 257, przewiduje za takie czyny odpowiedzialność karną.”

Prawnik dodaje jednak, że mowa nienawiści to zjawisko szersze niż typowy hejt w sieci. „Jeśli ktoś kogoś obraża w komentarzu na TikToku czy Facebooku, to często nie mamy do czynienia z mową nienawiści w sensie prawnym, ale np. z naruszeniem dóbr osobistych lub zniesławieniem. Mowa nienawiści zaczyna się tam, gdzie pojawia się wpływ na szersze grupy społeczne i zachęta do wykluczania czy nienawiści wobec nich” – precyzuje ekspert.

Gdzie przebiega granica wolności słowa?

„Stara zasada: Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe – to pierwszy wyznacznik. Drugi to świadomość, że moja wolność słowa kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka” – tłumaczy mecenas Paprocki. „Jeśli wypowiedź ma na celu wyłącznie wywołanie nienawiści, przemocy czy ostracyzmu, to nie jest to korzystanie z wolności słowa – to jej nadużycie.”

Prawo nie nadąża za rzeczywistością cyfrową

Mecenas Paprocki zaznacza, że choć mowa nienawiści i hejt są coraz powszechniejsze – także w odniesieniu do dzieci – to polskie prawo nie jest wystarczająco skuteczne w ich zwalczaniu. „Pracowaliśmy nad projektem ustawy antyhejterskiej, który miał przywrócić odpowiedzialność za słowo, szczególnie w Internecie. Niestety projekt utknął w sejmowej zamrażarce” – mówi prawnik.

Prawnik zwraca uwagę m.in. na problemy proceduralne: brak możliwości wytaczania pozwów bez znajomości tożsamości sprawcy, długotrwałość postępowań oraz wzrost opłat sądowych z 300 do 1000 zł, co zniechęca poszkodowanych. „To realna bariera dla wielu osób. A przecież skutki hejtu i mowy nienawiści bywają dramatyczne. Dotyka to dzieci, młodzieży, ale też postronnych osób, jak np. córki polityków, które padają ofiarą komentarzy podczas publicznych wystąpień.”

Mecenas Paprocki apeluje o ponowne podjęcie prac nad ustawą i realne zaangażowanie parlamentu: „Mowa nienawiści to pełzający problem, który rośnie w siłę. Nie możemy pozwalać, by osoby dotknięte takimi atakami odbijały się od instytucji wymiaru sprawiedliwości. Potrzebujemy szybkich i skutecznych narzędzi prawnych, które będą działać, zanim będzie za późno.”

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.