Wojny nigdy nie miały sensu z punktu widzenia jednostki. Obecnie nie mają uzasadnienia również z punktu widzenia polityki. Tak uważa profesor Mary Kaldor, szefowa Civil Society and Human Security Research Unit.

Tekst: Sylwia Skorstad

Profesor Mary Kaldor, fot: materiały prasowe Starmus

Wojna to zorganizowany konflikt zbrojny toczony między państwami, narodami lub grupami etnicznymi. W świetle prawa międzynarodowego dochodzi do niej wtedy, gdy co najmniej dwa państwa zrywają ze sobą stosunki pokojowe, w tym stosunki dyplomatyczne i przechodzą do działań zbrojnych. To, czym są wojna i pokój, zaczęliśmy w sensie prawnym definiować dopiero pod koniec dziewiętnastego wieku. Koncept wojny jako porażki dyplomacji i niepożądanego rozwoju polityki jest zatem stosunkowo nowy. Choć trudno to sobie dzisiaj wyobrazić, kiedyś konflikty zbrojne były postrzegane jako coś nieuniknionego, a czasem wręcz pożądanego.

Konflikt zbrojny to przeżytek

Profesor Mary Kaldor jest autorką kilku książek poświęconym konfliktom zbrojnym. Na odbywającym się w Bratysławie festiwalu naukowym Starmus postawiła tezę, że wojny są anachronizmem i potrzebujemy zmiany prawa międzynarodowego, aby się z nimi uporać. Czasu mamy niewiele, bowiem kryzys klimatyczny stawia przed globalną społecznością zadanie, które wymaga zjednoczenia wysiłków. Walka ze zmianami klimatycznymi zdaje się niemożliwa bez walki z nielegalnymi konfliktami zbrojnymi, tym bardziej, że wiele tych konfliktów ma swoje podłoże w rywalizacji o zasoby naturalne, takie jak na przykład ropa i gaz.

„Wojna jest anachronizmem, przestała być efektywna jako instrument służący danej polityce. Przejęcie i utrzymanie terytorium stało się ekstremalnie trudne, podobnie jak ekstremalnie trudne stało się pokonanie przeciwnika albo nawet skłonienie go do jakiejkolwiek współpracy. Spójrzmy choćby na terytorium Gazy, które obrócono w gruzy, już blisko 35 tysięcy cywilów straciło tam życie, a mimo to Izraelowi nie udało się pokonać Hamasu. To lekcja, którą wszyscy powinni wziąć sobie do serca, bo o tym samym przekonują się Rosjanie w Ukrainie, tak jak Amerykanie przekonali się w Wietnamie, Afganistanie, a potem w Iraku” – tłumaczyła.

Zdaniem Kaldor technologia wojskowa jest o obecnie o wiele bardziej precyzyjna i destrukcyjna niż kiedyś, zatem walki między symetrycznymi siłami ciągną się w nieskończoność. W takiej sytuacji pojawia się ryzyko użycia broni jądrowej i totalnej anihilacji. Równie destrukcyjne są konflikty zbrojne toczone między niesymetrycznymi siłami, gdzie często słabsza ze stron ucieka się do użycia brutalnych metod i środków, na przykład materiałów wybuchowych albo dronów komercyjnych.

„Nowe wojny”

Brytyjska socjolożka jest autorką terminu „nowe wojny” (inaczej określane jako wojny hybrydowe), czyli działań wojennych toczonych po okresie Zimnej Wojny, których celem jest kontrolowanie społeczności poprzez strach i terror przy użyciu niespotykanych wcześniej metod. Może to być na przykład organizowanie punktów kontrolnych na drogach, porywanie zakładników dla okupu, szmuglowanie dóbr i osób czy nakładanie opłat na transporty pomocy humanitarnej. Działania te są często realizowane nie przez podmioty państwowe, a różne nieformalnie działające grupy oraz najemników. Celem może być osiągnięcie ekonomicznej korzyści albo zaimplementowanie na konkretnym terytorium pożądanej ideologii. Wszędzie tam, gdzie toczą się wojny hybrydowe, cierpi ludność cywilna, a niewielka grupa przy pomocy terroru zdobywa ekonomiczne profity.

„W wielu regionach Afryki i Środkowego Wschodu, Azji itp. różne siły militarne, paramilitarne i działające na zlecenie, dopuszczają się aktów niewyobrażalnego terroru. To nie są definicyjne wojny, to swego rodzaju kombinacje politycznej przemocy i zorganizowanej przestępczości, w wyniku których dochodzi do masowych migracji. Te konflikty bardzo trudno jest zakończyć, a co gorsza, mają one tendencję do rozprzestrzeniania się. Obawiam się, że to właśnie może się wkrótce stać w Gazie czy w Ukrainie” – ostrzegała Kaldor.

fot: Sylwia Skorstad

Żołnierz czy kryminalista?

O tym, że w żołnierzu możemy widzieć bohatera, a nie mordercę, decyduje prawo międzynarodowe. Państwa prowadzące działania wojenne powinny respektować prawo, bo są oceniane z punktu widzenia międzynarodowych konwencji. Istotne jest zatem, kto atakuje, a kto się broni, czy stosuje się legalne metody i środki, respektuje prawa ludności cywilnej oraz traktaty.

Zdaniem Mary Kaldor prowadzenie działań zbrojnych w ramach istniejącego obecnie prawa przestało być możliwe. Przepisy nie mają już odpowiedniego zastosowania, przesunęliśmy zbyt wiele ich granic, zmieniliśmy definicje. Inaczej niż wcześniej określamy obronę konieczną, do działań zbrojnych dołączyły grupy nie będące częścią regularnej armii. USA uznało na przykład, że walka z terroryzmem może być działaniem wojennym, zaś Izrael twierdzi, iż zbombardowanie szpitala mieści się w granicach prawa, jeśli ukrywają się w nim terroryści.

Kaldor apeluje o przedefiniowanie prawa międzynarodowego i przemyślenie na nowo zasad toczenia wojen. Jej zdaniem używanie sił zbrojnych wciąż powinno być możliwe i legalne, bo w wielu miejscach świata trzeba chronić ludność cywilną przed ludobójstwem czy łamaniem praw człowieka, jednak wojna w sensie prawnym wymaga nowego podejścia.

Alternatywa dla nowych wojen

„Wojna nie ma racji bytu jako instrument prowadzenia polityki. Nie jest już dzisiaj możliwym, jeśli w ogóle kiedykolwiek było, by prowadzić wojnę w ramach prawa międzynarodowego. Obserwujemy, jak wiele regionów świata zostaje złapanych w pułapkę nielegalnych, przedłużających się działań zbrojnych. Alternatywa dla nowych wojen musi być oparta na przemodelowaniu prawa międzynarodowego. Musimy je przemyśleć w kontekście praw człowieka” – mówiła brytyjska socjolożka.

Kaldor proponuje wzmocnienie globalnych instytucji stojących na straży prawa międzynarodowego. Jej zdaniem mamy powody mieć nadzieję, że mogłoby się to udać. Zauważyła, że w ostatnich latach zwiększyła się rola Międzynarodowego Trybunału Karnego i Trybunału Sprawiedliwości, wzrosła aktywność społeczności obywatelskich, które na terenach działań zbrojnych dokumentują i zbierają dowody zbrodni. Na poziomie lokalnym grupy obywatelskie są coraz lepiej zorganizowane również w dostarczaniu pierwszej pomocy, a nawet asystowaniu przy zawieraniu lokalnych umów o zawieszeniu broni. Zwiększa się też rola i siła nacisku globalnej opinii publicznej.

Czy porządek prawny, w którym nie ma miejsca na wojnę, jest w ogóle możliwy? Dokąd nie zadamy sobie na poważnie takiego pytania, pozbawiamy się szansy na znalezienie odpowiedzi.

Wykład „Czy wojna jest anachronizmem?” profesor globalnego zarządzania w Londyńskiej Szkole Ekonomii i Nauk Politycznych Mary Kaldor wygłosiła podczas festiwalu naukowego Starmus, który odbył się w maju w Bratysławie.

 

 

 

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.