Mamy dla was książki o melancholii. Niezbyt wesołe, ale wciągające tak, że zapomnicie o swoich problemach. Mądre i uświadamiające, że problem ten dotyczy nie tylko was.
Tekst: Joanna Zaguła
Obraz: Wiki Commons
Ten tydzień w środku listopada to taki moment, kiedy myślę sobie o zbliżającej się zimie i jestem absolutnie przerażona. Mam już serdecznie dosyć tej wiecznej ciemności, tego zimnego wiatru i zapachu dymu w powietrzu. A to dopiero początek. Codziennie myślę więc o tym, że każdy jesienny, a potem zimowy dzień o 24 godziny przybliża nas do wiosny. Zanim słońce jednak do nas wróci, niejedna jego miłośniczka rozpozna u siebie sezonową depresję. Jeszcze więcej osób zaś jej nie rozpoznaje, tylko po prostu mówi, że nie lubi tej pory roku. Podczas gdy bagatelizujemy ten temat i sprowadzamy go do rangi „rozmów o pogodzie”, zdajemy się zapominać, że mówimy tu o prawdziwym problemie ze zdrowiem psychicznym. To dziedzina naszego życia, którą powinniśmy interesować się i dbać o nią, tak samo, jak o naszą skórę, zęby czy płuca. W tym tygodniu zajmiemy się więc spadkiem nastroju i tematem melancholii. Rozumianej bardzo różnie. A na początek polecimy wam książki o melancholii, które nie mają za zadanie was wyleczyć, ale uświadomić, że nie tylko wy macie taki problem.
Witaj smutku
Francoise Sagan opowiada o butnej nastolatce i o tym, jak wraz z dojrzewaniem i zbieraniem doświadczeń rodzi się w niej świadomość, nieodmiennie związana ze smutkiem.
Ganbare! Warsztaty z umierania
Katarzyna Boni opisuje mentalność Japończyków tak przyzwyczajonych do życia w bliskości katastrof, że zapisują się na warsztaty z umierania. Rzecz o tym, jak radzimy sobie z nieuchronnością cierpienia.
Atrament melancholii
Genialnie piszący filozof i eseista, Jean Starobiński stworzył opasłe dzieło przybliżające nam historię melancholii, jak dawniej nazywana była depresja i podobne jej choroby. Lektura dla fascynatów i tych, którym pomaga świadomość, że „tak było zawsze”. Choć na szczęście dziś chorzy spotykają się z większym zrozumieniem i otrzymują bardziej skuteczną pomoc.
Pod znakiem Saturna
W tym zbiorze esejów Susan Sontag pisze o rzeczach bardzo różnych, ale zanurza się też w morzu melancholii, wspominając dotkniętych nią twórców i analizując symbolikę dawnych dzieł, poruszających się wokół tego tematu.
Melancholia. O tych, którzy nigdy nie odnajdą straty
Marek Bieńczyk, kolejny świetny eseista i znawca tematu pisze o tym, jak melancholia jest jednocześnie straszna i piękna. Nie tylko bowiem niszczy życia twórców, ale pobudzając w nich refleksyjność, tworzy kulturę.
Rzeczy, których nie wyrzuciłem
Książka, za którą Marcin Wicha otrzymał nagrodę Nike to przegląd mieszkania po jego matce, gdzie każdy przedmiot to radosny i bolesny zarazem symbol jej życia. Syn zaś musi zmagać się z nie tylko z odejściem ukochanej osoby, lecz także z odejściem jej rzeczy.