Najnowszy thriller Jenny Blackhurst „Morderstwo na szlaku” to klasyczna powieść o długo skrywanym, mrocznym sekrecie, który w nieoczekiwanym momencie powraca i razi ze zdwojoną siłą.
Tekst: Sylwia Skorstad
Laura wraca samochodem z zakupów wraz z dwójką małych dzieci, gdy w radio słyszy informację o odnalezieniu ludzkich szczątków przy trasie turystycznej w Kanadzie. Rozkojarzona uderza autem w stojącą przed nią ciężarówkę. Nikt nie odnosi obrażeń, ale stłuczka to pierwsze z serii zdarzeń, które przewrócą jej życie do góry nogami. Laura wie, co stało się dwadzieścia lat wcześniej na szlaku w Kanadzie i zdaje sobie sprawę, iż jest w niebezpieczeństwie. Spokojne, rodzinne życie, które budowała, może legnąć w gruzach. Przeczucie jej nie myli. Wkrótce nieznajomy mężczyzna próbuje uprowadzić jej córkę. Ktoś obserwuje jej dom, przysyła paczki z dziwną zawartością i odwiedza jej męża w pracy. Kobieta nie może nikomu wyznać prawdy, więc udaje, że to tylko seria niefortunnych zdarzeń nie mających nic wspólnego z jej przeszłością.
W głębi lasu
W „Morderstwie na szlaku” Jenny Blackhurst opowiada jednocześnie o tym, co zdarzyło się w roku 1999 w Kanadzie i jaki ma to wpływ na wydarzenia zachodzące w dwadzieścia lat później w miasteczku w USA. Czytelnik od początku wie, że te dwie historie się łączą i może tylko zgadywać, jak. Aby zrozumieć, czego obawia się Laura, musi się dowiedzieć, jaka była jej rola w zbrodni, którą popełniono na szlaku turystycznym. Wszystko zaczęło się dosyć zwyczajnie – samotna turystka poznała na przystanku autobusowym intrygujące rodzeństwo i zaoferowała im pomoc w kłopotach. Wspólna wędrówka malowniczą, ale trudną trasą, sprawiła, iż cała trójka dobrze się poznała. Podczas pieszych wędrówek łatwo nawiązuje się przyjaźnie, bo ma się długie godziny na rozmowy, a wspólne pokonywanie trudnych odcinków oraz obozowanie silnie integruje.
Autorka każe czytelnikowi zgadywać, kim podczas feralnej wyprawy była Laura, bowiem nikt taki nie wsiadł do autobusu wiozącego turystów na początek długiego szlaku… To, jaką rolę odegrała na szlaku, można próbować zgadnąć, analizując jej działania jako członka rodziny – jak zwraca się do najbliższych, jakie decyzje podejmuje, co ją martwi, a co napędza do działania. Przez dwadzieścia lat ludzie się zmieniają, dodatkowo mogą zmodyfikować swoje zachowania pod wpływem silnej presji, po przejściu traumy albo próbując chronić najdroższe im osoby. Czy Laura działająca pod presją i któraś z turystek poznawanych w retrospekcjach z Kanady to ta sama osoba?
Dla zabicia czasu
„Morderstwa na szlaku” Jenny Blackhurst raczej nie zaliczy do grona swoich najlepszych powieści. To historia, którą można przeczytać z zainteresowaniem, by zabić kilka wolnych godzin, ale silnego wrażenia nie zostawia. Za bardzo przypomina inne tego typu książki, więc można odnieść wrażenie, że już się ją wcześniej czytało. Więcej emocji dają retrospekcje niż ich późniejsze konsekwencje, być może dlatego, iż w perspektywie czasowej Laury trudno jest kogokolwiek polubić. Lekturą tego thrillera można wypełnić zatem czas oczekiwania na kolejną prawdziwie emocjonującą powieść tej brytyjskiej pisarki, bo wcześniejszymi udowodniła, że takie pisać potrafi.
Jenny Blackhurst, „Morderstwo na szlaku”, Wydawnictwo Albatros