„Dolina niesamowitości” to autentyczna opowieść kobiety, która próbowała zawojować Dolinę Krzemową, czyli powieść o tym, jak przetrwać w świecie nerdów i samemu zostać nerdem.
Tekst: Sylwia Skorstad
Dwudziestopięcioletnia Anna postanawia rzucić pracę w branży wydawniczej i przenieść się z Nowego Jorku do San Francisco, aby tam wkroczyć na zupełnie nową ścieżkę kariery. Choć niewiele wie o technologii, zatrudnia się w start-upie zajmującym się przetwarzaniem danych. Pragnie tam wnieść wiedzę o rynku wydawniczym, swoją kreatywność i umiejętności interpersonalne. Tym samym wchodzi do nowego środowiska, zdominowanego przez młodych, ambitnych i ekstrawaganckich mężczyzn. Dolina Krzemowa oferuje jej dobre zarobki, możliwości oraz perspektywy, jednak im więcej Anna zarabia, tym mniej jest pewna, czy kroczy po właściwiej ścieżce kariery.
Jak to w życiu
Anna Wiener, obecnie korespondentka tygodnika „The New Yorker”, gdzie pisze felietony poświęcone nowym technologiom, w „Dolinie niesamowitości” opisuje prawdziwe wydarzenia. Nie podaje jedynie nazw firm, w jakich pracowała, jednak kto chce, może je łatwo zidentyfikować.
„Nie chciałam tworzyć fikcji, bo miałam wrażenie, że nikt nie wziąłby mnie na poważnie i uwierzył w takie historie, szczególnie iż jestem kobietą i nie posiadam dyplomu inżyniera” – powiedziała w dniu premiery swojego literackiego debiutu portalowi thecaret.co. „Obawiałam się, iż fikcja zostałaby źle zrozumiana i jako satyra odrzucona w poważnej dyskusji.”
Wiener napisała zatem o sobie i wszystkim tym, co się jej przydarzyło w ciągu siedmioletniego okresu pracy dla informatycznych geniuszy, którzy tworzyli i wciąż tworzą współczesną historię Doliny Krzemowej. Jak każda prawdziwa opowieść i ta ma swoje wady i zalety. Z jednej strony mówi o tym, jak jest, a z drugiej bywa nużąca, mało dynamiczna i nazbyt przegadana. Na przykład gdy autorka ma ochotę skrytykować swoich kolegów, stara się to zrobić w zawoalowany sposób, więc zdarza się, że opowieść gubi się w niedopowiedzeniach. Do swoich osobistych przeżyć Anna szuka pokoleniowego, społecznego albo genderowego kontekstu, więc czasem zamiast opisu emocji czytelnik dostaje nadmiernie zgeneralizowaną próbę diagnozy danego zjawiska. Dokładnie tak, jak w życiu, akcja czasem się dłuży, niewiele się dzieje, więc trzeba się ratować poczuciem humoru oraz przekąskami.
Czy Wielki Brat patrzy?
Opowiadając o Dolinie Krzemowej, Wiener rzuca więcej światła na takie problemy, jak na przykład zbieranie danych na temat użytkowników aplikacji, etykę pracy firm pozyskujących wiedzę na temat odbiorców internetu czy uzależnienie od mediów społecznościowych oraz internetu. Czy mamy się czego obawiać, kiedy ściągamy sobie na telefon nową aplikację służącą na przykład do zamawiania posiłków do domu albo kupowania książek on-line? Autorka nie odpowiada wprost i próbuje nas przekonać, iż większość pracowników firm zajmujących się big data nie ma potrzeby zaglądania w nasze dane. Co jednak z mniejszością w sytuacji, gdy taki powód się pojawi?
Pytana o to, czy dziś czuje się winna temu, iż będąc częścią tamtego świata, nie protestowała gwałtowniej przeciwko komercjalizowaniu pojęcia „prywatność” oraz mizoginistycznej kulturze, Wiener odpowiedziała: „Czuję się głupio. Jest mi wstyd. Mam wrażenie, że wszyscy jesteśmy zbiorowo odpowiedzialni za to, jak to dzisiaj wygląda.”
„Dolina niesamowitości”, Anna Wiener, Wydawnictwo Prószyński i S-ka