Naaaareszcie czuć, że zbliża się lato. Mamy długi weekend, temperatury rosną, nastroje się poprawiają, a skóra zaczyna nabierać ładniejszego odcienia. Trzeba ją tylko chronić przed słońcem, poparzeniami i przebarwieniami. Jak? Z pomocą przychodzą kosmetyki z filtrami.
Tekst: Antonina Majewska
Jeśli przeszło ci przez myśl, żeby wykorzystać zeszłoroczne zapasy, zamiast w tym roku kupować nowe kosmetyki z filtrami przeciwsłonecznymi, przypomnij sobie, że takie myślenie to pułapka. Jeśli preparat ochronny był otwarty i używany, w kilka miesięcy traci swe dobroczynne właściwości, więc bez wyrzutów sumienia możesz go wyrzucić. Konieczny jest zakup nowego i to dobrego.
Filtry chemiczne czy mineralne?
Zanim kupisz krem, mleczko albo balsam ochronny, przeczytaj jego skład na opakowaniu. Możesz poszukać tam filtrów mineralnych (zwanych również filtrami fizycznymi): dwutlenku tytanu, tlenku cynku, tlenku żelaza, miki, kaolinu, które działają na powierzchni skóry, rozpraszając i odbijając promienie UV niczym tarcza. W kosmetykach najczęściej stosuje się jednak filtry chemiczne, które wnikają w wierzchnią warstwę skóry i pochłaniają promienie UVA i UVB. Warto przy tym wiedzieć, że tylko niektóre z nich, tzn: Mexoryl SX-XL, Parsol 1789, Tinosorb czy Oktokrylen mają tę zdolność. Co je cechuje? Lżejsza konsystencja, łatwość wchłaniania i dłuższa fotostabilność, oznaczająca, że kosmetyk nie zmniejsza swoich właściwości ochronnych po napromieniowaniu UV.
Kosmetyki z filtrami i… wszystko w jednym!
Najnowsze kosmetyki przeciwsłoneczne spełniają kilka funkcji. Nie tylko chronią, ale też pielęgnują skórę – nawilżają, matują, nadają połysk skórze. Są wśród nich kosmetyki wyszczuplające i wygładzające, bogate w mentol, kofeinę, wyciągi z herbaty i bluszczu, są kremy wzbogacone w antyoksydanty, które wychwytują wolne rodniki i neutralizują je (są to m.in.: witaminy E, C, flawonoidy, beta-karoten), są preparaty ze składnikiem redukującym wrażliwość skóry na słońce, czy kosmetyki dla dzieci, bardziej odporne na ścieranie piaskiem. Mają postać mleczka, kremu, pianki, mgiełki, żelu, toników. Wybór jest ogromny. Wystarczy jedynie znaleźć odpowiedni preparat dla siebie.
Czym tak naprawdę jest to SPF?
Liczba SPF (Sun Protection Factor) mówi, jak długo możemy przebywać na słońcu po nałożeniu preparatu, by nie narazić się na poparzenie. Wynik otrzymujemy, mnożąc współczynnik SPF przez 15 minut (średni czas bezpiecznego opalania dla niezabezpieczonej skóry). Przyjmuje się, iż średnio po 15 minutach przebywania na pełnym słońcu skóra ulega zaczerwienieniu. Jeśli użyjemy kosmetyku z faktorem SPF 15, możemy opalać się w miarę bezpiecznie przez 225 minut (15 minut x 15 SPF = 225 minut). Istotny jest jednak fakt, że przelicznik ten sprawdza się tylko wtedy, gdy nałożymy preparat w odpowiedni sposób (co najmniej 20 minut przed wyjściem na słonce) i w odpowiedniej ilości (2 miligramy na centymetr kwadratowy skóry). Oznacza to, że za jednym razem przed opalaniem całego ciała należy nałożyć na nie co najmniej 30 ml preparatu z filtrem.
Czy filtr zależy od karnacji?
Do niedawna bardzo popularne były tabele, które w zależności od tzw. fototypu (a o nim decydować miał odcień skóry i kolor włosów) zalecały filtry słoneczne o odpowiedniej mocy. Dziś dermatolodzy określają ten sposób doboru preparatów przeciwsłonecznych jako szkodliwy, a nawet niebezpieczny. Fototyp nie zawsze odpowiada wrażliwości na słońce. Poza tym preparaty o najniższych faktorach SPF zapewniają minimalną ochronę przed UVA, które jest dla skóry szczególnie niebezpieczne i to bez względu na tzw. fototyp. W tej sytuacji za najniższy brany pod uwagę faktor powinnyśmy uznać SPF 15. Tym bardziej, że na całym świecie jest to minimalna ochrona, którą zawierają nawet zwykłe kremy na dzień, przy czym i tak coraz częściej widzimy na opakowaniach kosmetyków pielęgnacyjnych informacje o użytych tam filtrach SPF 30.