Do wakacyjnego plecaka zawsze pakujecie aparat, ale potem zastanawiacie się, dlaczego nikt nie chce oglądać waszego pokazu slajdów? Spokojnie! Radzimy, jak zrobić dobre zdjęcia z wakacji. 

Tekst: Joanna Zaguła

Film pod tytułem „Dwa dni w Paryżu” opowiada o parze – Amerykaninie i Francuzce, którzy odwiedzają jej rodziców w stolicy Francji. Choć to ona jest fotografką, przez całą wycieczkę to właśnie on nie przestawał cykać zdjęć. Przykład drugi. Tym razem z życia. Kiedy jedyny raz w życiu wybrałam się na zorganizowaną wycieczkę, za mną w autokarze siedziało małżeństwo. Mąż  przez całą drogę robił zdjęcia przez szybę, wykrzykując co chwilę: ­„Mirka, no tu se nie walne?”. Nie piszę tego, żeby się wyśmiewać z facetów, którzy wakacje traktują jak obóz fotograficzny. Wcale nie. Wakacje są po to, żeby każdy robił to, co chce. I jeśli ktoś chce zrobić kilkanaście tysięcy zdjęć, to niech robi. Tylko, jeśli oczekuje, że ktoś to potem obejrzy, po pierwsze – konieczna będzie selekcja, a po drugie – zdjęcia muszą być ciekawe. I dla wyjaśnienia dodaję, że jeśli wolicie wyciągać aparat z torebki raz dziennie i przez tydzień zrobić tych zdjęć dwadzieścia, to też macie szansę na fajne pamiątki. Postarajcie się tylko wziąć pod uwagę kilka przydatnych rad.

Ludzie to zawsze dobry temat

Temat

To porady dla każdego, niezależnie od tego, czy macie najdroższą lustrzankę, mały kompaktowy aparat czy robicie zdjęcia telefonem. Każdy będzie chciał oglądać wasze zdjęcia, jeśli uchwycicie na nich coś ciekawego. Ale uwaga – ciekawe nie są piramidy w Gizie i Partenon. Nawet jeśli wszyscy uznajemy je za obiektywnie ciekawe budynki. Szukajcie sytuacji z boku. Może to będzie sprzedawca balonów, może goniące się psy, bawiące się dzieci. Nie są to specjalnie wyszukane przykłady, ale na pewno będą ciekawsze niż kadr z piramidą pośrodku. I tyle. Takich zdjęć widzieliśmy już tysiące. Starajcie się też fotografować ludzi. Towarzyszy podróży i tych, których mijacie na ulicy. Ja sama nie jestem fanką robienia zdjęć cierpiącym ubóstwo mieszkańcom globalnego Południa, nawet jeśli damy im napiwek. Ale to kwestia na długą dyskusję. Nie mam jednak problemu z fotografowanie sytuacji – targowiska, festynu, procesji na Boże Ciało.

Najważniejszy element kompozycji umieszczamy w jednym z czerwonych punktów.

Kompozycja

Każdy, kto się na tym choć trochę zna, powie wam o trójpodziale. To zasada łatwa i skuteczna. Naprawdę lepiej ogląda się kompozycję, w której najciekawsze zdarzenia znajdują się w puntach styku linii dzielących zdjęcia na trzy równe części poziomo i pionowo. Nie bójcie się jednak innych pomysłów. Szukajcie rytmów – powtarzających się podobnych kształtów, jak słupki drogowe w rzędzie, zwracajcie uwagę na mocne linie kreślące przekątne w obrębie kompozycji.

Krajobraz fotografowany wąskim kątem ma ładne linie proste.

Zabawa parametrami

Nie trzeba być wielkim specjalistą, żeby zrezygnować z automatycznych trybów w aparacie i robić zdjęcia na „manualu”. Oczywiście taka zabawa nie jest dla każdego. Dotyczy to osób, które posiadają aparaty z możliwością zmiany przesłony, ogniskowej i czasu naświetlania. Oraz – w przypadku zdjęć cyfrowych – czułości. Bo jeśli macie analogi, to czułość wybieracie razem z filmem, który do niego wkładacie. Ale nie poddawajcie się – czasem znajdziecie je w sprzęcie, po którym się tego nie spodziewacie. Ja mam możliwość zmiany parametrów na przykład w moim telefonie.

Najciekawsza rada, jaką usłyszałam, to żeby nie traktować zoomu (zmiany ogniskowej) tylko jak przybliżania. Bo robi to sporą różnicę w kompozycji. Szeroki kąt powoduje, że więcej mieści się w kadrze, ale też linie perspektywy zaczynają się zakrzywiać. Na przykład twarz fotografowana szerokim kątem będzie miała szerokie czoło i wielki nos.  Jeśli chcecie pokazać krajobraz, w którym dominują linie proste, lepiej przybliżyć, by perspektywa zrobiła się bardziej „płaska”.

Czasami ciemne zdjęcie lepiej oddaje klimat chwili.

Przysłona, czułość i długość naświetlania są ze sobą połączone. Krótki czas wymaga większej czułości, więcej światła daje niska wartość przesłony i pozwala na krótszy czas naświetlania (ale powoduje, że mamy nieostre tło). Boimy się długich czasów (powyżej 1/50 sekundy), bo zdjęcia wychodzą rozmazane (ratunkiem jest statyw). Ale potrzebujemy go czasem, kiedy robimy zdjęcia w ciemnym miejscu. Możecie więc tymi parametrami swobodnie manewrować, pamiętając, że nie każde zdjęcie musi być idealnie naświetlone i mieć dużą głębię ostrości. Czasem bardziej klimatyczne są te nieco ciemniejsze, a brak głębi ostrości pomoże ukryć bałagan w tle. Tu przeczytacie więcej o parametrach w aparacie.

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.