Naukowcy policzyli (z zegarkiem w ręku), ile czasu potrzebujemy, aby dojść do orgazmu. Pamiętajmy jednak, że tylko oni mają pretekst, by używać stopera. My skupmy się na przyjemności.

Tekst: Sylwia Skorstad

Mężczyźni dochodzą szybciej, niż się nam wydaje, zaś kobiety wolniej – tak można by w skrócie podsumować doniesienia naukowców na temat czasu, jakiego potrzebujemy, aby doznać seksualnej rozkoszy. Przy okazji okazało się, że normy kulturowe mają znaczenie, podobnie jak fakt, kto jest na górze.

Ze stoperem

Najbardziej drobiazgowe badania dotyczące grupy mężczyzn prowadzono w Holandii. Doktor Marcel D. Waldinger z Departamentu Psychiatrii i Neuroseksuologii Szpitala w Hadze dwukrotnie zebrał zespół badawczy, którego zadaniem było dociec, jak dużo czasu trzeba przeciętnemu mężczyźnie, aby osiągnąć orgazm. Partycypantów wyposażono w dyskretne stopery i pouczono, by rozpoczynali odliczanie czasu w momencie, kiedy penis wykonuje pierwszy ruch w waginie. Nie liczono zatem gry wstępnej, jedynie czas faktycznego stosunku.

W pierwszym badaniu uczestniczyli wyłącznie Holendrzy, w drugim do udziału zaproszono również panów z: Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Turcji oraz USA. Okazało się, że przynależność narodowa ma pewne znaczenie. Przeciętny mężczyzna potrzebuje 5,7 minuty, aby dojść do orgazmu. Turcy zanotowali najkrótszy czas stosunku, średnio 4,4 minuty, zaś Brytyjczycy najdłuższy, bo aż 10 minut. Użycie prezerwatywy nie miało wpływu na czas trwania aktu miłosnego.

Lepiej na górze

W badaniu dotyczącym czasu, jakiego potrzebują kobiety, aby osiągnąć orgazm, zastosowano inną metodę. Partycypantki poproszono, by zaczynały mierzyć czas w momencie, gdy znajdują się w stanie silnego pobudzenia seksualnego i jednoczesnej obecności bodźca wywołującego podniecenie. Definicja jest nieco zawiła, ale naukowcom chodziło o to, aby nie ograniczać się jedynie do stosunku seksualnego i brać pod uwagę również szczytowanie osiągnięte podczas masturbacji.

Okazało się, że przeciętna badana potrzebowała 13,4 minuty, aby osiągnąć orgazm. Ponad dwie trzecie badanych zadeklarowało, że stosunek seksualny nie jest dla nich bodźcem wystarczająco silnym, aby szczytować. Większość tych pań, które szczytują podczas stosunku, za najbardziej sprzyjającą orgazmowi pozycję uważa taką, w której to one znajdują się na partnerze. Pozycje tego rodzaju zapewniają w ich opinii pełniejszą formę stymulacji narządów płciowych.

Tyle czasu, ile potrzebujesz

Zapoznając się z najnowszymi doniesieniami naukowymi, warto pamiętać, że gdy chodzi o seks, to jedynie naukowcy mają powód, aby mierzyć czas. Jeśli zaczniesz myśleć o seksie w kategoriach osiągów, możesz przegapić to, co najważniejsze, czyli możliwość doznania prawdziwej bliskości z drugą osobą.

Zadaniem naukowców jest ustalać to, co typowe. Zadaniem tych, którzy interpretują wyniki badań, jest natomiast wyjaśniać, iż na normę składa się szereg bardziej i mniej typowych zachowań. Są mężczyźni, którym do osiągnięcia orgazmu potrzeba jest ponad dwadzieścia minut oraz tacy, którzy docierają do mety zaraz po starcie. Niektóre kobiety potrzebują ponad godzinnych pieszczot, a inne szczytują dwukrotnie zanim partner osiągnie orgazm. I wszystko to mieści się w normie.

Chętnych zapraszamy do dalszej lektury:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19627471

https://www.jsm.jsexmed.org/article/S1743-6095(19)30992-0/fulltext

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.