Przeszedł czas na gotowanie z zapasów. Mięso już wykupione, więc to świetny moment na próbę przejścia na wegetarianizm z konieczności i dla zdrowia.
Tekst: Joanna Zaguła
Jeszcze w zeszłym tygodniu lud ruszył na sklepy. Po dwóch dniach od momentu, w którym zaczęliśmy się martwić koronawirusem na pułkach zaczęło brakować papieru toaletowego, a pod koniec tygodnia pustkami świecił dział mięsny, zaś w koszykach lądowały kilogramy makaronów, kasz i mąk. Nie ukrywam, sama dałam się lekko zastraszyć. Mam teraz w domu jeszcze więcej suszonej fasoli niż zazwyczaj, kilka puszek pomidorów, cieciorki i kukurydzy oraz dwa słoiki kiszonek. Na zapas nie da się za bardzo kupić nic świeżego. Dlatego po warzywa i owoce trzeba będzie jeszcze nie raz wychodzić.
Po pierwsze trzeba powiedzieć, że to jeszcze nie czas na gotowanie z zapasów. Na razie sklepy są otwarte i oprócz niektórych produktów większość jest normalnie dostępna. Korzystajmy więc z tego. A jeśli chcecie robić zapasy na te gorsze czasy, które być może nadejdą, to proponuję skupić się na tym, co przetrwa dłużej i co i tak mielibyście zamiar zjeść. Dla mnie to głównie warzywa w puszkach, kasze i suszone strączki. Takie podejście prawdopodobnie przyda się nawet mięsożercom, bowiem to właśnie mięso najszybciej zniknęło z lad chłodniczych, które miałam okazję przeczesywać.
Ostatecznie też wegetarianie mają zawsze w zapasie ten argument poniżej pasa: Gdyby Chińczycy nie jedli mięsa, być może cała ta tragedia nie miałaby miejsca. Jak informuje Krytyka Polityczna: „Do końca grudnia 2019 roku każda osoba zakażona wirusem miała jakiś związek z targiem Huanan w Wuhanie.” A na targu tym sprzedaje się właśnie mięso. Strączki z reszta wytrzymają dużo dłużej niż zapasy kurczaka.
Co więc polecam kupić? Bez większej paniki: po jednym opakowaniu białej fasoli, żółtej lub czerwonej soczewicy, cieciorki i może do tego jeden rodzaj strączków modnych i egzotycznych, jak fasolka adzuki czy soczewica beluga. Do tego ze dwa rodzaje kasz, np. jaglaną i gryczaną niepaloną. A co z nich przygotowywać? Soczewica z pomidorami to pyszna pożywna zupa, cieciorka to nie tylko podstawa hummusu, ale też pysznych gulaszów warzywnych, które potem można podawać z kaszą gryczaną. Jaglaną jedzcie na słodko – z dżemem czy pieczonym jabłkiem albo dodajcie do niej podsmażone warzywa i upieczcie z niej wege-kotleciki. Czarna soczewica czy adzuki to pyszne podstawy sałatek, biała fasola ugotowana samodzielnie jest dużo smaczniejsza niż taka z puszki. Ja mogę ją jeść nawet solo. Ale w formie pasztetu do smarowania chleba, sałatki z pieczonymi korzeniami czy z pomidorami po „bretońsku” będzie jeszcze lepsza. I pamiętajcie – białko roślinne nie jest w niczym gorsze od zwierzęcego, a nawet zdrowsze!