Jak dbać o siebie, nie wyrządzając krzywdy innym? Namawiamy, by kupować etyczne kosmetyki. Dlaczego to ważne i jak je znaleźć – opowiada nam Katarzyna Konopa z PINK MINK Studio.
Rozmawiała: Joanna Zaguła
To pytanie jest trochę naiwne, ale chciałabym, żebyś nam powiedziała, dlaczego nie powinniśmy kupować kosmetyków od marek testujących na zwierzętach. Co to zwierzętom szkodzi, że trochę się je pomaluje albo posmaruje jakimś kremem?
Testowanie jest okrutne, nie polega na mizianiu i smarowaniu, i myślę, że większość z nas mając świadomość, jak to wygląda, jest temu przeciwna. Czytałam wyniki ankiety mówiącej o tym, że w Stanach Zjednoczonych 79% osób chciałaby, aby wszedł w życie zakaz takich metod testowania kosmetyków. Ale oczywiście w Stanach on jeszcze nie obowiązuje, wprowadzono go niedawno w 3 stanach, choć w Unii Europejskiej zakaz obowiązuje od 2013 roku. I tu właśnie jest problem, dlatego że większości ludzi wydaje się, że kosmetyki testowane na zwierzętach nie są. Więc większość sobie w tej chwili pomyśl: „Ale o czym tu mowa, przecież testowanie jest zakazane!”.
To w czym problem?
Ja sięgam głębiej. Wysyłam do firm zapytania o ich praktyki, które dotyczą wszelkich powiązań z testowaniem na zwierzętach, także tego, co znajduje się poza dyrektywą UE. Marka może bowiem zlecić testowanie kosmetyków firmie spoza Unii. Wtedy ich kosmetyk technicznie nie jest testowany, nasze prawo bardzo łatwo można obejść, ponieważ dotyczy wyłącznie Unii. Jeśli marka sprzedaje produkty w Chinach, to tam musi wyrazić zgodę na testowanie kosmetyków na zwierzętach, produkt sprzedawany u nas ma często tylko nieco zmienioną formę. Dlatego ja kieruję się weryfikacją całej marki, nie pojedynczych produktów, wymagam od marek sprawdzenia także wszystkich dostawców składników ich kosmetyków.
Skąd bierzesz informacje o praktykach tych firm?
Wysyłam zapytania do firm i śledzę ich działania. Marka może być obecna w krajach, gdzie kosmetyki muszą być testowane, jak w Chinach, a większość składników pochodzi z krajów spoza UE, gdzie nie ma zakazu testowania na zwierzętach. Uważam, że musimy patrzeć na ten temat całościowo, a nie wybiórczo.
Dlaczego to jest ważne ?
Żyjemy w XXI wieku i od dawna wiadomo, że testy kosmetyków na zwierzętach są mało miarodajne, nie mamy pewności, jak dany kosmetyk zachowa się potem na skórze człowieka. Wszystkie składniki były już kiedyś na zwierzętach przetestowane. Wiadomo, że na przykład mamy różną wodę w górach i nad morzem – ta woda będzie miała inny skład mineralny. I tak samo jest z wieloma składnikami kosmetyków. Masło shea z tego drzewa będzie nieco inne niż z innego drzewa, każda partia może się nieco różnić, dlatego zarówno składniki, jak i produkty muszą być sprawdzone. Nie istnieje substancja czy kosmetyk, który nikogo nie uczuli, bo każdy z nas jest inny. Obecnie przeprowadzane testy odbywają się na modelu skóry człowieka i pokazują możliwe reakcje na ludzkiej skórze.
Po co więc te testy?
Wiemy już, że np. ołów w kosmetyku jest szkodliwy, ale kiedyś był używany w wielu produktach i nie były one bezpieczne. Testy na zwierzętach miały zapewnić bezpieczeństwo kobiet używających kosmetyków i w efekcie zaprzestano używania toksycznych substancji. Ale żyjemy już w czasach, w których pewne substancje są zabronione i naprawdę wiedza o tym, co jest szkodliwe, a co nie, jest duża. Przy tym równolegle mamy bardzo silny trend na to, żeby sprawdzać składy kosmetyków, rośnie moda na naturalne produkty. Wszystkie składniki używane dzisiaj w kosmetyce były przebadane i wszystko, co obecnie znajdziemy w tych składach, jest legalne w określonej ilości i teoretycznie nieszkodliwe.
Teoretycznie?
No tak. Przecież faktycznie nikt nie zrobił badań dotyczących pani X, która stosuje 15 kosmetyków i nie zbadał, jak one zachowują się razem. To my musimy myśleć o tym, jak cała pula kosmetyków na nas działa, bo takich kombinacji są miliardy i nikt nie zrobi za nas takich testów i to my musimy obserwować reakcje naszego organizmu na różne substancje.
To co robić?
Rzeczywiście powinniśmy zwracać uwagę na to, ile substancji potencjalnie alergizujących jest w danym produkcie i jak na nie reagujemy. Substancje w poszczególnych kosmetykach są w różnej ilości, a jeśli używamy wielu różnych kosmetyków, to nie wiemy, jak zachowywać się będą razem.
Ale przecież chodzi nie tylko o nasze dobro…
Tak! Testy na zwierzętach po prostu zabijają zwierzęta. Zwierzę może być użyte do testu tylko raz, żeby ten test był miarodajny, w większości przypadków wiąże się to z olbrzymim cierpieniem. Nie ma zakazu testowania na zwierzętach dla celów naukowych i badawczych. Nowe substancje chemiczne badane są na zwierzętach, wprowadzane, a ich przeznaczenie może być potem zmienione na kosmetyczne.
Co możemy zrobić, żeby znaleźć dla siebie jakieś etyczne kosmetyki?
Ja wiem, że bycie ekspertem w każdej dziedzinie jest trudne. Dlatego staram się ułatwiać innym zakupy, prowadząc grupę na Facebooku i dzieląc się wiedzą z jak największą ilością osób. Wspiera mnie kilka fantastycznych osób, wraz z Ewą z Happy Rabbit założyłyśmy Stowarzyszenie Kosmetyki bez Okrucieństwa, powstała także aplikacja Happy Rabbit. Aplikacja jest narzędziem pomagającym w etycznych zakupach – służy do wyszukiwania wegańskich produktów marek zgodnych z kryteriami Stowarzyszenia. Wydaje mi się, że tylko wspierając marki, które chcą działać etycznie, możemy coś zmienić. Bez działania i aktywnego wpływania na marki niestety nie zmienimy nic.
Więcej informacji znajdziecie na tej Facebookowej grupie.