Jedni preferują Brahmsa, a inni Biebera. O naszych preferencjach muzycznych decydują wspomnienia oraz skomplikowany mechanizm analityczny.
Tekst: Iza Żmijewska
Algorytmy stosowane przez takie serwisy muzyczne jak na przykład Spotify, nie są w stanie doradzić użytkownikowi odpowiedniej dla niego muzyki. Jakich zmiennych nie używałaby sztuczna inteligencja do odgadnięcia, co może się spodobać komuś, kto na przykład lubi utwory Eda Sheerana, Taylor Swift i Kamila Bednarka, poniesie porażkę. Ludzki gust muzyczny jest nieprzewidywalny.
Czemu tak się dzieje, wyjaśniają badania prowadzonych w dziedzinie neurobiologii. Okazuje się, iż różne utwory lubimy z różnych powodów.
„Dobra muzyka” dobrze się kojarzy
Po pierwsze, lubimy te utwory muzyczne, które dobrze nam się kojarzą. Nieważne, kto je napisał, na czym zagrał i kiedy to było, istotne jest, jakie wspomnienia, a dokładniej nastroje przywołują. Słysząc w radio znajomy utwór nie zawsze na poziomie świadomości rejestrujemy, iż przypomina nam na przykład o miłej prywatce z czasów szkoły średniej, jednak od razu mamy poczucie, że „to jest to”. Badania mózgu wykazały, że ulubione piosenki z przeszłości aktywują wspomnienia i sprawiają, iż czujemy się bliżej dawnych, bardziej beztroskich i pełnych energii siebie. Mózg zaczyna wtedy wydzielać dopaminę, czyli neuroprzekaźnik zwany „hormonem szczęścia”.
Co więcej, naukowcy udowodnili, że muzyka może odświeżać nam pamięć. Jeśli odtworzymy komuś „ścieżkę dźwiękową” ukrytego w niepamięci wydarzenia, istnieje duża szansa, iż je sobie przypomni. Zdarzenia, którym towarzyszyła muzyka, zapamiętujemy zwykle dokładniej niż takie, które rozgrywały się bez jej udziału.
Przeboje, które wprawiają w nastrój
Po drugie, lubimy te utwory, które choć nie kojarzą się z żadną częścią naszej biografii, to wprawiają nas w odpowiedni nastrój lub wzmacniają obecny, na przykład dodają animuszu podczas biegania albo odwagi przed randką bądź też idealnie wpisują się w towarzyszącą nam akurat tęsknotę lub smutek.
W tym przypadku sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Dzięki obrazowaniu metodą rezonansu magnetycznego odkryto, iż muzyka aktywuje w tym samym czasie różne części mózgu. Osobno „kodujemy” rytm, wrażenie estetyczne, przekaz piosenki oraz język wypowiedzi. Dopiero potem wszystkie informacje trafiają do jednego miejsca i tam właśnie formuje się ocena ogólna utworu. To od niej będzie zależało, jaki nastrój będzie wywoływać lub wzmacniać piosenka. Jeśli muzyka na nas działa, w mózgu aktywuje się obszar odpowiedzialny za wybijanie rytmu (np.: klaskanie i przytupywanie) oraz taniec.
Dlaczego jednak różni ludzie odmiennie kodują te same utwory, tego na razie nie wiemy. Muzyka u każdego z nas aktywuje te same ośrodki w mózgu, jednak ogólna ocena zależy od czegoś nieuchwytnego.