Daria Ryczek-Zając, tworząca pod pseudonimem Daria ze Śląska, to artystka, o której coraz głośniej w świecie muzycznym. Miała zostać zawodową siatkarką, lecz po 11 latach treningów zrezygnowała i została historykiem. Mówi, że gdyby nie śpiewała, pisałaby teksty reklamowe albo powieści science-fiction. Kilka dni temu ukazał się jej drugi krążek „Na południu bez zmian”.

 Tekst: Julia Staręga

Okladka Krzysiek Ostrowski; Fot.Kama-Czudowska/materiały prasowe

W 2023 roku Daria wydała debiutancki album „Tu była”. Zdobył serca słuchaczy, a podczas tegorocznej gali Fryderyków został nagrodzony w dwóch kategoriach: Fonograficzny Debiut Roku i Album Roku Indie Pop. Niespełna rok po premierze ostatniej płyty, czyli 24 maja, artystka powróciła z nowym materiałem, przekornie zatytułowanym „Na południu bez zmian”, wydanym nakładem Jazzboy Records. W ciągu ostatnich miesięcy Daria intensywnie koncertowała i jednocześnie pracowała nad najnowszym albumem.

Podobnie jak w przypadku pierwszego wydawnictwa, przy pracy nad „Na południu bez zmian” Darię wspierali producenci tacy jak Kortez, Bartek Tyciński czy Olek Świerkot (gitarzysta Dawida Podsiadły). Nowe muzyczne spojrzenie wnieśli do niego Kuba Galiński, Moo Latte (znany z działalności w Bitaminie) oraz Czarny HIFI. Nie zabrakło również kooperacji – gościnnie pojawili się raperzy Młody i Małpa (Łukasz Małkiewicz).

Pozostają pytania – co skrywa drugi krążek artystki i czym zatrzymuje słuchaczy na dłużej?

Muzyczny patchwork

Na najnowszym albumie Daria ze Śląska serwuje słuchaczom dawkę porządnego, alternatywnego popu, który doskonale współgra z elektronicznymi bitami. Popowe elementy przecinają się z wpływami instrumentów klasycznych. Dobrze słychać to w kawałku „Co tam jak się masz” – zaraz po solidnym bicie na starcie w dalszej części utworu dołącza klarnet. Dzięki temu całość nabiera lekkości. W elektroniczno-alternatywnym mariażu nie zabrakło tego, co Darię kręci w muzyce najbardziej, czyli hip-hopowego, ulicznego kolorytu. Odpowiada za niego właśnie Czarny HIFI.

fot.Adam Slominski/materiały prasowe

Wyśmienity storytelling

W biogramie Darii ze Śląska, który widnieje na stronie wytwórni Jazzboy Records, można przeczytać, że artystka „w smutku czuje się najbezpieczniej”. Bez zmian względem pierwszego wydawnictwa pozostają więc teksty przesiąknięte wrażliwą melancholią – stanem, który w przypadku Darii ze Śląska ma wiele odcieni. Stanowi tło do rozważań na temat relacji artystki ze sobą oraz jej bliskimi. Pod kątem opisywania emocji materiał nawiązuje do debiutanckiej płyty „Tu była”. „Na południu bez zmian” charakteryzują gorzka nostalgia, uważne przyglądanie się własnemu „ja” i wnikliwa obserwacja rzeczywistości.

Laureatka Fryderyków przykuwa uwagę charakterystycznym dla sceny hip-hopowej storytellingem – skłaniające do refleksji, lapidarnie podane przez nią historie, na długo zostają w pamięci. W jednym wywiadów udzielonych Radiu Złote Przeboje wspomniała, że inspiracje dotyczące songwritingu odnajduje w polskim rapie – twórczości Taco Hemingwaya, Pezeta, Oskara z PRO8L3MU oraz Vito Bambino, znanego ze sklejania treściwych wersów. Teksty Darii są na wskroś osobiste, lecz przy tym na tyle uniwersalne, że każdy z odbiorców odnajdzie w nich treści dla siebie. Gdy uważnie się w nie wsłuchuję, towarzyszy mi uczucie podobne do czytania pamiętnika. Wsiąkam w świat Darii ze Śląska całkowicie.

 O singlach słów kilka

Pierwszy singiel z „Na południu bez zmian” ukazał się rok temu. „Duch”, bo taki nosi tytuł, odznacza się nie tylko uderzającym tekstem, ale i intensywnym, wręcz transowym, brzmieniem. W jego niespokojnym, mrocznym rozedrganiu, jest coś porywającego, co każe zatrzymać się przy tym numerze na dłużej.

„Taras” to drugi utwór promujący płytę. Pozycja ta przywodzi na myśl jesienny, deszczowy wieczór. Choć o ciężkim płaszczu dawno zdążyłam zapomnieć, to przypomina o nim Daria i z delikatnością zarzuca go na moje ramiona, szczelnie otulając je dźwiękiem. „Taras” to płaszcz utkany ze słów, które składają się na osobistą i trudną, lecz jednocześnie uniwersalną historię dwójki osób. Zawarta w nim historia nawiązuje do konkretnego momentu w życiu artystki. Jak mówi Daria ze Śląska: „Tak naprawdę działo się to na zwykłym balkonie. Przyszliśmy na imprezę z niewyjaśnionym tematem, siedziałam tam jak za karę, a on palił jednego za drugim…”. Oszczędna warstwa muzyczna jest niewątpliwą zaletą tego utworu. Z każdą sekundą rozwija się i przybiera na sile. Mięsisty bas wtóruje elektronicznym partiom i subtelnie przebijającej się w tle sekcji dętej. Dzięki temu zabiegowi opowiadana historia wybrzmiewa ze zdwojoną siłą.

Nasze ciała w unisono, niepotrzebny nam metronom

Nie samą ciężkością i melancholią uszy się karmią, dlatego na albumie nie mogło zabraknąć lżejszego kawałka. „Unisono” to piosenka, którą określiłabym jako „letniaczek” idealny do słuchania popołudniami w towarzystwie znajomych. Kawałek ten powstał we współpracy z raperem Małpą i producentem Moo Latte. Na pierwszy „słuch ucha” wysuwa się w nim warstwa muzyczna, która – chcąc nie chcąc – kojarzy mi się z bitami charakterystycznymi dla twórczości Bitaminy – najpewniej to zasługa producenta.

Warto wspomnieć również o tanecznym momencie, bo i taki trafia się na albumie. „To nie zabawa” przewrotnie do zabawy zachęca, głównie za sprawą chwytliwego i dynamicznego bitu, który niesie cały utwór. Bez wątpienia to najbardziej energiczny numer na płycie – dalej jest już tylko spokojniej – z małym wyjątkiem, o którym za chwilę. Utwór ten został opatrzony wideoklipem, w którym Daria nawiązuje do swojej pasji – gry w siatkówkę.

Propozycją, która może zaskarbić sobie serca słuchaczy tak młodszego, jak i starszego pokolenia, jest cover „Szukaj mnie” (oryg. Edyta Geppert). Pod względem lirycznym piosenka idealnie wpasowuje się w klimat płyty. W odświeżonej popowo-elektronicznej wersji Daria ze Śląska ukazała jej nowe oblicze. Interpretowanie klasyków – szczególnie muzyki rozrywkowej – to dobry krok. Zwłaszcza, gdy robi się to z takim polotem jak Daria.

fot: materiały prasowe

To jak, warto słuchać?

Przy pierwszym odsłuchu mogłoby się wydawać, że „Na południu bez zmian” to album przytłaczający swoją melancholią. Faktem jest, że z tekstów Darii ze Śląska smutek wylewa się tu i ówdzie, lecz to nie wszystko, co artystka ma do zaoferowania. Byłoby to stwierdzenie mocno na wyrost. Na uwagę zasługuje jej warsztat songwriterski – artystka wie, kiedy tekst musi „pooddychać”. Gdy dołożymy do tego świetne bity, otrzymamy bardzo dobry krążek, do którego chce się wracać. Daria to dziewczyna, która wychodzi na scenę w czapce z daszkiem i marynarce zestawionej ze sportowymi spodniami i oczarowuje klimatem. Niby niepozornie, a jednak…

Album „Na południu bez zmian” dostępny wszędzie – słuchajcie. Zapewniam, że spędzone z nim lekko ponad dwa kwadranse będą bardzo przyjemne.

Linki:

To nie zabawa: https://youtu.be/ITkf6KPdjvE?si=zAeVahKk0cjllJ5u

Mainstream: https://youtu.be/bikjQ7borAQ?si=kVVsdhb19SZyTVD8

 

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.