Gizmo Varillas w swoich utworach stawia na szczerość, optymizm i lekkość. Jego styl muzyczny jest rozpięty pomiędzy popem, indie-rockiem, latynoską klasyką, a brzmieniem akustycznym. Zachwyca emocjonalnymi tekstami i ciepłymi, marzycielskimi melodiami, które – gdyby tylko mogły – świeciłby tak jasno i ogrzewałyby świat tak mocno, jak słońce nad południową Hiszpanią.
Tekst: Julia Staręga

„The World In Colour” to płyta niesamowicie synestezyjna. Varillas wie, w jaki sposób budować narrację zarówno muzyczną, jak i tekstową. Tak, by słuchacze poczuli się jak pierwszoplanowi bohaterowie filmu, w którym jest miejsce zarówno na tragizm, jak i ulgę. Stany trudne opakowuje w natchnioną melodię i śpiewa o nich z nadzieją, zdejmując z nich przy tym nieznośny ciężar. Przypomina, że prowadzenie rozliczeń z własną przeszłością nie musi być naznaczone cierpiętnictwem. Sam autor określa „The World In Colour” doświadczeniem filmowym, które brzmi jak ścieżka dźwiękowa do podróży – tej niełatwej, ale finalnie przynoszącej upragniony spokój. Tej, która prowadzi do źródła emocji, pomaga je przetworzyć, zrozumieć i otworzyć się na nowe doświadczenia.
Historia mężczyzny poszukującego
Gizmo Varillas prowadzi narrację na płycie w sposób konsekwentny – czaruje plamami dźwiękowymi, które otula solidny i ciepły basowy groove. Utwory wchodzą ze sobą w dialog, jeden stanowi kontynuację drugiego. Zdaje się, że Varillas zdecydował się na ten ruch, by najpełniej oddać historię mężczyzny poszukującego. Tego, który wyrusza w podróż do siebie. Tego, który wspomina ukochanego ojca zmarłego przedwcześnie po walce z rakiem. Oraz tego, który zastanawia się nad naturą miłości i jej miejscem w świecie oraz zaznacza, że ta nie kończy się, gdy ukochana osoba odchodzi – ona jest obecna w przedmiotach, myślach, odbiciu w lustrze i wspomnieniach.
Album otwiera promienny singiel „Follow The Sun”. Już na starcie do uszu dobiega rozległa, podniosła fraza na dętkach, do której dołącza kołyszący, niespieszny bit, subtelne gitarowe wariacje i chórki. Muzyka koresponduje z tekstem, który opowiada o nadziei pojawiającej się wraz z promieniami wschodzącego słońca: „Wstanę wraz ze świtem/Nowy dzień właśnie się rodzi/Pozwalam temu odejść, pozwalam temu odejść/Przez noc, cokolwiek się stanie/Wiatry zmian niech prowadzą mnie […] Podążam za słońcem”. W podobnym klimacie utrzymany jest następujący po nim utwór „Crossroads”. Z jednej strony to przedłużenie myśli w poprzedniej piosence, a z drugiej konfrontacja z własnymi emocjami. W końcu „Droga jest długa/Kto wie, dokąd mnie zaprowadzi/Zgubienie się jest jedynym sposobem, by odnaleźć siebie” – śpiewa Varillas w „Crossroads”.
Na płycie pojawiają się również subtelne akcenty taneczne. „Still Holdin’ On” i „Into The Night” niesie galopujący groove. Cudownie mięsisty bas wkracza do akcji ze spinającymi całość perkusjonaliami i gitarowymi ozdobnikami. Ciekawe urozmaicenie i przełamanie wiodących motywów stanowi tytułowy utwór „The World In Colour” podkręcony cytatami z muzyki reggae. Kołyszący rytm się zapętla, zachęca do swobodnego falowania ramionami i zatrzymania w momencie, w którym życie na powrót zaczyna być lekkie i przyjemne.
„The World In Colour” to krążek, na którym niepewność spotyka dodającą odwagi pewność – świadomość słuszności podjętych decyzji i nieustanny spacer w kierunku jasności.