„Edukacja motyli” to thriller, którym w centrum uwagi stawia skomplikowane racje rodzicielskie. Najmroczniej bywa pod latarnią matczynej opieki.

Tekst: Sylwia Skorstad

Serena jest kobietą rodem z koszmarnych snów prawicowych radykałów – bogatą, niezależną, zainteresowaną rozwojem zawodowym, wygodnym życiem w pojedynkę i przygodami na jedną noc. Z powodzeniem robi karierę i nie planuje założenia rodziny. Kiedy okazuje się, że jest w ciąży, postanawia, że po porodzie odda dziecko do adopcji. W wyniku komplikacji zdrowotnych trafia jednak do przypadkowego szpitala, gdzie personel pokazuje jej noworodka. Nadaje córce przypadkowe imię Aurora, po butelce środka czyszczącego, jaki widziała na podłodze łazienki, kiedy czekała na karetkę. Zatrzymuje jednak małą i z czasem układa sobie stabilne życie z córką. Aż do dnia, kiedy sześcioletnia Aurora ginie w pożarze ośrodka narciarskiego, w którym spędzała ferie zimowe.

Niezwykła matka, niezwykła córka

W tej powieści jest za dużo przymiotników i za mało psychologii, ale mimo wszystko dobrze się ją czyta. Serena to nietuzinkowa główna bohaterka. Niełatwo jest ją zrozumieć, więc i niełatwo się z nią identyfikować. Odpycha emocjonalnym chłodem, nie tylko własne dziecko, ale i czytelnika. Zdaje się jej brakować cech kojarzonych zwykle z kobiecością – czułości, opiekuńczości i emocjonalnej dostępności. Jednocześnie zadziwia szczerością wobec siebie, zamiłowaniem do konkretnego działania i uporem.

Autor nie zagłębia się w jej przeszłość i ani myśli tłumaczyć, czy jego bohaterka przyszła na świat z takimi cechami, czy też wyostrzyło je specyficzne wychowanie. Tak, jak w życiu, czytelnik nie wie wszystkiego o nowo napotkanej osobie będącej na pewnym etapie życia. Jeśli chce, może spekulować na jej temat, ale aby poznać prawdę, musiałby ją zapytać. A Serena ma zupełnie co innego na głowie niż odpowiadać na jego pytania.

Tak jak ona jest niezwykłą matką, tak Aurora jest niezwykłą córką. W przypadku małej czytelnik może się więcej niż domyślać, z czego wynika rezerwa dziecka. Na to jednak też brakuje mu czasu, bo część powieści opisująca perypetie dziewczynki od dnia wyjazdu na kolonie, to psychologiczny horror. Przynajmniej dla każdego dorosłego. Dorosły rozumie bowiem to, czego nie może pojąć nawet najsprytniejsza sześciolatka.

„Między grozą a współczuciem”

 „Literatura powinna badać najgłębsze ludzkie instynkty” – powiedział Carrisi na zeszłorocznej edycji Noir In Festival w Mediolanie. Jego zdaniem powieść noir to użyteczne narzędzie do eksplorowania mrocznych impulsów, które każdy z nas skrywa w sobie. Powieść „Edukacja motyli” nazwał „krótkim spięciem między grozą a współczuciem”.

Proces przechodzenia żałoby po utracie dziecka to trudny temat. Choć włoski mistrz thrillera opisał go dokładnie, nie szczędząc czytelnikowi realistycznych szczegółów, to na dnie zostawił duże pokłady nadziei. Utrata może stać się źródłem przemiany. Może odebrać wszystkie siły, ale też, kiedy trzeba, pomóc zebrać je na nowo. Może zepchnąć w iluzje zaprzeczenia, w której nikt i nic się nie liczy albo zesłać na terapię grupową dla dziwaków, którzy okażą się wspaniałym kręgiem mocy. Banalnym jest stwierdzenie, że każdy radzi sobie z utratą na swój sposób, ale „Edukacja motyli” ilustruje to dzięki niebanalnemu twistowi.

Serena topi swój żal w starannie przygotowywanych koktajlach z alkoholu i psychotropów, ale tylko do czasu. Pewnego dnia dostaje bowiem niespodziewaną wiadomość.

Donato Carrisi, „Edukacja motyli”, Wydawnictwo Albatros

 

 

No Comments Yet

Leave a Reply

Your email address will not be published.

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.