Oczyszczanie, nawilżanie i ochrona skóry to podstawowe pielęgnacyjne zabiegi, bez których nie może być mowy o zadbanej cerze. Ten skrócony dekalog powinien być kosmetyczną codziennością i punktem wyjścia do innych, bardziej wyspecjalizowanych działań.
Choć zalecenia perfekcyjnego oczyszczania skóry, jej nawilżania oraz ochrony często brzmią banalnie i powtarzane bywają do znudzenia, stanowią jednak codzienny niezbędnik, o którym łatwo zapomnieć pośród wielu nęcących pielęgnacyjnych propozycji. Zwłaszcza, że kosmetyczne zakupy, jeśli nie poszukujemy konkretnego produktu, potrafią zamienić się w istny koszmar i spowodować decyzyjny paraliż. Dzisiejszy konsumpcyjny świat wbrew pozorom nie sprzyja konsumpcyjnym wyborom, jeśli te mają być przemyślane. Czasami aż zazdrościmy naszym babciom, których wybór ograniczał się przecież do cold creamu, kremu Nivea, aptecznych maści i nafty kosmetycznej, a mimo to wygląd ich skóry i włosów był często godny pozazdroszczenia.
Wszechstronność i minimalizm
Z jednej strony, dzisiejsze tempo życia powoduje, że czas, który możemy poświęcić na codzienną pielęgnacyjną rutynę, kurczy się w zastraszającym tempie. Z drugiej – kosmetyczne laboratoria co chwilę dostarczają dbających o naszą urodę specyfików w liczbie potrafiącej przyprawić o zawrót głowy. Dlatego zanim rzucimy się w wir zakupów i damy się zwariować, warto od czasu do czasu zadać sobie dwa banalne pytania: ile kosmetyków jestem w stanie wklepać w skórę podczas jednego pielęgnacyjnego seansu? I czy zdołam za jednym zamachem sensownie wykorzystać kilka rodzajów serum i kilka typów kremów?
Na szczęście dla wielu niecierpliwych, zapracowanych i nie mających zamiaru oddawać się co dzień nieekonomicznym, bałwochwalczo-pielęgnacyjnym czynnościom kobiet, kosmetyczne firmy wymyślają coraz sprytniejsze wszechstronne kosmetyki. Takie omnibusy służą świetnie skórze kobiet dojrzałych, których problemy rzadko są proste i jednoznaczne. W ich wypadku krem musi nie tylko nawilżać, ale jednocześnie np. spłycać zmarszczki, rozświetlać cerę i zmniejszać przebarwienia. A preparat do demakijażu powinien nie tylko usuwać resztki kosmetyków upiększających i nagromadzone w ciągu całego dnia zanieczyszczenia, lecz także lekko złuszczać naskórek. Tak naprawdę kobieta potrzebuje (jak uważają dermatolodzy) skórę oczyścić, nawilżyć i zabezpieczyć przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, a zwłaszcza przed promieniowaniem UVA i UVB. Stworzenie takiego minimalistycznego programu nie jest trudne.
Wielka trójka pielęgnacji
To bezwzględny obowiązek. Produkty do demakijażu muszą dokładnie usuwać nie tylko makijaż, ale i zebrane w ciągu całego dnia zanieczyszczenia. Te w postaci kremów, śmietanek i mleczek charakteryzują się dużą zawartością fazy tłuszczowej (od 40 do 60 proc.), ponieważ w tłuszczach łatwiej rozpuszczają się wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia i preparaty do makijażu. Im cera bardziej sucha, a makijaż bardziej kryjący, tym kosmetyk przeznaczony do oczyszczania skóry powinien zawierać więcej fazy tłuszczowej.
Wyjątkiem jest cera tłusta. W jej przypadku powinniśmy sięgać po żele, które swoją oczyszczającą moc zawdzięczają środkom powierzchniowo czynnym. Podczas oczyszczania skóry kosmetyk do demakijażu w odpowiedniej ilości należy najpierw wylać na dłoń, a później rozprowadzić na skórze twarzy tak jak mydło, dając mu w ten sposób czas na wchłonięcie wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń. Dopiero potem można zmyć twarz płatkiem kosmetycznym.
Uwaga! Pamiętajmy, że tonik jako taki nie służy do mycia skóry. Jest kosmetykiem uzupełniającym codzienne oczyszczanie cery. Ma przywracać skórze naturalne pH, a nie ją myć. Próbę oczyszczania twarzy tylko za pomocą toniku (co, niestety, czasami się zdarza) można porównać do prania brudnych spodni w wodzie zmiękczonej różanymi płatkami. Pamiętajmy, że jeśli żyjemy w bardzo dużym mieście, nasza skóra po całym dniu jest naprawdę porządnie brudna. Zgodnie z najnowszymi tendencjami dermatologii estetycznej powoli powraca się do mycia twarzy wodą. W tym celu należy używać zimnej wody.
Osoby z bardzo suchą skórą lub te wrażliwe na chlor powinny postawić na wody mineralne w sprayu. Nic też nie stoi na przeszkodzie, aby od czasu do czasu sięgnąć po preparaty zawierające kwasy owocowe. Dzięki nim oczyścimy skórę nie tylko z zewnętrznych zanieczyszczeń, lecz także z martwych komórek warstwy rogowej naskórka. Kwasy owocowe z powodzeniem zastąpiły alkohol, jeszcze nie tak dawno stosowany w wielu preparatach do skóry tłustej. Świetnie zakwaszają skórę i w związku z tym rewelacyjnie sprawdzają się na cerach skłonnych do wyprysków, utrudniając rozwój bakteriom. Sięgając po kosmetyki z kwasami owocowymi, warto wiedzieć, że ich przedawkowanie może spowodować nadwrażliwość skóry. Aby tego uniknąć, preparaty o stężeniu kwasów większym niż 10 proc. (są takie do kupienia w aptekach bez recepty) powinno się stosować pod kontrolą lekarza.
2. Nawilżanie
Potrzebne jest każdemu rodzajowi cery. Właściwie dobrany produkt nie tylko dobrze nawilży skórę, ale jednocześnie nie wywoła uczucia ciężkości i tłustości. Osoby z bardzo tłustą cerą, skłonną do wyprysków, powinny więc sięgać po nawilżające żele lub lekkie emulsje (w wypadku tradycyjnego kremu nawilżającego dodatkowa warstewka tłuszczu może stworzyć jedynie znakomite warunki do rozwoju bakterii).
Im cera bardziej sucha, tym krem musi być bardziej treściwy: spragniona skóra jest w stanie szybko wchłonąć zarówno niezbędne dla niej nawilżające substancje, jak i z tą samą prędkością wykorzystać te odbudowujące jej płaszcz hydrolipidowy. Do najpopularniejszych składników nawilżających należy kwas hialuronowy. Jedna jego cząsteczka wiąże powierzchniowo aż 100 cząsteczek wody. Podobnie działają też m.in. hydrolizaty protein, chitozan i chityna. Powszechnie stosowany kwas hialuronowy, który potrafi wiązać wodę na powierzchni naskórka, bywa najczęściej wspomagany przez substancje zdolne do wiązania wody w głębi naskórka (np. glicerynę, mocznik, glikole, aminokwasy i ich pochodne), związki otulające skórę warstewką nie przepuszczającą wody (m.in. tłuszcze, oleje silikonowe, wazelinę, lecytynę) oraz substancje wzmacniające barierę lipidową w głębi warstwy rogowej (np. ceramidy, sterole, oleje roślinne). Warto szukać takich nawilżających produktów, które dodatkowo zawierają antyutleniacze, a więc m.in. witaminy E oraz C, a także odpowiednio wysokie filtry przeciwsłoneczne, co najmniej o faktorze 15. Krem nawilżający najlepiej delikatnie wklepać w lekko jeszcze wilgotną skórę, nakładając najpierw nieco preparatu na czoło, brodę i policzki, a potem go rozsmarowując.
3. Ochrona przeciwsłoneczna
Każdy krem na dzień powinien zawierać filtry przeciwsłoneczne. Takiego zdania są na pewno wszyscy dermatolodzy. W tę też stronę rozwija się i kosmetologia, choć dziś jeszcze nie każdy produkt przeznaczony do stosowania w ciągu dnia jest wyposażony w odpowiednio wysokie filtry.
Zdaniem Amerykanów, wyjątkowo dbających o zdrowie i higienę, powinnyśmy wcierać w skórę krem z filtrem (minimum o faktorze 15) nawet wtedy, gdy mamy zamiar w zimowy dzień wybrać się na krótkie zakupy. Kupując produkt w sklepie, należy zwrócić uwagę na to, czy formuła wybranego przez nas kremu zawiera filtry zarówno przeciwko promieniowaniu UVB, jak UVA. To drugie emitowane jest bez względu na porę roku i porę dnia, przedziera się przez chmury (a więc zachmurzony dzień nie zwalnia nas od filtrów), a nawet szyby w oknach. W naszej szerokości geograficznej od połowy października do połowy marca, gdy dzień jest krótki, a większość czasu spędzamy w pomieszczeniach zamkniętych, możemy pozwolić sobie na mniejszą ochronę niż latem – pod tym jednak warunkiem, że codziennie nakładamy na twarz pełny makijaż. Nie wolno nam jednak w ogóle o niej zapominać. Począwszy od wiosny, przez całe lato i wczesną jesień, protekcja musi być zdecydowanie większa. Podczas gdy w Polsce przyjmuje się, że faktor 15 zapewnia wysoka ochronę, na świecie uważa się, że taką protekcję może gwarantować dopiero faktor 25.
Niestety, większość kremów o tak dużej ochronie ma ciężką konsystencję. Zależność jest prosta – im wyższy faktor, tym kosmetyk bardziej tłusty. Dlatego też osoby z przetłuszczającą się cerą podczas codziennego funkcjonowania (a nie wygrzewania się i opalania na słońcu) mogą zamiast po krem z filtrem przeciwsłonecznym, sięgnąć po takiż podkład. Należy jednak pamiętać, że gdy makijaż się zetrze, trzeba podkład nałożyć ponownie.
Tekst: Ewa Stasiuk