Niektóre pozycje seksualne wymagają od kochanków dużej sprawności fizycznej. Zdarza się, że w trakcie stosunku trzeba się tak nagimnastykować, że dochodzi do kontuzji. Okazuje się, że pozycja, w której kobieta jest na górze, jest jedną z najbardziej kontuzjogennych.
Tekst: Sylwia Skorstad
Pozycje seksualne badali pod kątem możliwości urazu naukowcy z Brazylii. Analizowali między innymi karty pacjentów z miasta Campinas o blisko milionowej populacji. Wyniki swojej pracy opublikowali w jednym z czasopism poświęconych urologii.
Konkluzja z badań jest prosta – na urazy podczas stosunku bardziej narażony jest ten z kochanków, który ma mniejszą możliwość kontrolowania ruchów. I tak dla kobiety pozycja, w której znajduje się nad partnerem i ma możliwość dyktowania tempa aktywności, jest najbezpieczniejsza. Dla mężczyzny stanowi ona relatywnie spore zagrożenie. Podczas stosunku może dojść między innymi do urazu prącia, kręgosłupa, szyi oraz niektórych partii mięśni. Panom zatem lepiej polecić pozycję klasyczną lub boczną.
Brytyjski „The Telegraph” zainteresował się badaniami z Campinas i poświęcił im obszerny artykuł. Autorzy rozważali, jaki wpływ na nasz stan zdrowia mają ulubione pozycje seksualne. Ich zdaniem w sypialni nie warto przesadzać z kreatywnością. Nie ma co udawać napalonej gimnastyczki, bo tak poradził nam ulubiony tygodnik. Najlepiej trzymać się tego, co jest wygodne, a urozmaiceń poszukać w innej formie, np. kupując nową bieliznę albo wybierając się na miły weekend we dwoje do hotelu.
Bez wygibasów
Seks to faktycznie nie konkurs talentów, w którym mamy udowodnić swoją sprawność i giętkość. Z innych amerykańskich badań wynika, iż do kontuzji w sypialni dochodzi najczęściej w dwóch przypadkach – albo kochankowie dopiero się poznają i na pierwszej randce przesadzili z popisami, albo znają już bardzo dobrze i przesadzili z eksperymentami.
Pamiętajmy, że co prawda seks to zdrowie, szczęście i uroda, ale tylko wtedy, jeśli faktycznie słuchamy swojego ciała.