Jak się mają wasze postanowienia noworoczne w drugim dniu nowego roku? Czy dieta zdenerwowała was tak bardzo, że już na nowo zaczęliście palić?
Tekst: Joanna Zaguła
Oczywiście, jakże by inaczej – jak co roku chcemy zmienić życie od pierwszego stycznia. Już na imprezie sylwestrowej próbowałam wypytać kilka osób o ich postanowienia noworoczne. Miałam nadzieję, że usłyszę całą listę szalonych planów podróżniczych, zapewnienia o zdrowym trybie życia i chęciach rozwoju intelektualnego. Ale moi znajomi okazali się bardzo zachowawczy. Dietę zaczynamy od każdego poniedziałku, a co miesiąc postanawiamy chodzić na siłownię. Więc w nowym roku nie będzie inaczej. Nauczeni doświadczeniem, wiemy, że takie postanowienia niewiele zmieniają w naszym życiu oprócz budowania w nas poczucia, że działamy poniżej oczekiwań. Może więc czas najwyższy, by porzucić wszelkie złudzenia i przestać wymyślać sobie te postanowienia? Byłoby świetnie pogodzić się z tym, jacy jesteśmy i niczego sobie nie narzucać. Ale przecież ten symboliczny moment przejścia i zmiany daty – przynajmniej dla niektórych z nas – może być bardzo inspirujący. Bo najważniejsze jest to, że postanowienia nie muszą zawsze oscylować wokół tego, że musimy się zmieniać, niech będą nakierowane na przyjemności. A nawet jeśli zmiany wydają nam się konieczne, podejdźmy do nich z miłością.
Jeśli kiedykolwiek udało mi się schudnąć, to na pewno nie wtedy, kiedy postanawiałam nic nie jeść przez tydzień i do końca miesiąca zrzucić 5 kilo. Ale raczej wtedy, kiedy powiedziałam sobie, że właściwie to siebie lubię i chciałabym dla mojego ciała jak najlepiej. A więc podchodząc do postanowień na spokojnie, wymyślcie sami coś przyjemnego albo skorzystajcie z naszych podpowiedzi.
Będę jeść mniej mięsa. Nie przekonał Was Paul McCartney i jego pomysł bezmięsnych poniedziałków, nie wierzycie, że hodowla bydła wpływa znacząco na ocieplenie klimatu? Jeśli nie dla kogoś, to zróbcie to dla siebie. Raz na tydzień wypróbowujcie jeden nowy wegański przepis, a zrozumiecie, że bezmięsne jedzenie może być tak smaczne, że zapomnicie o kotletach. I poczujecie się dużo lżej!
Będę kupować mniej i odpowiedzialnie. To świetny sposób zarówno na oszczędności, jak i na ładnie skomponowaną garderobę. Zamiast kupować co miesiąc kilka bluzek za kilkadziesiąt złotych, odłóżcie te pieniądze i kupcie sobie raz na pół roku coś porządnego, z lokalnej firmy, dobrze zaprojektowanego i ze szlachetnego materiału.
Zrobię remanent szafy. I tu znowu szansa na zarobki i dobry wygląd zarazem. Kierujcie się wyrachowaniem – jeśli czegoś nie nosicie od roku, pozbywacie się tego. Ale nie wyrzucacie na śmietnik, rzeczy w dobrym stanie oddajemy albo sprzedajemy. A w szafie zostaje tylko co, co naprawdę lubicie i w czym dobrze się czujecie i poranne ubieranie się robi się dużo łatwiejsze i przyjemniejsze. Poza tym to postanowienie jednorazowe, więc łatwiej je zrealizować niż takie na cały rok, jak nauka języka.
Przeczytam przyjemniej jedną książkę w miesiącu. To niby niewiele, ale większość z nas nie czyta nawet tyle. Jeśli macie naprawdę mało czasu, ustalcie sobie inny limit, np. książkę na dwa miesiące. Ale dotrzymujcie słowa i czytajcie. Bez czytania stajemy się wtórnymi analfabetami. A, gdy czytamy, to i ładniej mówimy i piszemy, i myślimy. Literatura piękna uczy nas wrażliwości i dodaje ogłady.