W Anglii coraz rzadziej o samotnych mówi się single. Bo termin single mówi jasno: nie w parze. Jakby wszystko miało się odnosić do pary. A przecież życie w pojedynkę to nie zawsze – jak w przypadku przebrzmiałej desperatki Bridget Jones – mozolne dążenie do tego, aby znaleźć wreszcie drugą połówkę.
Dumni samotni
Single z Anglii, wzorem z Nowego Jorku, lubią o sobie mówić quirkyalone. Ten neologizm można przetłumaczyć mniej więcej tak: samotne dziwaki.
Quirkyalone to przede wszystkim osoba, które woli żyć ze sobą w zgodzie niż umawiać się z kimś, tylko po to, żeby nie być singlem. Międzynarodowy Dzień Quirkyalone ustanowiono na 14 lutego. W opozycje do walentynkowego amoku to święto wolności i indywidualizmu. Cleopatra, Joanna d’Arc, Cher, Katharine Hepburn, Oprah Winfrey, Oscar Wild, George Clooney to sztandarowe przykłady samotnych dziwaków. W Wielkiej Brytanii z roku na rok jest ich coraz więcej. W 1950 r. zaledwnie 3 proc. społeczeństwa stanowili ludzie samotni. A dzisiaj?
Najdroższa, snobistyczna, szalenie modna dzielnica Londynu Kensington & Chelsea to miejsce szczególnie. Nie ma takiego drugiego w Europie. Słynną dzielnicę Chelsea zamieszkuje bowiem najwięcej ludzi samotnych. Aż 48 proc. mieszkań to gospodarstwa prowadzone tylko przez jedną osobę. Wystarczy przejść się ulicą Kensinghton High Street, aby zauważyć, że znajduje się tam bardzo dużo, super drogich, ale niewielkich apartamentów, a ludzie w pubach i restauracjach przesiadują raczej z przyjaciółmi niż z rodzinami.
Nowy styl życia
Według najnowszych statystyk, w Wielkiej Brytanii, więcej ludzi się rozwodzi niż pobiera. Szacuje się, że w 2010 roku, aż 40 proc. brytyjskich domów i mieszkań będzie zamieszkanych przez tylko jedną osobę. Według psychologów społeczeństwo zaczyna akceptować samotne jednostki, a społeczna stygma singli odchodzi pomału w zapomnienie. Chociażby z tego względu, że ludzie coraz później decydują się na założenie rodziny. W Wielkiej Brytanii myśli się o tym grubo po 30-tce. Bo wcześniej tak kobiety jak i mężczyźni poznają siebie, świat, robią kariery i zapewniają sobie niezależność ekonomiczną.
Pierścionek dla samotnych
Bycie samotnym to również status, którym można się chwalić. Single Ring, czyli pierścionek dla pojedynczych, zaprojektowany przez szwedzką firmę, największą karierę robi w Londynie, Manchesterze i Brighton, nadmorskim miasteczku, gdzie skupiają się artystyczne środowiska. Ten srebrny pierścionek z turkusem w kształcie obrączki to według popularnej strony internetowej singelringern symbol niezależności, a także znak, że obecny status singla to wybór świadomy. Przynajmniej na jakiś czas.
Pojedynczy mieszkańcy
Niesparowani mieszkańcy Wysp – jak wynika z szeregu badań – uważają, że życie w pojedynkę to wyzwanie i przygoda. Dzięki temu są bardziej spontaniczni i pewni siebie, chociażby podczas samotnych podróży. W pracy natomiast mają większe poczucie własnej wartości niż ci z rodzinami. Fakt, że muszą sami utrzymać dom nie pozwala im na sentymenty. Co miesiąc muszą spłacić zaciągnięty kredyt i nie mają komfortu, że zrobi to za nich partner. To, że coraz więcej nieruchomości na Wyspach trafia w ręce singli nie podoba się jednak naukowcom z University College London. Sugerują, że powiększająca się liczba samodzielnych, młodych, dobrze zarabiających ludzi ma negatywny wpływ na otocznie. Według naukowców zabierają zbyt dużo przestrzeni, produkują za dużo śmieci i mieszkając w pojedynkę zużywają niepotrzebnie energię.
Dyskryminacja
W pracy brytyjscy single mogą się czasami poczuć mniej komfortowa. Tylko dlatego, że nie mają partnera oczekuje się od nich, że będą robić nadgodziny. Według badań przeprowadzonych przez dziennik „The Guardian” 6 na 10 singli przyznaje, że doświadczyli w pracy dyskryminacji, tylko dlatego, że nie są zakochani, sparowani, a dzieci w domu nie płaczą. Oczekuje się od nich, że powinni więcej pracować w weekendy i uczestniczyć w firmowych spotkaniach po godzinach. Narzekają również na to, że wakacje dla jednej osoby są zawsze droższe niż te dla pary. Ale i ta sytuacja się powoli zmienia. Organizatorzy Narodowego Tygodnia Singli stworzyli dla nich 20 stronicowy poradnik. Znaleźć tam można wszelkie porady o tym, jak rodzić sobie w życiu, w pracy, czy podczas samotnych inwestycji w nieruchomości.
Społeczeństwo atomów
Na Wyspach, w ciągu ostatnich kilku lat coraz mniej buduje się domów rodzinnych, a więcej tych dla singli. We wszystkich supermarketach można kupić gotowe pudełka z potrawą przygotowaną tylko dla jednej osoby. Kilkadziesiąt lat temu to było nie do pomyślenia, że nuklearna rodzina zamieni się w coraz to mniejszą, a małżeństwa coraz częściej będą zastępowane niezalegalizowanymi związkami, w których dzieci będą wychowywane przez jednego tylko z rodziców. Według socjologów to społeczeństwo atomów. To świat, który przepowiedział jeszcze w XX wieku austriacki ekonomista Joseph Schumpeter. Dla niego rozwinięty kapitalizm miał się okazać triumfem konsumeryzmu. A co za tym idzie hołdowaniem życiu tu i teraz.
Kiedy singiel się zestarzeje…
Szacuje się, że kiedy generacja serialu „The Sex and the City” zacznie się starzeć i nie porzuci w najbliższych latach pojedynczego trybu życia, to w Wielkiej Brytanii w 2011 r. ponad 5 milionów domów będzie zamieszkałych tylko przez jedną osobę. Wówczas z pomocą przyjdzie organizacja charytatywna Home Share (pol. Podzielić dom). Już dzisiaj działający w organizacji wolontariusze starają się młode osoby poszukujące lokum wprowadzić do domów starszych singli. Ci młodzi zamiast płacić za mieszkanie oferują samotnym towarzystwo i pomoc przy pracach domowych, jak zakupy czy porządki.
A wszystko przez kobiety
Profesor z Uniwersytetu z Kent Richard Scase uważa, że struktura współczesnego brytyjskiego społeczeństwa to wynik rewolucji seksualnej. Naukowiec przypomina, że coraz więcej kobiet zdobywa wykształcenie, koncentruje się na karierze i opóźnia moment założenia rodziny, albo nie zakłada jej wcale. Zauważa również, że samotna współczesna kobieta jest bardzo podobna do mężczyzny. Pewna siebie, asertywna, z finansowym potencjałem.
tekst: Joanna Biszewska