W długoletnich związkach jedna z płaszczyzn zaczyna być coraz ważniejsza. Niezgoda na tym polu może doprowadzić do rozwodu. I wcale nie chodzi o seks…
Tekst: Sylwia Skorstad
Emocje, namiętności, dzieci, praca, hobby, seks. Wszystko to może połączyć lub podzielić małżonków. Okazuje się jednak, że jedna z dziedzin naszego wspólnego życia jest wyjątkowa. Prawie w ogóle nie przywiązujemy do niej wagi na początku znajomości, ale z każdym rokiem jej znaczenie rośnie. Dotąd niedoceniana przez psychologów, teraz okazuje się kluczowa. Nie wiecie jeszcze, o co chodzi? Oczywiście o pieniądze.
Małżeństwo jak spółka
Dr Susan Krauss Whitbourne pisze w najnowszym „Psychology Today” o badaniach dr Soni Britt z Uniwersytetu Stanowego w Kansas oraz profesor Sandry Houston z Texasu, które postanowiły sprawdzić, na ile ważne są sprawy finansowe w stałych związkach. Przeanalizowały dane dotyczące 1700 kobiet z lat 19988-2006. Okazało się, że małżeństwo jest trochę jak spółka. Jeśli partnerzy zyskują na nim więcej niż tracą, prawdopodobieństwo, że zostaną razem, rośnie. Ich satysfakcja jest tym większa, im większy jest zwrot inwestycji czasu, energii i pieniędzy. Kiedy zaczynają się rozdźwięki w podejściu do finansów, początkowo partnerzy je ignorują. Z upływem lat ich satysfakcja jest coraz bardziej skorelowana z tą płaszczyzną. Zdaniem tandemu Britt/Houston finanse, jak żadna inna płaszczyzna, mogą przyczynić się do rozwodu. Tak samo jednak, w przypadku porozumienia i podziału satysfakcjonującego oboje, mogą zapewnić małżeństwu stabilność.
Autorki badań apelują do doradców małżeńskich, psychologów i samych par, by zwrócili większą uwagę na tę sferę życia. Choć rozmowy o pieniądzach bywają dla nas tak samo wstydliwe, jak rozmowy o seksie, trzeba jej przeprowadzać. Warto dojść do zgody, bowiem porozumienie w kwestiach finansowych jest dla związku przynajmniej tak samo silnym magnesem jak udane życie erotyczne.