Obowiązujące od 200 lat prawo zabraniające paryżankom noszenia spodni wreszcie zostało zniesione. Być może zmotywuje to mieszkanki Kalifornii do walki o prawo do prowadzenia samochodu w szlafroku.
O zniesieniu absurdalnego przepisu poinformowały triumfalnie francuskie i angielskie dzienniki. Ostatniego dnia stycznia minister do spraw równego statusu kobiet Najat Vallaud-Belkacem zniosła zapis, który pozwalał aresztować kobietę paradującą po ulicach stolicy Francji „w przebraniu mężczyzny”. Noszenia spodni zakazano paryżankom w czasie, gdy masowo zaczęły się domagać swoich praw.
Przepis nie obowiązywał, o ile kobieta jechała na rowerze lub konno. Paryżanki mogły też poprosić władze policyjne o jednorazowe pozwolenie na założenie spodni, jeśli wymagały tego szczególne okoliczności. Od końca stycznia Francuzki mają już na szczęście całkowitą swobodę ubierania.
Przepisy wielu demokratycznych państw aż roją się od absurdalnych i w praktyce martwych zapisów. I tak na przykład w amerykańskim stanie Missisipi teoretycznie kobieta może trafić na miesiąc do więzienia za posiadanie dwójki nieślubnych dzieci. Przepisy miasta Baltimore zabraniają zabierać lwa do kina, zaś w miasteczku Devil’s Lake surowo zabroniono odpalania fajerwerków w Sylwestra po godzinie 23.00. Jeśli zaś kiedyś wybierzecie się na teren stanu Kalifornia, pamiętajcie, że pod groźbą mandatu nie wolno wam prowadzić pojazdów mechanicznych w szlafroku! Prawo nie reguluje stroju kierowców-mężczyzn. Zdecydowanie amerykańskie feministki powinny coś z tym zrobić!