Koreańskie kino w tym roku dało o sobie znać – to pierwszy triumf Korei w Cannes, laureat Złotej Palmy, którym zachwyca się Tarantino. Dlaczego warto obejrzeć film „Parasite”?
Tekst: Patrycja Skwierczyńska
Zdjęcia: Materiały prasowe Gutek Film
Quentin Tarantino nie przejął się, że „jego film „Pewnego razu… w Hollywood” nie zdobył pierwszego miejsca na jednym z największych festiwali filmowych. Wręcz przeciwnie! Jest fanem reżysera Bong Joon-Hh i był zachwycony możliwością poznania go osobiście. Sam film skwitował następująco: „Bong Joon-ho to absolutny wizjoner! Jest nowym wcieleniem Spielberga – nikt inny nie potrafi zrobić tak dobrego kina rozrywkowego”.
W Parasite śledzimy losy biednej, koreańskiej, czteroosobowej rodziny, których mieszkanie znajduje się w piwnicy poniżej chodnika. Imają się każdej pracy, żeby dorobić, a kiedy już im się udaje, świętują, pijąc piwo. Ich życie trwałoby tak dalej, gdyby nie kolega nastoletniego członka rodziny, Gi-woo. Gi-woo od teraz będzie zastępował swojego kolegę w dawaniu korepetycji córce bardzo zamożnej rodziny. Nie ukończył żadnych studiów, ale to nie problem. Drukuje wszystkie potrzebne certyfikaty, które w programie graficznym pomogła mu stworzyć jego siostra. Dostaje pracę i… zaczyna ściągać do domostwa bogaczy całą swoją rodzinę. Podstępem. Niestety jest coś, jego ubodzy krewni nie są w stanie się pozbyć jeden rzeczy – zapachu stęchlizny.
Więcej zdradzić nie mogę, ponieważ przed samym seansem widzimy krótkie nagranie od samego reżysera. Obiecuje on niesamowity seans i prosi, by nie zdradzać nikomu fabuły po obejrzeniu filmu.
Film jest tragikomiczny. Nie brakuje tu czarnego humoru, satyry, brutalnej przemocy i magii. Jesteśmy świadkami nieoczekiwanych zwrotów akcji, które często są bardzo komediowe, by w finale przejść do thrillera z elementami horroru.
Boon John – hoo zwraca uwagę na różnice w pochodzeniu społecznym i to, jak szybko mogą się zatrzeć. Jak bogaci postrzegają niżej usytuowanych i na odwrót. Pokazuje, jak kłamstwo szybko zmienia się w tragedię i zastanawia się, czy amulety naprawdę przynoszą szczęście.