Zabawnie o tym, co wcale śmieszne nie jest. „Spisek. Czyli kto nam wszczepia chipy i inne popie ***one historie” to teorie spiskowe w wersji możliwej do czytania bez irytacji.

Tekst: Sylwia Skorstad

Dziwny to był czas. Doszło do tego, że udający się do pacjentów lekarze musieli się przebierać, aby chodzić bezpiecznie po ulicach. W innym wypadku tłum mógłby zrobić im krzywdę. Mnożyły się wieści, że epidemia jest dziełem rządu pragnącym zredukować liczbę ludności, aby ukryć niedobory żywności. Mówiono nawet, iż choroby w ogóle nie ma. To tylko zaszczepiony w ludzkich umysłach koncept, a wszystko po to, by odwrócić uwagę od ważnych spraw publicznych. O rozsiewanie bakcyla podejrzewano polityków każdej frakcji politycznej, co szybko zaowocowało poważnymi aktami przemocy. Rządy decydowały się na własne teorie spiskowe, oskarżając o podsycanie strachu opozycję.

To wszystko działo się w XIX wieku podczas epidemii cholery. Zamieszki wybuchały w wielu dużych miastach, między innymi Paryżu, Londynie, Nowym Jorku i Doniecku. Na samych tylko Wyspach Brytyjskich w ciągu czternastu miesięcy wybuchło siedemdziesiąt buntów związanych z cholerą.

Nie było to nic nowego. Każda epidemia stawała się wylęgarnią teorii spiskowych, na przykład w XIV wieku za czarną śmierć obwiniano Żydów zatruwających studnie, co doprowadziło do trwających lata masakr. Gdy tylko pomór zaczynał pustoszyć dany region, powstawały teorie spiskowe mające wyjaśnić ich pochodzenie. W istnieniu zarazków najczęściej dopatrywano się spisku rządkowo-medycznego. Czy coś wam to wszystko przypomina?

Pośmiać się wolno

Gdy Tom Phillips zabiera się za jakiś temat, to wiadomo, że będzie można się pośmiać. Wcześniej z powodzeniem ironizował o dwóch bardzo poważnych sprawach – ludzkich dokonaniach (a raczej porażkach) oraz spektakularnej dezinformacji. Przed pisaniem zawodowo zajmował się między innymi weryfikowaniem informacji, rozbawianiem publiczności, dziennikarstwem, historią, filozofią nauki oraz dementowaniem bzdur. Tym razem do współpracy zaprosił dziennikarza nieco poważniejszego od siebie, ale i tak całość wyszła im nie do końca poważnie. I dobrze, bo teorie spiskowe z trudem studiuje się na trzeźwo.

Ze „Spisku. Czyli kto nam wszczepia chipy i innych popie ***onych historii” można się między innymi dowiedzieć, że ludzie zawsze mieli tendencję do niewłaściwego łączenia kropek, jednak nie znali skali zjawiska, bo nie mieli internetu. Nieprawdą jest, iż teorie spiskowe przemawiają wyłącznie do idiotów. Przez wieki hołdowali im między innymi królowie, przywódcy polityczni, prawnicy, biznesmeni, a nawet wybitni naukowcy i filozofowie. Za każdym razem, gdy działo się coś wywołującego duży niepokój (śmierć znanej osoby, rewolucja, zmiana obyczajów, straszny wypadek, zaraza itp.), zaczynano szerzyć pogląd, iż stoi za tym pracująca razem w sekrecie grupa osób. Klika ma określony cel, środki i możliwości, by go osiągnąć. I nie szkodzi, iż całość teorii bardzo rzadko trzyma się kupy. Najważniejsze, że coś się wreszcie wyjaśniło. Dramat zyskał proporcjonalną przyczynę. To, że mógł być dziełem przypadku, wielu ludziom po prostu nie mieści się w głowie, już wolą zostać foliarzami. Błąd proporcjonalności to tylko jedna z przyczyn dla których teorie spiskowe mnożą się jak świecące grzyby po radioaktywnych deszczach. 

COVID, kosmici i Paul McCartney

Autorzy książki wyjaśniają między innymi, jak to się dzieje, iż ludzie z pozoru krytyczni i cechujący się sceptycyzmem zaczynają wierzyć w teorie spiskowe. Z naukowym zacięciem oraz przymrużonym okiem przyglądają się bardziej i mniej znanym teoriom, w tym tej o płaskiej Ziemi, istnieniu wszechpotężnych iluminatów, zastąpieniu martwego Paula McCartneya sobowtórem, systemowemu ukrywaniem kosmitów, chipom w szczepionkach oraz wielu innym. Większość z nich bez litości demaskują, niekiedy w przekomiczny sposób. Jednak to nie dochodzenie prawdy jest ich głównym celem. Tom Phillips i John Ellledge skupiają się na tym, że epidemia podejrzeń towarzysząca pandemii COVID czy instalowaniu 5G nie powinna nas zaskakiwać. Gdybyśmy znali historię,  dokładnie tego moglibyśmy się spodziewać. Dlaczego tak musi się stać? O tym właśnie mówi „Spisek. Czyli kto nam wszczepia chipy i inne popie ***one historie”.

Tom Phillips/John Ellledge, „Spisek. Czyli kto nam wszczepia chipy i inne popie ***one historie”, Wydawnictwo Albatros

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.