Z biletami Zingtravel.pl wsiadamy na statek wycieczkowy, który zabierze nas do Skandynawii. Fiordy są jeszcze tajemnicą, ale to zmieni się już za kilkanaście godzin. 

Zdjęcia: Patrycja Toczyńska 

Tekst: Sylwia Skorstad 

01norwegia_zingtravel_beata_sadowska

Zdjęcie 1 z 15

Stanąć na szczycie niebosiężnej góry z widokiem na fiord i złapać potężny haust powietrza, to przeżycie niezapomniane. Tu liczy się tylko natura. W oddali widać kilka maleńkich domów. Nawet statki kołyszące się na fiordzie, choć w rzeczywistości tak potężne, zdają się dziecięcymi zabawkami. Świat, ze swoimi nigdy niemilknącymi telefonami, pozostał daleko za nami. Można odetchnąć. Głęboko.

Norwegia od strony morza 

Norwegię zwiedzamy od najlepszej strony, czyli od morza. W Europie tylko Grecja ma więcej wysp od Norwegii. Wiele z tych 240 tysięcy norweskich mini lądów jest zamieszkanych wyłącznie przez morskie ptaki, foki albo… łosie (mało kto wie, że te ostatnie są dobrymi pływakami i chętnie zasiedlają nieposiadające innych mieszkańców zakątki).

Wyspa to po norwesku „øya”. Wielorybia, gęsia, północna, biała, królewska, szwedzka, tuńczykowa, szyszkowa, chabrowa – mijamy ich tyle, że nie sposób spamiętać nazw. Wszędzie widać białe plamy przyczep campingowych. Miejscowi uwielbiają podróżować w domkach na kółkach. Gdzieniegdzie rozrzucone są urocze rybackie wioski. Wreszcie wpływamy do położonego w południowo-zachodniej części regionu Møre og Romsdal fiordu Geiranger.

Wodospady w Geiranger

Na krańcu fiordu Geiranger leży wioska o tej samej nazwie. To właśnie tu można zjeść pysznego, dopiero co wyłowionego z wody łososia. Nikt tu się śpieszy, nie ma tłoku ani hałasu. Uwagę przykuwają malutki hotel z białego drewna oraz malownicze domki w kolorze bieli i czerwieni. Czerwień, Norwegowie kochają czerwień. Niegdyś jej jaskrawe plamy pomagały w mgliste dni rybakom nawigować do domów.

 

Ośnieżone szczyty górskie i bujna przyroda zachwycają na każdym kroku. W tle majestatyczne  wodospady Brudesløret (Ślubny Welon) i De syv søstrene (Siedem Sióstr).

 

Lód w Skjolden

W towarzystwie słońca, deszczu i tęczy udajemy się do Skjolden. Wioska zaskakuje kontrastami.  Z jednej strony widać ośnieżone szczyty i szusujących narciarzy, zaś z drugiej turystów cieszących się pełnią lata. Najciekawszą miejscową atrakcją jest Lodowy Tunel o długości 70 metrów. Wejście do mrocznej, pełnej zagadek krainy, w której panuje minusowa temperatura, to nie lada przeżycie. Nad tunelem znajduje się piętnastometrowa pokrywa lodowa. Najstarsze pokłady lodowe w tym wnętrzu mają aż 6000 lat! Utknęły w nich okruchy historii: fragmenty strzał, ubrań i wyposażenia polujących tam niegdyś na renifery myśliwych.

Opera w Oslo 

Kolejny etap skandynawskiej przygody to Oslo, latem sprawiające wrażenie wyludnionego miasta. Zamieszkała przez ponad 600 tysięcy ludzi stolica Norwegii w ciepłe miesiące zmienia oblicze, bowiem kto może, wyjeżdża do domku letniskowego, czyli „na hyttę”.

Pięknie usytuowane nad fiordem miasto zachwyca przytulnymi uliczkami i zielonymi skwerami z mnóstwem rzeźb. Imponujące wrażenie robią park rzeźb Vigelanda z 212 dziełami tego artysty oraz gmach Opery.

 

Czekolada w Stavanger

Zupełnie inny charakter ma położone na południowo-zachodnim wybrzeżu Norwegii Stavanger.

 

W Stavanger na Starym Mieście zatrzymał się czas – powiedziała Beata Sadowska. Ta niegdyś mała rybacka wioska nad Morzem Północnym, dziś stała się jednym z najważniejszych miast Norwegii, nie tracąc jednocześnie lokalnego uroku. Zachwycają małe, drewniane domki, malwy i organiczna, przepyszna gorzka czekolada z morską solą, której można tu spróbować. Pycha! 

 

Stavanger to urokliwe, pnące się do góry kamieniste uliczki, rzędy białych, drewnianych domków i mnóstwo kwiatów. To gąszcz małych sklepików z rękodziełem, jeziorka i parki tworzące nastrojowy klimat.

 

Fiordy mnie zachwyciły i zaczarowały – skwitowała Beata Sadowska żegnając się z Norwegią. – Zjawiskowa natura, niezadeptana przez człowieka. Zieleń, która otula i uzależnia. Przestrzeń, gdzie można medytować bez końca. Monumentalizm, który z jednej strony onieśmiela, z drugiej zachęca, żeby wrócić. Tak więc… do zobaczenia!

Czytaj więcej na:

Czytaj więcej na: www.finelife.pl  i www.zingtravel.pl

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.