Sympatii do jesieni można i warto się nauczyć. To sezon, w którym sama natura uczy nas doceniać nietrwałe i spektakularne piękno. Nie warto zmarnować go na narzekanie i czekanie na śnieg. Lepiej odkryć w sobie jesieniarę. 

Tekst i zdjęcia: Sylwia Skorstad

Jesieniarą lub jesieniarzem (faceci też mogą lubić dyniowo-lawendową latte) nikt się nie rodzi, nią lub nim się zostaje. Jesień trzeba się nauczyć lubić, najlepiej tam, gdzie jest ona najładniejsza.

Są kraje, w których „liściową prognozę” podaje się w mediach. Na przykład w Japonii, Kanadzie i USA są ludzie, którzy dostosowują termin jesiennego urlopu do krótkiego sezonu, w którym można podziwiać drzewa udekorowane w najbardziej jesienne barwy. Sprawdzają w internecie, kiedy w ich okolicy będą najlepsze warunki do obserwowania przyrody. W odpowiednim czasie jadą tam, gdzie las jest najpiękniejszy, by przez kilka dni spacerować, robić tysiące zdjęć dziennie i zachwycać się kruchością nietrwałego piękna. Kto to widział, by liście były tak niezwykle fioletowe, karmazynowe i cytrynowe? Nikt, kto siedział w domu i narzekał, że woli wiosnę. Sezon idealny na wybory najpiękniejszego liścia na ścieżce szybko pędzi od stanu Quebeck w Kanadzie, przez Maine i New Hampshire w USA aż do Karoliny Południowej i Georgii. Tak samo między sierpniem a grudniem jesień wędruje po Europie i być może dziwi się, że są takie regiony, w których mało kto na nią czeka.

jesienne liście w lesie - odkryj w sobie jesieniarę

Idź do lasu

Komu jesień kojarzy się z przemijaniem, ten szybko powinien się wybrać na typowo jesieniarską wyprawę. Na takiej wycieczce, najlepiej pieszej lub rowerowej, nie tylko szuka się najładniejszych liści, ale też zachwyca gładkością kasztanów albo celnością żołędzia, który właśnie spadł na głowę. Nie ma się określonego celu, może oprócz kawałka ulubionego ciasta oraz kubka gorącej czekolady po zakończeniu przygody. W przechadzaniu się po lesie chodzi wyłącznie o odnalezienie w sobie ciekawości dziecka i zachwytu nad prostymi rzeczami. Jesienny las warto odbierać wszystkimi zmysłami, które się do tego nadają (nie smakuj tego, przed czym ostrzegają mykolodzy!)

Jeśli w tym momencie myślisz, że to banał, bo przecież nikt nie chodzi po lesie z zamkniętymi oczami, to się mylisz. Przypomnij sobie, kiedy ostatnio miałaś czas pójść do lasu i powąchać korę drzewa, mech albo liście? Obejrzeć dokładnie kasztana? Posiedzieć bez ruchu i posłuchać ptaków? Jeśli odpowiedź brzmi „wczoraj”, to albo jesteś szczęściarą albo zaawansowaną jesieniarą. Oby tak dalej! Większość z nas rzadko ma jednak czas, by naprawdę pobyć w lesie. Co prawda aż 74% Polaków deklaruje, że traktuje wyjścia w plener jako dobre źródło relaksu i sposób na dobre samopoczucie, ale tylko co siódmy robi to przynajmniej raz w tygodniu. Niewielki odsetek deklaruje, że może wygospodarować na spacer po lesie więcej niż pół godziny.

Zaproś jesień do domu

W typowo jesieniarskich krajach, czyli tych, w których ta pora roku bywa ciepła, długa i spektakularnie kolorowa, trendy wyczuli marketingowcy. W sklepach, kafejkach, restauracjach i na straganach królują jesieniarskie wątki. Wszystko, co tylko się da, ozdabia się motywami liści, wiewiórek, dyń, wrzosu, lawendy, głogu, ptaków, żołędzi i kasztanów. Na stołach królują sezonowe potrawy, a na tablicach reklamowych sezonowe żarty. To wprawia w dobry nastrój i czyni tę porę roku znacznie przyjemniejszą.

Jesień fantastycznie się sprzedaje. Dlaczego? Bo to może być przygnębiający sezon. Taki, w którym tęsknimy za wakacjami, swobodnym ubiorem, długimi dniami i energią, jaką daje poranny świergot ptaków. Wichury i deszcze są romantyczne tylko w bajkach, bo tam nikt nie ma mokrych butów i nie musi myć okien. Polska jesień nie zawsze jest złota, czasem może być po prostu słota. Jesieni trzeba więc pomóc, decydując, że jest za co ją lubić. Gdy skupisz się na jej zaletach, nie przeleje ci się między palcami, zmarnowana wyłącznie na seriale i ustawianie weków na półkach wedle kolorów.

Kiedy pogoda akurat nie sprzyja, jesieniarstwo możesz uprawiać w domu. Nawet starannie zaparzona herbata z aromatycznymi dodatkami albo bukiet liści w wazonie mogą zrobić dobry nastrój. Nie bądź taka, daj jesieni szansę. Do końca tej meteorologicznej został jeszcze niecały miesiąc, do kalendarzowej jeszcze dłużej. Nad tym, za co warto lubić zimę, zastanowimy się, gdy spadnie pierwszy śnieg.

No Comments Yet

Leave a Reply

Your email address will not be published.

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.