Książka Natalii Jaroszewskiej „Chłopczyce, uwodzicielki, damy” została wydana przez Muzeum Historii Polski. To pierwsza pozycja z cyklu „Historia stylu”. Dokładnie opisuje główne tendencje w polskiej modzie międzywojnia. Album składa się z czterech rozdziałów – w pierwszym Natalia Jaroszewska zarysowuje przemiany społeczne i artystyczne tamtej epoki, pokazując ich wpływ na damski ubiór.
Przywołuje także najpopularniejsze trendy, kroje i wykończenia. W następnych rozdziałach porównuje oryginalne ilustracje mody z kobiecych magazynów z lat 20. i 30., jak również przybliża nam sylwetki ikon stylu II RP. Natomiast w ostatniej części albumu pokazuje, że „retro” nie znaczy: „staroświeckie”. Zdjęcia kolekcji zainspirowanej przedwojennymi kreacjami, którą zaprojektowała Jaroszewska, stanowią najlepszy dowód, że wśród współczesnych kobiet też można znaleźć „chłopczyce, uwodzicielki, damy”…
Poniżej fragmenty pierwszego rozdziału albumu „Chłopczyce, uwodzicielki, damy”:
Wprowadzenie
Początek XX w. przyniósł najwięcej radykalnych zmian w sytuacji kobiet, dlatego też moda kobieca tego okresu jest wyjątkowo interesująca. Funkcjonalizm stroju i maskulinizacja sylwetki, charakterystyczne dla mody damskiej lat 20., były efektem praw wywalczonych wcześniej przez sufrażystki, manifestacją kobiecej niezależności. Uproszczenie stroju i rezygnacja z noszenia gorsetu symbolicznie określały sytuację kobiet, które po latach wojny w sposób nieunikniony przejęły część męskich obowiązków.
Polscy artyści zajmowali znaczące miejsce na międzynarodowej scenie kulturalnej. Wśród najbardziej opiniotwórczych postaci, znanych w Europie i Stanach Zjednoczonych, znajdziemy bez trudu polskie nazwiska. Antoni Cierplikowski, znany jako Antoine, był światowej sławy stylistą fryzur i kreatorem obowiązujących ówcześnie trendów. Miał swoje autorskie salony w Paryżu, Londynie, Mediolanie, Nowym Jorku.
Rozgłos zdobył jako twórca pierwszej kobiecej fryzury z krótkich włosów, którą wykreował dla aktorki Evy Lavaliere, chcąc „odmłodzić” jej sceniczny image. Fryzura ta, nazywana później „la garconne” (chłopczyca), podbiła świat i zrewolucjonizowała tradycyjne myślenie o wizerunku kobiety. (…)
Polskiego pochodzenia była również Pola Negri (Apolonia Chałupiec), światowej sławy gwiazda filmowa, która zrobiła zawrotną karierę w Hollywood. Lansowała wizerunek „wampa”, podkreślony mocnym, wyrazistym makijażem i graficzną fryzurą z krótkich, ciemnych włosów. Budująca wokół siebie aurę niedostępności i tajemniczości, stała się symbolem filmowej femme fatale.
Uosobieniem swoich czasów była Tamara Łempicka, Polka z pochodzenia, urodzona w Warszawie. Ta słynna malarka, która upodobała sobie styl neokubizmu, stała się ikoną nowej kobiecości, uwieczniając ją w swoich obrazach. „New York Times” nazwał ją „Boginią automobilu o stalowych oczach”. Jej autoportret „Tamara w zielonym Bugatti” przedstawia kobietę wyemancypowaną, niezależną i jednocześnie niezwykle stylową. Obraz ten trafił na okładkę żurnala „Die Dame” w 1925r., przynosząc artystce ogromną popularność. Olśniewała urodą, prowokacyjnym stylem bycia i ubiorem, a dzięki uwielbieniu, jakim darzyła ją prasa, tworzyła nowe trendy. (…)
Jak zainteresowanie światowymi trendami przekładało się na życie codzienne ówczesnych Polek? Przede wszystkim nie było powszechnego dostępu do autorskich domów mody, takich jak w Paryżu Coco Chanel, Paquin, Lanvin. Na ulicach większych miast pojawiały się kobiety w strojach zagranicznych projektantów, jednak panie, chcące wyglądać modnie, ubierały się przede wszystkim u lokalnych krawców. Istniały znane na całą Polskę pracownie krawieckie, które ubierały klientki według wzorów z zachodnich żurnali. Takie podejście do mody było popularne ze względów ekonomicznych, ale również w dobrym tonie było, po okresie kryzysu gospodarczego, lansowanie rodzimego rzemiosła.
Moda – zarys tendencji
Już przed I wojną światową w stolicy mody – Paryżu rozpoczyna się rewolucja, nabierająca przyspieszenia w latach 20. Natychmiast podchwyciły ją kobiety w całej Europie. Uproszczenie form i funkcjonalizm to symbole czasów, w których życie, napędzane ambicjami i poczuciem wolności, nabrało tempa. Aktywny tryb życia powoduje po raz pierwszy od setek lat skrócenie spódnicy do długości odsłaniającej łydki. Całkowita rezygnacja z gorsetu sztywno kształtującego sylwetkę znalazła swoje odzwierciedlenie w formie stroju zewnętrznego – stał się on prosty i wygodny, bez zaakcentowanej talii.
Przełomem było pojawienie się w 1926 r. w Domu Mody Chanel kultowej sukienki, zwanej „małą czarną”, będącej uniwersalną kreacją popołudniowo-wieczorową. Słynna projektantka zaproponowała wtedy również sukienkę dzienną, prostą, półsportową z rękawami, wykonaną z dżerseju. Model ten został nazwany „Fordem”, gdyż, jak pisano: „Jest praktyczna, prosta, ma piękną linię i jednocześnie dostosowuje się do indywidualnych potrzeb”. Ta koncepcja stroju doskonale przyjęła się w Polsce, w formie jednej, uniwersalnej sukienki, tzw. bazy, którą uzupełniano różnymi kołnierzykami, broszkami, kolorami. Na co dzień kobiety nosiły tego typu proste, dżersejowe lub wełniane sukienki do pół łydki. Pojawiła się moda na zestawianie różnych części stroju, od łączenia rozkompletowanych części kostiumu lub garsonki, po zestawianie prostych spódnic z pulowerami lub bluzkami typu „kasak”. Żakiety miały prostą, geometryczną formę, często pozbawione były tradycyjnego kołnierza z klapami, a przez brak wcięcia w talii przypominały nieco blezery. Spódnice w stroju codziennym najczęściej były plisowane lub układane w kontrafałdy, dla podkreślenia efektu wąskich bioder. Ich długość sięgała początkowo połowy łydki, a w połowie dekady została skrócona i sięgnęła tuż za kolano. Charakterystycznym elementem sylwetki w latach 20. Było lekkie zbluzowanie stroju poniżej talii lub pasek na biodrach podkreślający optycznie jej obniżoną linię. Popularne były proste płaszczyki o linii tuby, do których luksusowym dodatkiem był futrzany kołnierz – najlepiej z lisa. (…)
Lata 30. przyniosły modyfikacje tej sylwetki i powrót bardziej kobiecych form. Po dekadzie eksperymentów z proporcjami, talia „powróciła” na swoje naturalne miejsce, co w strojach każdego typu było silnie akcentowane, np. przy użyciu paska lub kokardy. Prasa rozpisywała się o powrocie kobiecości – chude, pozbawione biustu chłopczyce powoli zastępowane były przez pełniejsze, proporcjonalne sylwetki. Geometryczną prostotę strojów wypierały skomplikowane, pełne detali konstrukcje. W stroju dziennym najpopularniejszym zestawieniem był dwuczęściowy kostium: spódnicę o rozszerzonym dole, szytą z klinów lub w formie trapezu z godetami, komponowano z bardzo mocno dopasowanym w talii żakietem, o wyraźnie zarysowanej linii ramion. Na wysokości talii zawsze znajdował się detal, jak np. pasek, klamra, ozdobne guziki. Charakterystycznymi elementami były tu również nakładane kieszenie oraz kołnierz dwuelementowy lub oparty na wymyślnej i skomplikowanej konstrukcji.
Muzeum Historii Polski zostało powołane do życia w 2006 roku przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
W tworzeniu książki „Chłopczyce, uwodzicielki, damy” pomagała również profesor Anna Sieradzka, specjalistka od sztuki użytkowej końca XIX i początku XX wieku.