Wzrasta tempo życia Polaków. Wszystko musi być fast. Fast food, Fast sex, Fast car. Fast wyznaczają nam często drogę na skróty, pokazując, że czekanie na efekty jest stratą czasu.
Tekst: Elżbieta Lange, psychodietetyk
Trzeba być ciągle w ruchu, żeby coś się działo. A gdy tak nie jest, rozwiązaniem jest tabletka o piorunującym działaniu lub inny środek przywracający nam stan bycia na tzw. „chodzie”.
Ponadto panuje powszechne przekonanie, podsycane przez reklamy, że taka przezorność dobrze rokuje na przyszłość, może uchronić nas przed chorobami, ponieważ wzmacnia organizm. Chcemy być wiecznie młodzi, piękni i zdrowi, więc szukamy cudownej pigułki na wszystko. Z niedawnych badań wynika, że wśród Europejczyków więcej leków od nas przyjmują jedynie Francuzi. Okazuje się jednak, że chociaż łykamy dużo preparatów leczniczych, są to przede wszystkim zamienniki leków lub tanie witaminy i suplementy diety. Ogromną popularnością wśród Polaków cieszą się leki bez recepty. Niestety często przyjmujemy je nieodpowiedzialnie.
Kilka tysięcy suplementów
Tak naprawdę niewiele wiemy o suplementach, biorąc pod uwagę bogactwo rynku. Skoro jest kilka tysięcy suplementów, to badania wykonane do tej pory na kilkunastu z nich nie dają pełnego obrazu. Szczególną uwagę budzą preparaty odchudzające. Zdarza się ich fałszowanie, przedstawiane są jako preparaty ziołowe, choć w swym składzie zawierają aktywne substancje farmaceutyczne – często pochodne amfetaminy.
Należy też pamiętać, że nadmierna dawka witamin może doprowadzić do hiperwitaminozy (zespół objawów chorobowych wywołany nadmiarem witamin w organizmie). Również magnez, tak chętnie przyjmowany, w nadmiarze może spowodować spustoszenie w organizmie – skutkuje biegunkami, nudnościami, zawrotami głowy, spadkiem przyswajalności wapnia. Z kolei nadmiar witaminy A prowadzi do ociężałości, utraty apetytu, a nawet do powstania nowotworów. Warto tez wiedzieć, że witaminy syntetyczne wchłaniają się dużo gorzej niż naturalne, ich nadmiar obciąża nerki i wątrobę, zmienia gospodarkę wodno-elektrolitową.
Istnieje również zagrożenie uzależnienia fizycznego i psychicznego od suplementów. Szczególnie jeśli preparat jest obudowany otoczką filozoficzną, że będziemy piękni, młodzi, zdrowi, szczupli. Stosowanie tych substancji pod przymusem, z wiarą, że bez nich się nie uda, powoduje, że stajemy się niewolnikami suplementacji. Ponadto chcemy wierzyć, że suplementy dokonają wszystkiego za nas. To zwalnia z odpowiedzialności i obniża nasze poczucie winy. Nie dbamy o swoje zdrowie, żyjemy w stresie, jemy nieregularnie, nie uprawiamy sportu, ale łykamy tony tabletek, wierząc, że to załatwi sprawę. Większość z nas zawierza również marketingowym zapewnieniom. Wierzymy w każde słowo napisane na opakowaniu.
Jak rozsądnie podchodzić do tematu suplementacji? Przede wszystkim należy pamiętać, do czego służą suplementy. Ich celem jest uzupełnienie codziennej diety w witaminy i składniki odżywcze, mogą np. wspomagać proces odchudzania, ale nie odchudzają. Tymczasem tylko z nas postrzegają suplementy diety jako opcjonalne dodatki, które są nam w stanie jedynie pomóc w osiągnięciu celu, choć też nie za wszelką cenę.
Mimo oczywistych zagrożeń, nie zapominajmy, że suplementy są dla ludzi i zostały wymyślone po to, aby pomagać. Trzeba tylko umieć rozsądnie z nich korzystać.
Jestem strasznym przeciwnikiem łykania tabletek czy to suplementów, czy na odchudzanie. Uważam, że to wszystko można wypracować zdrowymi nawykami żywieniowymi, i przywiązywaniem uwagi do tego co się kupuję. Ja sama od roku dopiero zaczęłam stosować kupowanie naturalnych i zdrowych produktów w ekopiramidzie, początkowo była to męczarnia bo czytanie etykiet nie jest najlepszą zabawą ale z czasem człowiek wyrabia w sobie już zdrowe przyzwyczajenia i zakupy a także jedzenie są przyjemne.