Jeśli chodzicie z partnerem do łóżka osobno, to dla dobra związku powinniście znaleźć sposób na wspólne zasypianie albo inną porę dnia na spędzenie czasu razem w atmosferze intymności.

Tekst: Sylwia Skorstad

Kładzenie się spać o tej samej porze i wspólne zasypianie jest korzystne dla relacji, wynika z badań naukowych. Te kilka minut, jakie partnerzy spędzają razem przed zaśnięciem, ma duże znaczenie i robi pozytywną różnicę.

Dlaczego? Na to pytanie jest wiele odpowiedzi. Sypialnia to zwykle bezpieczna przystań, w której czujemy się zrelaksowani. Gdy zakładamy piżamy albo po prostu zdejmujemy ubranie, to odkładamy na bok zbroje i tarcze. W łóżku bywamy najbardziej szczerzy i prawdziwi, a w ciemności lub wyłącznie przy świetle dyskretnej lampy potrafimy zwykle powiedzieć więcej niż w blasku dnia. Legowisko ma na naszej psychicznej mapie specjalne znaczenie nie tylko dlatego, że najczęściej to właśnie tam uprawiamy seks. Zarówno geny, jak i wychowanie mówią nam, iż nigdzie nie jest tak bezpiecznie, jak właśnie w łóżku. Nasze miejsce do spania to jednocześnie schronienie i kraina baśni z dzieciństwa. Tam wszystko się zaczyna i tam wszystko kończy.

Partnerzy, którzy dzielą ze sobą chwile przed zaśnięciem, raportują większe poczucie przywiązania i intymności niż ci, którzy śpią osobno lub kładą się o różnych porach. Natomiast wiele osób z tej grupy, która chodzi do łóżka oddzielnie, skarży się na związany z tym niepokój i poczucie osamotnienia. I zwykle to tylko jedna ze stron widzi w tym problem.

Dzieci, sowy i skowronki

Nie zawsze jednak da się chodzić do łóżka razem. Niektórzy z nas mają odmienny od partnera rytm snu i czuwania. Sowa może mieć problemy, by kłaść się wcześnie razem ze swoim skowronkiem. Osoby cierpiące na bezsenność lub mające problem z chrapaniem też niejednokrotnie decydują się na spanie bez partnera. Młodzi rodzice z małymi dziećmi natomiast miewają co innego na głowie niż pogaduszki i przytulanie przed snem. Są też takie osoby, które po prostu nie wyobrażają sobie spania z kimś i zdecydowanie lepiej się czują, mając własny kąt do spania.

Kładzenie się razem do spania to nie przymus, na który trzeba się koniecznie decydować, by mieć silną relację z partnerem. Warto jednak przemyśleć, czy w razie potrzeby można je czymś zastąpić.

A jeśli osobno, to…

Doktor psychologii Guy Winch radzi partnerom, którzy z różnych powodów decydują się chodzić spać o różnych porach, aby zastanowili się, czy coś można zmienić w układzie dnia codziennego tak, aby znaleźć czas na intymność. Jego zdaniem powinni odpowiedzieć sobie na kilka pytań:

– Czy możliwe jest ustalenie w programie dnia stałej pory, w jakiej możecie bez przeszkód spędzić czas wyłącznie we dwoje? Może nad ranem przy śniadaniu? Po obiedzie? Na wspólnym wieczornym spacerze?

– Czy jeśli zwykle kochaliście się przed zaśnięciem, a teraz wasze odmienne tryby snu i czuwania to utrudniają, to czy macie możliwość znaleźć inne dogodne okazje do przytulania się i seksu?

– Czy ty lub partner potrzebujecie skuteczniejszej komunikacji ze sobą w kwestii wspólnego zasypiania? Czy macie pewność, że znacie emocje drugiej strony związane z chodzeniem do łóżka osobno?

– Czy któreś z was powinno się skonsultować z lekarzem w sprawie rytmu snu i czuwania?

– Czy to na pewno konieczne, aby chodzić do łóżka osobno? Może istnieje coś, co moglibyście zmienić w swoich programach dnia, by jednak układać się do snu w tym samym czasie?

Naprawdę warto się postarać, by przynajmniej od czasu do czasu zgrać się tak, aby zasypiać razem. Tuż przed zaśnięciem żarty bywają najśmieszniejsze, łzy najbardziej bezpieczne, a wyznania najbardziej zapadające w pamięć.

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.