Składamy sobie świąteczne życzenia, ale dobrze życzymy też całej planecie. Więc nie jedzmy mięsa albo jedzmy go mniej. Obiecuję, że nadal będzie bardzo smacznie!
Tekst: Joanna Zaguła
Zdjęcia: materiały prasowe Nicolas Vahe
Jak to? A co z żurkiem z kiełbasą, co z pasztetem i półmiskiem wędlin? – zakrzykną tradycjonaliści. Nie martwcie się, wszyscy będą zadowoleni. Jeśli to wy organizujecie wielkanocne śniadanie, spodziewajcie się, że nawet wujek, który nie uznaje obiadu bez kotleta, zachwyci się waszym pasztetem z soczewicy. A jeśli na święta będziecie gośćmi – zaproponujcie gospodarzowi, że mu pomożecie i przyniesiecie coś od siebie. A może wcale nie jesteście wege i takie bezmięsne święta to także dla was trochę przesada? Ok, do niczego nie namawiam. Spójrzcie tylko na poniższe pomysły, może akurat wasz przekonają do zamiany chociaż jednego dania na wegetariańskie.
Klasyka, czyli żur i pasztet
Przede wszystkim żur to potrawa postna. Tradycyjny robi się na zakwasie oczywiście, który wlewa się nie do rosołu, a po prostu do wody i nie musi być wcale gotowany z boczkiem. Smak wędzonki, jeśli komuś go bardzo brakuje, zapewni wędzona papryka. Dodaje się do niego cebulę, czosnek, majeranek, chrzan, a potem podaje z ziemniakami i śmietaną. Jeśli goście domagają się białej kiełbasy, każdy może ją dostać osobno, na talerzu.
Jeśli chodzi o pasztet, to podstawą są gotowane czy pieczone warzywa. Do nich dodajemy kaszę jaglaną, bułkę tartą, mąkę orzechową – coś, co nada pasztetowi struktury. Mogą to być też rośliny strączkowe, np. ugotowana soczewica. Oczywiście, mocno go przyprawiamy i wszystko razem blendujemy. Taka masę trzeba potem upiec. Chyba, że mamy ochotę zrobić coś w rodzaju francuskiego pâté, czyli pasztetu do smarowania. Wtedy podstawą jest soczewica i mielone orzechy, np. laskowe. Można dodać dobrego alkoholu (np. brandy) i zblendować z przyprawami.
Co z zimną płytą?
Zazwyczaj po żurku babcia wystawia na stół półmisek wędlin? Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w tym roku na półmisku zagościła większa różnorodność. Mamy szczęście, bo Wielkanoc wypada tym razem dość późno. Można dostać już na straganach szparagi, a nawet karczochy. Zgrillowane i ładnie podane, np. z sosem holenderskim albo po prostu skropione cytryną. Będzie elegancko i smacznie. Nie mniej niż, gdybyście podali szynkę i kiełbasy. A jeśli nie wzbraniacie się przed jedzeniem ryb i owoców morza, podajcie do szparagów krewetki, a na środku stołu ustawcie dorodną barwenę upieczoną w soli. Jeśli jednak nie uwzględniacie ryb w menu, zróbcie ich podróbkę – marynowane plastry marchewki, które smakują jak łosoś. Kluczem do sukcesu jest sos sojowy, syrop z agawy i ocet jabłkowy.
Coś dla wegan
No tak, Wielkanoc bez jajek to już naprawdę spore wyzwanie. Nie wymyśliłam jak zrobić bez nich pisanki, ale majonez do sałatki warzywnej przygotujecie z „mleka” sojowego z miksowanego z musztardą, olejem i octem, a z ciast bezjajecznych spokojnie da się zrobić mazurek na kruchym spodzie, który w ogóle nie wymaga użycia nabiału. Wystarczy wymieszać tłuczone orzechy z olejem kokosowym i syropem klonowym.