Siadajcie wygodnie i przykryjcie się kocem. Czas na świąteczne filmy. Nie martwcie się gotowaniem i sprzątaniem, na to będzie jeszcze czas.

Tekst: Joanna Zaguła

Dobra. Wigilia już jutro. Co mieliście przygotować, pewnie jest już przygotowane. Czego nie zdążyliście zrobić, tego i tak już nie zrobicie. Dajcie sobie trochę luzu. Zapraszamy na kanapę. Proszę wziąć ze sobą laptopa albo usiąść przed ekranem komputera czy telewizorem. Do tego zalecamy kocyk, kubek kakao i miseczkę pierniczków. I zatapiamy się w klimacie świąt. A że okna nieumyte? Tylko bez wymówek! Świąteczny nastrój i dobry humor są ważniejsze.

Proponujemy wam więc dzisiaj świąteczne filmy. Będzie kilka klasyków i wyciskacze łez. Nie spodziewajcie się wielkich dyskusji światopoglądowych i przełamywania schematów. Dzisiaj ma być po prostu miło. I koniec.

Cud na 34. ulicy

 

To typowa opowieść ku pokrzepieniu serc. Remake klasycznego filmu z 1947 też nie jest już nowością. Wyrosłym w latach 90. dzisiejszym 30-latkom jego estetyka przypomni dzieciństwo. A to dobrze, bo film pragnie nas przekonać o tym, że warto pielęgnować w sobie dziecięcą wiarę w cuda.

Rodzinny dom wariatów

Mamy tu Sarę Jessikę Parker, Diane Keaton, Rachel McAdams i Luka Wilsona. Dlaczego więc ten film nie jest takim hitem, jakim – moim zdaniem – powinien być? Może dlatego, że takich historii słyszeliśmy już wiele. Rodzina zjeżdża się do domu na święta, a w konfrontacji z nową w grupie narzeczoną wychodzą na jaw ich zadawnione problemy. Nic ciekawego? Może i tak, ale jest tak ciepło, uroczo i dowcipnie, że czuję zapach cynamonu zza ekranu.

Świąteczna gospoda

To właśnie z tego musicalu pochodzi słynna piosenka „White Christmas”. To film do oglądania z popcornem, ale też z melodią na ustach. Zapraszamy mamę i babcię, bo spodoba im się spokojny klimat tej produkcji i śpiewamy w głos.

To właśnie miłość

Nie będę się wstydzić – widziałam ten film jakieś sto razy. Kilka historii splecionych wokół Bożego Narodzenia i pewnej londyńskiej ulicy. Cudowne dialogi, dramatyczne akcje, urocze swetry, świetna muzyka, tańczący Hugh Grant. No, znacie to wszyscy, więc po prostu obejrzyjcie jeszcze raz. Bez przepraszania!

The Holiday

Cameron Diaz jako zblazowana Amerykanka i Kate Winslet jako Brytyjka z depresją. Zamieniają się domami na święta i obie znajdują miłość. Niby banalnie, ale jak ładnie mają w tych domach i w okolicy, jakich fajnych ludzi poznają, jak świetnie to jest napisane.

W krzywym zwierciadle: Witaj Święty Mikołaju

To dopiero wstyd. Opowieści o rodzinie Griswoldów są obsceniczne i nieco głupawe. A jednak wielu inteligentnych ludzi przyznaje się do tego, że ich uwielbia. Tak, ja też oglądam ten film pasjami. Bo to – co prawda przerysowany – ale trafny portret rodzinnych świąt. U mnie też jest tyle hałasu, przepychanek, przegiętych dekoracji i docinków. I, szczerze mówiąc, za to właśnie lubię moją rodzinę w święta.

Prezent pod choinkę

To zdecydowanie najbardziej absurdalny i absolutnie mój ulubiony film świąteczny. O małym chłopcu, który na święta chce dostać strzelbę, jego tacie, który wygrał na loterii okropną lampę, małym braciszku, którego mama owija szalikiem jak mumię, nieposkromionych psach sąsiadów, wrednych łobuzach z sąsiedztwa i mamie, która próbuje ogarnąć ten chaos.

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.