Norwescy psychologowie zapytali szczęśliwe pary, co jest sekretem ich sukcesu. Znaleźli trzy czynniki cechujące szczęśliwe relacje. Jaka jest recepta na udany związek?
Tekst: Sylwia Skorstad
Psychologowie Yngve Kolltveit i Lennart Lorås przeprowadzili pogłębione wywiady z małżonkami tworzącymi udany związek przez co najmniej piętnaście lat. Wybrali metodę wykluczającą sugerowanie wątków i konkretnych odpowiedzi. Chcieli usłyszeć, jak ludzie sami formułują receptę na udany związek. Zaskoczył ich fakt, że choć chociaż podczas terapii par najczęściej pojawiające się problemy do dyskusji to seks oraz podział obowiązków domowych, badani w ogóle nie poruszyli tych tematów. Zamiast tego podkreślali potrzebę dialogu, wspólnej pracy i odpowiedniego modyfikowania wzajemnych oczekiwań. Badanie nie było reprezentatywne, a raport z niego można przeczytać na łamach „Scandinavian Psychologist”.
Rozmowy i zdolność do wyrażania siebie
Według badanych najistotniejszym czynnikiem w zdrowej i szczęśliwej relacji jest rozmawianie. Dzielenie się doświadczeniami, wyrażanie emocji oraz informowanie się nawzajem o swoich motywach było, w ich mniemaniu, nie do przecenienia. Oceniali, że stały, uważny dialog pomógł im zdefiniować wspólne wartości oraz odnaleźć płaszczyznę porozumienia w trudnych chwilach, na przykład po stracie dziecka.
Pary biorące udział w badaniu podkreślały, że możliwość zwierzania się partnerowi sprawiła, iż mają poczucie posiadania „bezpiecznej przystani”. Nie czują się oceniani, wiedzą, że ich emocje, nawet te trudne, zostaną przez drugą stronę zaakceptowane.
Wspólne projekty
Kiedy psychologowie poprosili małżonków o przypomnienie sobie najbardziej szczęśliwych chwil, okazało się, że ci powracają pamięcią do wspólnych projektów. Opowiadając o tych doświadczeniach używali słów takich jak na przykład „tworzenie” i „budowanie”. Wspominali na przykład budowanie domu albo wychowywanie dzieci. Jeden z badanych opisywał „rodzinne projekty”, jako doświadczenie do głębi autentyczne, coś, co w jego opinii jest prawdziwym sensem życia. Dzięki tworzeniu czegoś razem małżonkowie zyskali poczucie wspólnoty i przynależności do jednego, wyjątkowego zespołu.
Realistyczne oczekiwania
Norwescy badacze zauważyli, że szczęśliwe pary będące ze sobą w wieloletnich relacjach mają wobec siebie dość wysokie oczekiwania. Jednocześnie partnerzy odznaczają się dużą elastycznością i rozumieją, iż muszą dostosować swoje oczekiwania do rzeczywistości. Nie spodziewają się, że będą zawsze ze sobą szczęśliwi, będą dzielić wszystkie zainteresowania i w każdej sytuacji doskonale się rozumieć. Swoje oczekiwania wobec małżonka wyrażają jako życzenia, a nie żądania. Mają też świadomość faktu, iż nic samo się nie ułoży, problemy w związku wymagają pracy, czyli przede wszystkim rozmów. Wiedzą, że partner nie jest po to, aby spełniać ich marzenia i że na różnych etapach relacji pojawią się trudności, które trzeba będzie pokonać.
O czym tu gadać?
Podsumujmy zatem – żeby stworzyć udany związek, trzeba ze sobą rozmawiać, coś razem budować i sporo, choć nie za wiele oczekiwać. Wbrew pozorom to pierwsze zadanie może się okazać najtrudniejsze. Wszyscy wiemy, że powinniśmy ze sobą często rozmawiać, napisano to dużymi literami na pierwszych stronach wszystkich poradników dla par. Nie jesteśmy tylko pewni, o czym dokładnie, kiedy i jak często.
O czym rozmawiać? O wszystkim, co akurat wydaje się istotne bądź zajmujące. Jak było w pracy, jak może być jutro w pracy, co na obiad, kiedy na wakacje, że polityka, że pandemia, że w gazecie napisali, że dzieci są nieznośne albo że za oknem przeleciał ptaszek. I co najważniejsze, do tych wszystkich drobnych komunikatów warto dodawać nienachalne informacje na temat swojego stanu ducha lub stanowiska wobec zachodzących wydarzeń. To mnie uradowało, tamto zirytowało, coś zasmuciło lub zaniepokoiło, a co innego wzruszyło bądź dodało energii. Jeśli partner nie ma w zwyczaju wplatać informacji na temat swojego stanu ducha w tego typu komunikaty, warto go dopytywać. Jedne z najmądrzejszych pytań, jakie możemy zadać innym, to „Jak się z tym czujesz?” ewentualnie „I co na ten temat myślisz?”. Jednocześnie warto pamiętać, że nikt ma obowiązku informowania partnera o każdej swojej myśli. Każdy ma prawo do intymności oraz posiadania sekretów.
Kiedy rozmawiać? Wtedy, kiedy się chce (pod warunkiem, że druga strona również ma akurat otwarte swoje okno percepcji) i czasami wtedy, gdy się nie chce. Jeśli partner komunikuje, choćby niewerbalnie lub nie wprost, że ma potrzebę wygadania się, to warto znaleźć czas nawet, jeśli temat nas nieszczególnie obchodzi. Partner nas obchodzi. Nie trzeba tego robić natychmiast, ale warto określić konkretny termin, aby dać do zrozumienia, iż nie ignorujemy jego potrzeb. Można, a czasem nawet warto dyskutować wtedy, kiedy jest się wściekłym, rozczarowanym, urażonym, smutnym albo chorym. Lepiej tego nie robić, gdy jest się zmęczonym bądź gdy ma się do zakomunikowania coś istotnego na temat emocji, czego się dokładnie nie przemyślało. Najlepiej jest rozmawiać w tym momencie, gdy już się wie, co i dlaczego ma się do powiedzenia lub co i dlaczego chciałoby się usłyszeć.
Jak często rozmawiać? Nie ma na to żadnego algorytmu, nikt nam nie powie, gdzie dokładnie przebiega granica między stałym, wartościowym dialogiem a sporadyczną gadką o niczym. Po pierwsze, zmienia się to na różnych etapach związku, zwykle w fazach poznawania się oraz docierania się partnerzy wymieniają dużo więcej informacji niż w latach późniejszych. Po drugie, nie ma dwóch dokładnie takich samych par, zarówno pod względem osobowości, jak i trybu życia. Można być równie szczęśliwym, gadając ze sobą codziennie pięć razy przez telefon, raz przy obiedzie, dwa na zakupach i dziesięć wieczorem, jak i mając dwie-trzy treściwe konwersacje w tygodniu.
Jeśli zastanawiasz się nad tym, czy aby nie za rzadko lub za często poruszasz z partnerem istotne tematy, to… jest to idealny temat do kolejnej rozmowy! Zapytaj, co on sądzi na ten temat i zobacz, co z tego wyniknie.
Źródło:
https://psykologisk.no/2019/02/tre-tegn-pa-et-lykkelig-ekteskap/