Prezenty na Dzień Mamy mogą być wzruszające jak zapach bzu w maju. Wszyscy znamy jego aromat, wiemy, czego się spodziewać, a jednak fioletowe, różowe albo białe kwiaty o intensywnym zapachu zachwycają nas rok do roku. Podobnie jest z Dniem Mamy – kiedy przychodzi wraz z kolejnym majem każe nam pomyśleć ciepło o wszystkich mamach i podarować im coś od serca. Tym razem poszukaliśmy inspiracji prezentowych wśród polskich marek, dla których emocje mają znaczenie.
Pierniki jak malowane – Iga Sarzyńska wzrusza Toruń
Iga Sarzyńska-Komorowska jest jedną z najwybitniejszych polskich cukierników młodego pokolenia i mistrzynią dekoracji. Cukiernicze szlify zdobywała w San Francisco, Toronto, Paryżu oraz Londynie. Jest laureatką prestiżowych nagród i wyróżnień, córka artysty piekarza Cezarego Sarzyńskiego – twórcy i popularyzatora kogutów w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Napisała książkę „Moje Cztery Pory Roku” o artystycznym zdobieniu ciasteczek, tortów, babeczek i pierników. I to właśnie te ostatnie są jej znakiem firmowym.
„Uwielbiamy pierniki nie tylko ze względu na wyjątkowy smak i cudowny zapach. Uwielbiamy pierniki, bo zawsze wzbudzają pozytywne emocje i łączą w piękną całość to, co nam bliskie: mąkę, miód, z tym, co bardzo odległe – składnikami przyprawy piernikowej: cynamonem, kardamonem, zielem angielskim” – mówi Iga Sarzyńska-Komorowska. Z powodu pierników przeprowadziła się z mężem do Torunia, zamieszkała na poddaszu, nad dawną fabryką Johanna Weesego, najbardziej znanego toruńskiego piernikarza i stworzyła markę Iga Sarzyńska Wzrusza Toruń.
Jej pierniki są… niczym dzieła sztuki. Piękne, pachnące przyprawami, lukrem królewskim, miodem, owocami mają nie tylko doskonały smak, ale i moc pobudzania wyobraźni. Kwitną na nich kwiaty, zioła, bzyczą pszczoły, a każdy zestaw pierników jest pakowany niczym skarb. Słodkie wzruszenia gwarantowane (i sprawdzone)! Ponieważ Dzień Mamy tuż tuż, Iga uruchomiała błyskawiczną wysyłkę słodkich podarunków – w 24 godziny.
Kwiaciara warszawska – Anna Wojtala
Kwiaciara ma pracownię na ulicy Grochowskiej, profil na FB i kanał na YouTubie. I pasję wielką jak pola tulipanów w Holandii. Stworzone przez nią miejsce nie jest typową kwiaciarnią. Bukiety zamawia się tam z kilkudniowym wyprzedzeniem, podając wcześniej rozmiar kompozycji lub/i ulubione kwiaty, które powinny się w niej znaleźć. Można też kupić na miejscu świeże kwiaty do wazonu (codziennie na profilu na FB są ogłoszenia, jakie rośliny znajdziecie w menu), zamówić dekorację na przyjęcie, ślub albo wianek na drzwi. Czy warto? Każdy, kto choć raz odwiedził pracownię Ani, wie, że tak. Ta dziewczyna tworzy z kwiatów obrazy, nie układa ich w bukiety, a komponuje. Wspiera lokalnych ogrodników i dostawców, dba o środowisko, uczy, jak pielęgnować rośliny. Krótko mówiąc – kocha kwiaty. Nas urzekła nie tylko talentem, ale też odwagą i szczerością. Jeśli chcecie podarować mamie wspaniałe kwiaty, zajrzyjcie do Kwiaciary. Dzień Mamy to doskonały pretekst, by dowiedzieć się czegoś nowego o roślinach i o ludziach.
A oto wpis Ani, który chwycił nas za serce i nie chce puścić:
„To zdjęcie z 5 marca 2020 roku. Dokładnie 12 dni wcześniej, w dniu moich 35-tych urodzin, rozpoczęłam przyjmowanie pierwszych w moim życiu leków antydepresyjnych. Tak jestem na nim uśmiechnięta. W środku czułam się fatalnie. Od pół roku wiedziałam, że coś się ze mną dzieje. Zasypiałam dość dobrze bo zmęczenie po całych dniach w pracowni robiło swoje, ale budziłam się godzinę przed budzikiem i zaczynał się koszmar. Napady paniki, stany lękowe, miliard myśli na minutę, projektowanie najgorszych scenariuszy i walka o to, żeby jednak wstać z łóżka i pojechać na giełdę po kwiaty. (…)
Objawy nasilały się z każdym dniem. To był pierwszy rok działalności Kwiaciary. Walka o być albo nie być mojego biznesu. Presja, którą sobie wytworzyłam w głowie, była ogromna. (…) Myślałam, że mnie to nigdy nie spotka. Ale tej choroby się nie wybiera. Psychoterapię przeszłam parę lat wcześniej, ale psychiatra i leki – w mojej głowie brzmiało to strasznie. Oznaka słabości. Porażka życiowa. Kto chodzi do psychiatry, kto bierze leki na głowę? Na pewno nikt kogo bym znała. O wizytach u dentysty, ginekologa czy nawet psychologa owszem słyszałam, ale o wizycie u psychiatry nigdy.
(…) Opisałam Wam moją historię ,bo 23 lutego to nie tylko był dzień moich urodzin, to również Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Długo zastanawiałam się, czy o mojej walce z depresją tutaj napisać, publikując to wciąż mam wątpliwości, ale myślę, że tym, co powstrzymywało mnie przed sięgnięciem po pomoc, był też strach przed oceną. Bo depresja jest wciąż dla wielu osób czymś wstydliwym. Dla innych czymś co sobie ktoś wmówił albo wymyślił, że wystarczy wziąć się w garść, ruszyć tyłek z kanapy.
Nie Moi Drodzy, depresja jest śmiertelną chorobą. Podstępną, wykluczającą, bez odpowiedniego, specjalistycznego wsparcia ciężką do pokonania. (…) Mam nadzieję, że zaczniemy mówić o depresji. Pokazywać, że ta choroba może dotykać każdego, nawet tych których życie wydaje się być pasmem sukcesów. Ja po dwóch latach czuję się znacznie lepiej. Jestem na końcu tej drogi. Trafiłam do dobrego specjalisty, zaufałam i wytrwałam, mimo że dobór odpowiednich leków i dawkowania trwał prawie rok. Było warto, to jest jedna z lepszych decyzji, jakie podjęłam, bo odzyskałam siebie.”
Podarunek piękności w Kosmetycznych Instytutach Dr Irena Eris
Bez względu na to, w którym z Kosmetycznych Instytutów się znajdziecie, (mapa tutaj: https://instytuty.drirenaeris.com/znajdz-kosmetyczny-instytut), ich personel (głównie są to kosmetolodzy) zadba o was tak samo, przywita was podobny zapach, przed każdym zabiegiem czekać będzie diagnoza stanu skóry, a co najlepsze… wyjdziecie stamtąd zrelaksowane jak po urlopie. Za marką Instytutów stoi Irena Eris – kobieta-legenda, pasjonatka, naukowiec, która od lat konsekwentnie buduje idee holistycznego rozumienia piękna i wciąż ma chęć odkrywać to, co ukryte, by pomóc skórze w naturalnych procesach. Naszym zdaniem, największe sukcesy wciąż przed panią Ireną.
W Instytutach firmowanych jej nazwiskiem lub salonach partnerskich czekają na gości zabiegi na twarz, ciało, masaże firmowe i te ciepłymi kamieniami albo świecami, profesjonalna pielęgnacja Hi-Tech, kuracje dla dłoni, stóp, zabiegi dla kobiet w ciąży oraz osób po terapii onkologicznej. A to tylko część kuracji, które są w menu. Co wybrać dla mamy z okazji jej święta? Jeśli nie możecie się zdecydować, najlepszym rozwiązaniem będzie Podarunek Piękności. Dowolnie wybieracie kwotę, a potem mama zamienia ją na zabieg (kosmetolog po diagnozie skóry podpowie, co będzie dla niej najlepsze) lub kosmetyki, które kupuje na miejscu. Formularz Podarunku można wypełnić online i wszelkie formalności załatwić kilkoma kliknięciami. Na szczęście, bo Dzień Mamy zbliża się wielkimi krokami.
Miłego świętowania.