Przedstawiamy wybór naszych ulubionych polskich firm, produkujących kosmetyki. I podpowiadamy, gdzie się wybrać na kosmetyczne zakupy.
Tekst: Joanna Zaguła
Jeśli, tak jak mnie, można was kupić na hasło „eko”, to na pewno nie umknął wam boom na polskie kosmetyki. Firm jest mnóstwo, ich produkty są ekologiczne, naturalne i zapakowane tak ślicznie, że nie można oderwać oczu. Jak się odnaleźć w tym gąszczu cudowności, nie zagracając łazienki po sufit i nie wydając połowy pensji? Spokojnie, przedstawiamy wybór naszych ulubionych firm i ich kosmetycznych hitów. Wybierajcie, co wam potrzebne.
Sylveco to największa z wybranych przez nas marek. To nie tylko linia główna, czyli brzozowe kosmetyki naturalne, ale jeszcze Biolaven z lawendą, Vianek z polskimi ziołami, Duetus czyli kosmetyki unisex, Aloesove z aloesem i Rosadia z różą. W każdej z tych serii znajdziecie wszystko, co potrzebne do pielęgnacji twarzy, czasem także i do ciała. A ich produkty są naturalne, hipoalergiczne i nietestowane na zwierzętach. Lanolina, wosk pszczeli i miód w nich zawarte pozyskuje są bez wyrządzania im krzywdy.
Soap Workshop sprzedaje kosmetyki o prostym składzie – oleje, mydła, hydrolaty, kule do kąpieli i glinki do robienia maseczek. Oferuje też szczotki do ciała i ceramikę (mydelniczki i miseczki) oraz świece. Wszystkie produkty są wykonywane ręcznie i naturalne oraz wegańskie. Nie zawierają też oleju palmowego.
Mokosh swoją nazwę zawdzięcza starosłowiańskiej bogini ziemi i płodności, Mokoszy. Receptury ich kosmetyków rzeczywiście bazują na darach ziemi, naturalnych, najczęściej organicznych surowcach. To też firma, która dba o środowisko – wszystkie produkty są wegańskie i zapakowane w bezpieczne opakowania, które można oddać do recyclingu albo samemu wykorzystać w domu, np. jako pojemniki w kuchni, bo to bardzo ładne słoiczki. Wybór jest tu też bardzo duży: od olejów i glinek (czyli czystych surowców) przez hydrolaty, peelingi oraz kremy do twarzy i ciała.
Fridge to kosmetyki, które trzeba trzymać w lodówce, bo nie zawierają żadnych substancji syntetycznych oraz alkoholu. Mają tylko 2,5 miesiąca ważności i są wytwarzane w większości ze składników ekologicznych. Część z nich pochodzi z plantacji należącej do firmy, złożonej przez Cystersów w XIII wieku! Rosną na niej głównie dzikie róże i zabytkowe drzewa, które produkują codziennie tyle tlenu, ile wystarczy na potrzeby ponad 3000 ludzi. W ich sklepie znajdziecie głównie kremy i różne rodzaje serum do twarzy i ciała, a także mydła i wody perfumowane.
Koi, jak sama nazwa wskazuje, mają koić cerę. Pod tą marką kryją się: maska, serum, olejek, krem, peeling i eliksir do twarzy w szklanych opakowaniach. Nawet ich paczki są ekologiczne, w kartonikach do wysyłki znajdziecie naturalny wypełniacz roślinny, który można wrzucić do kompostu albo użyć jako nawozu do kwiatów.
Jan Barba swoje kosmetyki nazywa surowymi, bo ich obróbka nie wpływa na właściwości składników. Oferuje silnie regenerujące kosmetyki do twarzy oraz perfumy. Współpracuje też z polskimi projektantami, tworząc kosmetyczne akcesoria – lusterka czy masażery do twarzy. Dodatkowo każdy zakup u Jana Barby to 3% kwoty przekazanej Fundacji Jagoda, która pomaga cierpiącym na chorobę oparzeniową.
Ministerstwo Dobrego Mydła zaczynało od sprzedaży myjących kostek, ale teraz mają też świetnej jakości oleje, hydrolaty, musy do ciała, peelingi. Wszystkie ręcznie wyrabiane i naturalne. Ministerstwo ma piękne minimalistyczne opakowania i świetnie urządzony sklep na Dzielnej w Warszawie (i stoisko w Galerii Mokotów).
Alba 1913 wytwarza kosmetyki już od trzech pokoleń z naturalnych składników, wedle przykazań medycyny naturalnej i zgodnie z tradycją komponowania aptecznych surowców. W ich ofercie wyróżniają się olejki aromaterapeutyczne, świece do masażu oraz kosmetyki galeniczne, które pielęgnują i działają leczniczo, dzięki olejkom eterycznym.
A gdzie się udać, żeby szukać polskich kosmetyków? Oczywiście znajdziecie je w Internecie, niektóre firmy prowadzą swoje sklepy stacjonarne. Jeśli jednak chcecie mieć ogromny wybór w jednym miejscu i lubicie, by ktoś wam fachowo doradził, wybierzcie się do sklepu Jeju w Warszawie lub Krakowie. To niesamowicie zaprojektowane wnętrza, które służą nie tylko za miejsce zakupu kosmetyków, ale też są przestrzenią do dziewczyńskiej rozmowy, wymiany porad. Właścicielkami są dwie przyjaciółki – Mania i Roksana, które same testują wszystko, co sprzedają, więc można im wierzyć na 100%.