Sophie pojechała do Państwa Islamskiego i zabrała tam swoje dziecko.
Już po kilku dniach zrozumiała, że popełniła wielki błąd.
Tekst: Sylwia Skorstad
Sophie urodziła się Kamerunie. Jej rodzina była uboga, ale dziewczynka tego
nie dostrzegała. Miała dach nad głową, ukochaną matkę, ulubione miejsca
zabaw i wystarczająco jedzenia oraz wody, by napełnić żołądek. Dużo więcej
nie trzeba dziecku do szczęścia.
Niestety, wkrótce matka Sofie
umarła, a kilkulatka trafiła
pod opiekę krewnych
mieszkających we Francji.
Nikt nie zauważał,
że w nowym otoczeniu
dziewczynka jest przygnębiona,
samotna i zagubiona. Z biegiem
lat Kamerunka przystosowała
się do życia w Europie.
Jako dorosła osoba zajęła
się pomaganiem innym, pracując
w ośrodku dla imigrantów.
Bezustannie jednak dręczyła
ją tęsknota za nienazwanym.
To uczucie zaprowadziło ją w końcu do piekła.
W paszczę lwa
W szeregi bojowników Państwa Islamskiego wstąpiło już wielu Europejczyków,
ludzi urodzonych w Niemczech, Francji, Skandynawii, również w Polsce.
Dla wszystkich, którzy brzydzą się terrorem, są oni zagadką. Co może skłonić
osobę wychowaną w kraju o demokratycznych standardach do dobrowolnego
przystąpienia do grup terrorystycznych, w jakich rządzi przemoc, chaos
i indoktrynacja? Jak, mając dostęp do edukacji i wielu źródeł wiedzy,
mogli dać się uwieść terrorystom? Autorka „Piekła ISIS” zna odpowiedź
na to pytanie.
Wielu z Europejczyków, którzy dołączyli do ISIS, to emigranci w drugim pokoleniu,
czyli potomkowie tych, którzy z różnych powodów zdecydowali się przenieść
na Stary Kontynent. Ich rodzice mieli swoje powody, by opuścić kraj urodzenia,
ale dla nich te wyjaśnienia to słowa bez znaczenia. Sami muszą znaleźć swoje
miejsce w świecie i odpowiedzieć na dręczące ich pytania: „Kim jestem?
Gdzie jest moje miejsce? Dlaczego czuję się obco wśród swoich i czy to wszystko
ma jakiś głębszy sens?”. To ludzie z różnych powodów zepchnięci na margines, niepotrzebni i poszukujący własnej tożsamości. Łatwy cel dla każdego,
kto przy pomocy manipulacji potrafi zastawić sprytną pułapkę.
Za zasłoną
Opowiadając swoją historię Sophie mówi zwięźle i unika niepotrzebnych ozdobników.
Nie miejmy złudzeń, że wyznaje wszystko. Zapewne jest wiele niechlubnych
szczegółów, do jakich niechętnie się przyznaje. Mówi jednak dość, by czytelnik
mógł zrozumieć jej perspektywę. Do Syrii jedzie z nadzieją, że jej życie nareszcie
wypełni się treścią – ma zostać pielęgniarką. Zostawia za sobą męża wierzącego,
iż żona zabiera ich synka na wakacje do Turcji. Opuszcza rodzinę i kraj,
który ją zawiódł.
Na miejscu okazuje się,
iż wszystko wygląda inaczej,
niż Sophie sobie wyobrażała.
Szpital jest brudny i zaniedbany,
ludzie przerażeni, a ona w ciągu
kilku godzin zostaje
zdegradowana z pozycji
obywatelki do „siostry”,
czyli w praktyce własności
opiekującego się nią mężczyzny. Najbardziej irytuje ją nowy strój,
w tym ciężka, niepraktyczna
zasłona na twarz, przez którą
nic nie widać. Już po kilku dniach
kobieta chce wracać do Francji,
ale nikt nie zamierza
jej na to pozwolić.
Cenna relacja
Historię Sophie warto przeczytać, by lepiej zrozumieć dzisiejszy świat.
Jest bardziej skomplikowany niż myślimy. My jesteśmy bardziej skomplikowani
niż to się zdaje politykom. W poszukiwaniu sensu życia możemy obrać wiele dróg.
Oby każdy, kto wybrał złą, miał prawo do drugiej szansy.
„Piekło ISIS”, Sophie Kasiki, Wydawnictwo Prószyński i S-ka