Były talizmanem przeciwko czarom, lekarstwem, najcenniejszym prezentem. Perfumy – tajna kobieca broń. Coco Chanel twierdziła, że to najlepszy, choć niewidoczny dodatek.
Tekst: Antonina Majewska
Nazwa perfumy pochodzi z łaciny (per fumum – przez dym) i odnosi się do rytuału palenia przez kapłanów ziół i żywicy na cześć bogów. Fascynacja zapachami towarzyszyła człowiekowi od zawsze. Trzej Królowie ofiarowali Dzieciątku kadzidło i mirrę – podarek zarezerwowany wyłącznie dla królów. Mieszkańcy starożytnego Egiptu nacierali swe ciała wonnymi olejkami, a egipskie damy nosiły na głowie woskowe piramidy, które pod wpływem ciepła wydzielały zapach. Prawdziwe perfumy – olejki rozpuszczone w alkoholu – powstały w X wieku w Arabii. Stąd wraz w wyprawami krzyżowymi dotarły do Europy. Pierwsze perfumy, które znamy, to Woda Królowej Węgier z 1367 roku.
Perfumeryjny biznes
Przełomowy w sztuce perfumeryjnej był wiek XIX. W 1828 roku w Paryżu, Pierre Francois Pascal Guerlain zajął się produkcją zapachów – kompozycji naturalnych olejków z własnych plantacji. Szybko zyskał popularność takimi zapachami, jak „Parfum Imperial” czy „Buguet de Napoleon”. Pod koniec wieku wyprodukowano też pierwsze syntetyczne zapachy, co od razu obniżyło cenę perfum i przyczyniło się do ich upowszechnienia. Do prawdziwej promocji perfum najmocniej przyczyniła się jednak Coco Chanel. To dla niej chemik Ernest Beaux stworzył zapach, który nie wietrzeje (jako pierwszy użył substancji chemicznej do utrwalenia naturalnych olejków) i który zna do dziś cały świat – Chanel No 5. Coco wybrała go spośród kilkudziesięciu innych próbek, kierując się numerologią – piątka była jej szczęśliwą liczbą. Jako pierwsza też wpadła na pomysł, że perfumy mogą być firmowane nazwiskiem projektanta, a ich sprzedaż należy podsycać. Zaczęła od spryskiwania nimi swojej pracowni i ofiarowywania próbek klientom. Chanel twierdziła, że kobieta, która nie pachnie, nie ma przyszłości.
Jak wybrać zapach perfum?
Dziś firmy perfumeryjne prześcigają się w reklamowaniu nowych zapachów. Rocznie na rynek wprowadza się ich kilkadziesiąt, a każdy z nich składa się z kilku-kilkudziesięciu woni. Jak wybrać najlepszą dla siebie, skoro przeciętny nos już po trzeciej próbie wariuje?
Przede wszystkim wybierz się do perfumerii rano – kiedy twoje zmysły nie są zmęczone. Nie wąchaj perfum z buteleczek czy paska papieru, ale z własnej skóry (w kontakcie z nią zapach może się zmienić). Nie kieruj się też pierwszym wrażeniem – najpierw poczujesz najbardziej ulotne substancje tzw. nutę głowy, po kilkunastu minutach nutę serca, a najpóźniej nutę głębi. To nią będziesz pachnieć! Teraz musisz sprawdzić, jak trzyma się na twojej skórze, jak z nią reaguje (pamiętaj, by nie perfumować nadgarstka, na którym nosisz zegarek lub biżuterię, bo może ona zmienić zapach). Odczekaj kilka godzin. Zadowolona? OK. Kup perfumy, ale pamiętaj, by używać ich z umiarem. Twój nos przyzwyczaja się do zapachów, ale inni czują cię doskonale. Przy wyborze perfum warto też uwzględnić porę roku – lato sprzyja woniom owocowym, zima ciepłym i słodkim.
Emocje stoją za zapachem
Przypomnij sobie miłą chwilę z dzieciństwa? Wakacje? Pamiętasz, jak pachniały? Zapewne tak. Dzieje się tak, bo nerwy węchu prowadzą do części mózgu odpowiedzialnej za emocje, uczucia, pamięć czy seksualność. Dlatego właśnie zapachy poprawiają lub pogarszają nastrój, mają ładunek seksualny, a ich odbiór zależy od sytuacji. Naukowcy odkryli, że istnieje hierarchia w pamięci zapachów. Najmocniej pamiętamy te, które rozbudzają najgłębsze emocje. Efekt psychologiczny zapachu zależy więc od wagi sytuacji, w której był użyty.